Wybrane pytania z konsultacji on-line, która jest integralną częścią organizowanych przez nas kursów.
Spożycie energii w przedziale 1700-1800 kcal przy masie ciała 140 kg może wydawać się zbyt niskie, ale nie oznacza to, że dieta jest źle ułożona. Ustalając bilans energetyczny, należy opierać się przede wszystkim na zmierzonych wartościach podstawowej przemiany materii (BMR), proporcji masy mięśniowej oraz poziomie aktywności fizycznej. Nie jest do końca idealnie, aby spożycie energii spadało poniżej wartości BMR, ale w praktyce możliwe jest wprowadzenie takich diet w krótkim okresie, przynosi to same sukcesy. Kluczem jest ustawienie odpowiednich proporcji makroskładników, warunkiem jest odpowiednia ilość białka (w takich sytuacjach nie należy się obawiać nieco powyżej średniej w przedziale 20-25% całkowitego spożycia energii, gdyż przy niższym spożyciu energii potrzeba w celu wsparcia aktywności metabolizmu mięśni i jednocześnie zwiększenia stopnia nasycenia). Ze względu na konieczność unikania niepotrzebnych wahań poziomu cukru we krwi, skup się na preferowaniu źródeł węglowodanów złożonych (najlepiej w postaci pełnych ziaren, unikając jednocześnie produktów mącznych). Na koniec zwiększ spożycie błonnika (głównie pochodzącego z roślin strączkowych i warzyw), który zwiększa stopień sytości. Jeśli klient przejdzie z diety powodującej przyrost masy ciała na dietę redukcyjną, naturalnym jest, że będzie się zmagał z uczuciem głodu i wahaniami poziomu cukru we krwi, tego nigdy całkowicie nie da się uniknąć. To podstawowe ramy, z którymi można pracować w takich sytuacjach. Choć nie ma 100% gwarancji, że zadziała na każdego, to w przypadku niektórych zaburzeń metabolicznych powodujących przyrost masy ciała (dysfunkcja tarczycy itp.) konieczne jest dostosowanie diety do indywidualności danej osoby.
Nie udowodniono, że dieta wegańska jest bardziej korzystna w przypadku stwardnienia rozsianego. Wskazuje przede wszystkim na zaletę ograniczenia nadmiaru źródeł białka zwierzęcego ze względu na ich działanie prozapalne. Jeśli uwzględnimy to zalecenie w koncepcji żywienia, zwiększy się udział roślinnych źródeł białka, a wraz z nimi także błonnika, który pełni funkcję prebiotyczną, gdzie czynnik ten wpisuje się w przeciwzapalną koncepcję żywienia w stwardnieniu rozsianym. Warunkiem jest jednak praca z odpowiednią żywnością, nie każda roślina jest bezpieczna w danej sytuacji (typowym przykładem są źródła substancji antyżywieniowych). Ponadto sam błonnik w nadmiarze zachowuje się antyodżywczo, dlatego dobór odpowiedniej żywności nie jest jedynym warunkiem ułożenia odpowiedniego planu diety – wybrane surowce należy ze sobą łączyć w taki sposób, aby spełniały stan równowagi żywieniowej. Dlatego w trakcie kursu realizujesz zadania w aplikacji edukacyjnej, gdzie dla każdego zadania masz listę odpowiednich i nieodpowiednich pokarmów i jednocześnie limitów żywieniowych. W ramach zadania spróbujesz stworzyć modelowy jadłospis, który będzie uwzględniał dostępne spektrum cech żywieniowych odpowiednich dla danej sytuacji.
System klasyfikacji żywności pro/przeciwzapalnej nie jest jednolity. W zasadzie też nie, bo pod uwagę brany jest cały szereg cech – liczy się nie tylko ich skład odżywczy i zawartość substancji niepożądanych, ale także sposób przetwarzania, w tym końcowe poprawki kulinarne. W przypadku żywności prozapalnej efektem musi być sytuacja, w której jej spożycie wywołuje w organizmie procesy prowadzące do powstania reakcji zapalnych, w przypadku jej odpowiedników przeciwzapalnych wręcz przeciwnie, sytuację, w której procesy zapalne w organizmie są tłumione. Z profesjonalnego punktu widzenia nie jest to bardzo sprawdzona metodologia, dlatego nie ma jednolitej listy żywności w tym zakresie. W przypadku różnicy pomiędzy drożdżami a zakwasem uważa się, że drożdże, ze względu na znacznie szersze spektrum gatunków mikroorganizmów działających probiotycznie, odpowiadają za produkcję większej ilości krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych (SCFA), które mają zdolność zapobiegania rozwojowi patogenów w jelitach (w porównaniu do drożdży monokulturowych). Jogurty zawierają mikroorganizmy probiotyczne. Dlatego należy uznać je za odpowiedni pokarm, warunkiem jest brak źródła dodatku cukrów i dodatków. Bułki są zwykle robione z mąki i drożdży, dlatego na liście wymienionych produktów spożywczych są uważane za nieodpowiednie = prozapalne. Pytania testowe zostały celowo zaprojektowane tak, abyś pomyślał, że jest to cel edukacyjny. Odżywianie jest specyficzne w tym sensie, że nie zawsze rządzi się ustalonymi zasadami. Konieczność myślenia o indywidualnych sytuacjach jest zatem częścią umiejętności żywieniowych, którą stopniowo rozwijasz w trakcie studiów.
Współczesne żywienie ma naturalną tendencję do systematycznego podejścia do jedzenia, standardowo przedstawia następujący zabieg podzielony na kilka faz: W pierwszej fazie podaje się jeden rodzaj przecieru owocowego lub warzywnego (najlepiej jabłka, banany, gruszki, dynie, marchewki , groszek), każdy nowy rodzaj należy wprowadzać w odstępie 3-4 dni. Tych produktów nie należy słodzić. W drugiej fazie stopniowo wprowadzane są wieloskładnikowe dodatki owocowe, warzywne i mięsno-warzywne, aż do momentu, gdy dziecko będzie miało 6 razy w tygodniu dodatek z mięsem (istnieje możliwość zastąpienia mięsa gotowanym żółtkiem kurczaka raz w tygodniu). W ciągu 2-3 tygodni 1 porcję mleka zastępuje się dawką 50-200 g pokarmu stałego.W trzeciej fazie (standardowo w 7. miesiącu) drugą porcję mleka zastępuje się pożywieniem owocowo-owocowym. mleko stałe (stosuje się jogurt niesłodzony, przynajmniej do końca 12. roku życia. Przez miesiąc unikaj twarogu). W czwartej fazie (8 miesiąc) trzecią dawkę mleka zastępuje się kaszą mleczną. Powszechnie zaleca się stosowanie źródła bezglutenowego, chociaż toczą się dyskusje na temat zalet obchodzenia się ze źródłami glutenu w okresie tzw. okna immunologicznego. Ostatnia faza polega na włączeniu dodatków zawierających makaron. Procedura ta ma jednak charakter ramowy, ważne jest, aby zastanowić się nad potrzebami dziecka, które są silnie indywidualne.
Obszaru tego nie można postrzegać czarno-biało, jest to kwestia na szerszą dyskusję, a jednocześnie należy wziąć pod uwagę stan zdrowia jednostki. Ogólnie rzecz biorąc, współczesną cywilizację trapią 2 główne problemy stojące za pojawieniem się zaburzeń zdrowotnych związanych ze sposobem odżywiania się: 1. Pierwszy to nadmiar związany z niekontrolowanym spożywaniem wszystkiego, co w dzisiejszych czasach uważa się za jadalne. 2. Po drugie, jakość tego co jemy – w diecie dominują produkty wysoko przetworzone przemysłowo, stale zwiększa się udział ksenobiotyków mających zasadniczy wpływ na zachowanie komórek organizmu. W tym kontekście pomysł kontrolowanej głodówki jest bardzo atrakcyjny, gdyż pozwoli organizmowi przetworzyć wszystko, co mu daliśmy, a dodatkowo odpocząć. Wszystko to wyraźnie wpływa pozytywnie na zachowanie układu odpornościowego. Prawdą jest, że dłuższa przerwa na czczo jest korzystniejsza niż krótsza. Z drugiej strony skuteczność IF zależy nie tylko od długości postu, ale także od jakości użytych surowców i bilansu energetycznego. Na przykład, jeśli bilans jest ujemny, zdrowie będzie nadal korzystne nawet przy krótszych okresach głodu podczas IF. Właściwe (= zdrowe) podejście do jedzenia powinno być takie, aby nie powodowało stresu, a jednocześnie sprawiało przyjemność. Wiąże się to również z przesunięciami interwałów podczas IF, gdzie modele prezentowane na kursie są optymalizowane, ale każdy zainteresowany powinien dostosować je do własnego wizerunku. W przypadku chorób autoimmunologicznych należy zachować ostrożność podczas stosowania jakiejkolwiek formy postu, w przypadku niektórych chorób posty nie są korzystne, warto skonsultować się z lekarzem prowadzącym w sprawie tych procedur.
W tym przypadku mamy na myśli tzw. reakcję Maillarda – jest to reakcja chemiczna pomiędzy określonymi węglowodanami i aminokwasami, która zachodzi w temperaturze powyżej 120°C. W wyniku tej reakcji powstaje akrylamid, który jest substancją o działaniu potencjalnie rakotwórczym. Dlatego też zaleca się, aby podczas przygotowywania potraw (pieczenie, smażenie, smażenie) nie stosować zbyt wysokiej temperatury.
Wybierając odpowiedni preparat z kwasami omega-3 należy wziąć pod uwagę nie tylko jego źródło i zawartość substancji stabilizujących strukturę kwasów tłuszczowych (=substancje o działaniu antyoksydacyjnym), ale także proporcje kluczowych kwasów tłuszczowych (DHA, EPA, czy DPA), które decydują o skuteczności produktu. Każde źródło O3 zawiera inny stosunek tych MK, dlatego staraj się patrzeć na produkty kompleksowo, jeden czynnik nie powinien decydować o wyborze. Biorąc pod uwagę wzrost zainteresowania żywnością roślinną, logiczne jest, że znaczna część populacji ze względów etycznych będzie preferować produkty z alg, które (na szczęście) mają swoją własną jakość.
Fusy z kawy są odpadem i należy je tak traktować. Uważaj jego spożycie za ryzyko dla zdrowia, w regularnych dawkach lub większych ilościach może podrażniać błonę śluzową przewodu pokarmowego ze względu na wyższe stężenie niektórych substancji. W fachowej literaturze wspomina się także o możliwości podwyższania poziomu cholesterolu całkowitego i LDL, za co odpowiedzialne są substancje kafestol i kahweol.
Grzyby są kluczowym źródłem błonnika, który jest ich najważniejszą właściwością odżywczą. Oprócz tego mają zdolność pochłaniania substancji chemicznych z otoczenia, dotyczy to również minerałów. Oceniając potencjalną (nie) przydatność ich spożycia, należy wziąć pod uwagę glebę, na której były uprawiane, od tego zależą również ogólne właściwości odżywcze. W odniesieniu do zawartości substancji mineralnych rolę odgrywa ich stężenie w glebie, dlatego nie można uogólniać reprezentacji minerałów w grzybach, wartości różnią się znacznie.
Witam, czy polecasz regularne spożywanie masła 100% orzechowego? Albo dlaczego? Z góry dziękuję.
W normalnych warunkach i jednocześnie przy braku niepotrzebnych dodatków w tych produktach uważam, że ich unikanie przynosi efekt przeciwny do zamierzonego. Warto mieć świadomość, że masło w tej postaci to wysokiej jakości (= nieprzetworzona przemysłowo) żywność o bardzo ciekawym profilu odżywczym. Razem z pastami strączkowymi w zasadzie idealnie nadają się do łączenia z wypiekami, mają zasłużone prawo być integralną częścią jadłospisu. Ale traktuj je jak żywność, o której wiesz, że jest wrażliwa na utlenianie (masła zawierają dużą ilość tłuszczów, które nie lubią tlenu i światła), podatna na pleśń i, co nie mniej ważne, źródło niektórych alergenów.
Wybierając suplementy, zawsze podejmuj decyzje kierując się nie tylko wiekiem sportowca, ale także przydatnością produktu do poszczególnych form ćwiczeń. Nie każdy preparat nadaje się do każdego rodzaju sportu, dotyczy to również trzech wymienionych przez Ciebie. Choć producenci i sprzedawcy odżywek sportowych będą wmawiać Ci, że wymienione produkty są dobre dla elitarnych sportowców w wieku dorastającym, ja osobiście nie poleciłbym żadnego z tych produktów. Uważam, że jest za wcześnie, aby je stosować. Organizm na tym etapie życia wciąż się rozwija. Dla jego prawidłowego rozwoju, a co za tym idzie przyszłej kariery sportowej, priorytety powinny być ukierunkowane na dostosowanie systemu żywienia poprzez dodanie tych składników odżywczych, których albo wiesz, że sportowiec absolutnie potrzebuje, albo istnieje większe prawdopodobieństwo, że mają ich niedobory. W czasie intensywnego wysiłku to przede wszystkim witaminy i wybrane minerały (wapń, magnez, cynk, selen), których spożycie przy regularnej diecie trudno utrzymać na poziomie indywidualnych potrzeb takiej jednostki przez długi okres czasu. Kolejnym celem powinny być preparaty wzmacniające odporność sportowca, w tym jego układ odpornościowy. W ten sposób radzimy sobie z substancjami, których nie może dostarczyć zwykła żywność – warto sięgnąć po wysokiej jakości produkty zawierające czosnek, echinaceę, beta-glukany i adaptogeny z łatwo dostępnych opcji. Suplementy wspomagające wyniki sportowe powinny zawsze znajdować się po tej liście.
Przy ustalaniu diety pod kątem HIT należy wziąć pod uwagę nie tylko (potencjalną) zawartość histaminy i jej wyzwalaczy w poszczególnych pokarmach, ale także silnie indywidualną reakcję każdego osobnika. Dlatego też ta kombinacja warunków sprawia, że nietolerancja histaminy jest problemem bardzo trudnym do uchwycenia w praktyce (przynajmniej w zakresie stosowania konkretnego modelu). Zawsze należy brać pod uwagę, że zawartość histaminy w poszczególnych produktach spożywczych będzie znacznie różnić się od wartości podanych w tabeli, a rozbieżności mogą być w rzeczywistości bardzo znaczące. Ze względów badawczych we wniosku o stworzenie jadłospisu na tę lekcję jako nieodpowiednie oznaczyliśmy żywność, która najczęściej przedstawiana jest jako istotne źródło histaminy, amin biogennych i wyzwalaczy histaminy (na liście znajdują się także tłuszcze i oleje). Praca z nimi to podstawa na początek, to pierwszy krok w kierunku praktycznego zastosowania diety eliminacyjnej.
Generalnie ekstrakty mają większy potencjał odżywczy, tj. ze względu na sposób ich produkcji powinny zawierać wyższe stężenie substancji aktywnych charakteryzujących się lepszą przydatnością biologiczną. Jeżeli producent nie podaje przy produkcie bardziej szczegółowych informacji o formie ekstraktu, to jako konsument wiesz, że jest to ekstrakt, czyli surowiec roślinny pozbawiony błonnika, o średnio wyższym stężeniu składników odżywczych niż proszek, a jednocześnie większą użyteczność biologiczną. Dla większości potencjalnych nabywców jest to wystarczający powód, aby zainwestować w jego zakup więcej pieniędzy niż w suplement w proszku.
W tym przypadku nie chodzi tyle o to, co poleciłbym, ale o to, czego sportowiec faktycznie potrzebuje. Ogólnie (= w przypadku połowy wynagrodzenia) przedstawia się, że wraz ze wzrostem stresu fizycznego i psychicznego wzrasta również zapotrzebowanie na mikroelementy. Należy jednak unikać uogólnień, ponieważ każdy sportowiec ma inne wymagania, które zależą nie tylko od jego profilu metabolicznego, ale także od wielkości obciążenia. Ponadto istnieją różnice pomiędzy witaminami rozpuszczalnymi w wodzie i witaminami rozpuszczalnymi w tłuszczach – substancje hydrofilowe nie są tworzone przez organizm w większych rezerwach, jak ma to miejsce w przypadku składników lipofilowych, dlatego można je bezpiecznie stosować w większych stężeniach (w stosunku do ich wartości referencyjnej). Obliczanie z wartościami referencyjnymi i ich wielokrotnościami jest jednak trudne, ponieważ dla każdej substancji określony jest także jej bezpieczny limit, przy czym dokonuje się rozróżnienia pomiędzy dawkami zalecanymi i terapeutycznymi. Idealnie byłoby zawsze zapewnić ilość każdego składnika odżywczego odpowiadającą rzeczywistym potrzebom danej osoby, jednak rodzi to problem w postaci doboru analizy, która pozwoliłaby określić wymaganą ilość. Należy jednak wziąć pod uwagę, że w przypadku wielofazowego reżimu treningowego sportowiec nie będzie w stanie dostarczyć wszystkich witamin w niezbędnej ilości jedynie z diety, ponieważ ich rzeczywiste zapotrzebowanie mieści się zwykle w niższych wielokrotnościach jego RI. Dlatego zawsze wskazana jest suplementacja wspomagająca, w której decyduje się również, czy bardziej odpowiednia będzie multiwitamina, czy przyjmowanie poszczególnych substancji w postaci oddzielnych produktów, co pozwoli lepiej dostosować dawkowanie.
Spróbuj spojrzeć na sytuację w następujący sposób: Organizm jest w stanie sam wytworzyć kolagen, w wystarczającej ilości (do normalnego = normalnego funkcjonowania), gdzie podstawą jego powstania są niezbędne aminokwasy. Te kluczowe AMK stanowią element zbilansowanej diety lub możemy zwiększyć ich spożycie stosując produkty będące ich skoncentrowanym źródłem – typowym przykładem jest żelatyna. Można jednak zastąpić żelatynę kolagenem, który jest jeszcze bogatszym źródłem tych aminokwasów. Decydując się na formę hydrolizowaną, „tylko” zapewnisz sobie szybszy proces rozkładu i wchłaniania AMK. Jednak we wszystkich przypadkach prawdą jest, że organizm musi najpierw rozbić źródła białka na częściowe AMK, które w pewnych warunkach są wykorzystywane do tworzenia nowych struktur białkowych (w tym kolagenu). Można zatem dyskutować, czy znaczna inwestycja finansowa w preparaty z hydrolizatem kolagenu ma większy sens, ponieważ nie ma równania pomiędzy ilością otrzymanego kolagenu a wytworzeniem nowego kolagenu w organizmie.
Astaksantyna jest silnym przeciwutleniaczem, w związku z procesami prozakrzepowymi – podobnie jak inne substancje przeciwutleniające – wykazuje znaczące działanie przeciwzapalne, tj. wpływa nie tylko na powstawanie skrzeplin, ale także na ich zachowanie. W tym kierunku warto go użyć lub ogólnie rzecz biorąc, staraj się zwiększać potencjał antyoksydacyjny poprzez przyjmowanie jak najszerszego spektrum przeciwutleniaczy, wykorzystując ich synergistyczne działanie.
Na stan dny moczanowej wpływa wiele czynników, a jednym z nich jest zawartość puryn w diecie. Ważne jest, aby korygować ich ilość w diecie, okazuje się jednak, że koncepcja jadłospisu oparta wyłącznie na monitorowaniu jednej liczby zasadniczo nie rozwiązuje sytuacji. Ogólnie przedstawiono listę produktów bogatych w purynę, których należy unikać podczas leczenia dny moczanowej. Nie oznacza to jednak, że żywność ta jest całkowicie zakazana, tj. np. mniejsza ilość roślin strączkowych może pojawić się w jadłospisie bez wpływu na metabolizm. Poza tym zawsze trzeba patrzeć na całą koncepcję, jeden przepis nie musi oznaczać problemu.
W przypadku diet zawsze zależy to od celu, w jakim je praktykujesz i od tego, jak duże są ograniczenia żywieniowe. Krótkoterminowe diety restrykcyjne są stosunkowo skutecznym sposobem na szybszą redukcję tkanki tłuszczowej, jednak zawsze niosą ze sobą ryzyko pewnego obciążenia metabolizmu, dlatego nie należy nimi manipulować na dłuższą metę. Dieta ketonowa to skrajność, która (niestety) stała się trendem w modzie. Większość zwolenników tej diety nie jest świadoma spektrum zagrożeń, jakie z niej wynikają, jednak jest to w zasadzie normalne i powszechne w praktyce, gdyż wiedza żywieniowa społeczeństwa jest na stosunkowo niskim poziomie. Chociaż ketoza jest naturalnym stanem metabolicznym, który w przeszłości stanowił integralną część spektrum warunków i wpływów, które ukształtowały ludzki genom, nie jest ona przeznaczona (= odpowiednia) do długotrwałego funkcjonowania. Ma to swoje zalety, ale też całe spektrum wad, o czym porozmawiamy w dalszej części kursu. W praktyce bezpieczniejsze dla zdrowia są zabiegi (zmiany diety), które nie obciążają tak bardzo metabolizmu – jest ich wiele, ale w oczach przeciętnego gościa nie są tak atrakcyjne, bo nie zapewniają wystarczająco szybkie rezultaty.
Konkretne wartości są zawsze kwestią możliwości i chęci sportowca, aby znaleźć system odpowiadający jego indywidualności. Superkompensacja węglowodanów w fitnessie to specyfik, który ma na celu wpompowanie jak największej ilości glikogenu do mięśni. Wiąże się to zawsze z treningiem jednostki w sensie stopniowego zmieniania jej zdolności metabolicznych w celu wytworzenia jak największej ilości cukru zwierzęcego w komórkach. Optymalnie jest pracować ze stopniową redukcją i zwiększaniem spożycia węglowodanów. To jest w dni bez węglowodanów spożycie węglowodanów stopniowo ogranicza się do absolutnego minimum, co wymusi na organizmie całkowite wyczerpanie zapasów glikogenu (jeśli np. dzienne spożycie węglowodanów będzie na poziomie 400 g, to pierwszego dnia faza ta zostanie zmniejszona do 150 g, drugiego dnia do 80 g, trzeciego dnia do 30 g). Potem następuje faza nasycenia, pierwszego dnia np. 150 g, drugiego dnia 250-300 g, trzeciego dnia 400-450 g. Proszę jednak traktować to jako ramy i model statyczny. W praktyce jest to proces trwający kilka tygodni (2-4), podczas którego w poszczególnych mikrofazach zwiększa się spożycie węglowodanów, zawsze zgodnie z potrzebą sportowca. Trzeba przejść kilka takich cykli, zanim dowiesz się, jakie wartości ilości węglowodanów są optymalne. Oczywiście skład jadłospisu też się z tym wiąże, gdy należy unikać niepotrzebnie szybkich cukrów, które prowadziłyby do odkładania zapasów tłuszczu, ale jednocześnie także wolnych cukrów (biały ryż uważany jest za „idealny "źródło w tej społeczności - zawiera wystarczającą ilość polisacharydów o wysokim indeksie glikemicznym). W praktyce należy zachować ostrożność w akceptowaniu opinii innych osób, zwłaszcza samych kulturystów. Ponieważ wyczynowa część tego sportu opiera się na stosowaniu nieautoryzowanych środków wspomagających, od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zwyczajem stało się stosowanie insuliny, która przyspiesza proces transportu cukru do komórek. Jadłospis takiego osobnika ze zrozumiałych względów wygląda zupełnie inaczej niż dieta urodzonego sportowca, czyli tzw. liczby też się różnią.
Pojęcie diety, w tym stylu życia (stres, ćwiczenia, palenie, antykoncepcja, ciąża...) ma stosunkowo silny wpływ na procesy zakrzepowe. Niezależnie od tego, czy jest to efekt stylu życia, czy też sytuacja jest spowodowana zaburzeniami układu krzepnięcia (np. mutacja Leiden), dostosowanie diety zawsze ma wspólne podłoże. Przy długotrwałym przestrzeganiu spektrum zasad prawdopodobieństwo zmniejszenia ryzyka powstawania zakrzepów wzrasta w sposób absolutnie fundamentalny. Biorąc pod uwagę fakt, że procesy prozakrzepowe mogą zachodzić stosunkowo szybko, należy celować we wszystkie czynniki sprzyjające powstawaniu zakrzepów i robić to z dużą ostrożnością (unikanie żywności ultraprzetworzonej, kontrolowanie spożycia witaminy K, monitorowanie Stosunek O3:O6 ze względu na działanie przeciwzakrzepowe tłuszczów omega-3...). W prawdziwym życiu niestety zdecydowana większość osób dotkniętych tą drogą ma z tym problem...
Koncepcja low carb w praktyce pokazuje, że wydaje się ona korzystniejsza zwłaszcza w przypadku ćwiczeń wytrzymałościowych wykonywanych przy niższym TF. Ma to swoją logikę, gdyż organizm podczas tej aktywności fizycznej zużywa większą część energii z tłuszczów, wysoki udział węglowodanów w diecie świadczy tym samym o możliwości zahamowania wykorzystania pełnego potencjału metabolicznego podczas uprawiania sportu. Z tego powodu znaczna część sportowców wytrzymałościowych w żywieniu podąża w tym kierunku. Biorąc pod uwagę dążenie do indywidualnego podejścia, nie oznacza to oczywiście, że ten ryczałt będzie odpowiadał absolutnie każdemu, mówimy tutaj o modelu ogólnym. Zawsze należy wziąć pod uwagę rodzaj aktywności, poziom wytrenowania danej osoby, profil metaboliczny sportowca i wreszcie jego chęć eksperymentowania z treningiem elastyczności metabolicznej, który w zdecydowanej większości przypadków jest prowadzony na dłuższym dystansie. Podobnie jest odwrotnie, że w sportach typowo beztlenowych jednostka będzie potrzebować więcej węglowodanów ze względu na dostępność szybkiego źródła energii potrzebnej do wykonywania ćwiczeń i wspierania tworzenia rezerw glikogenu w trybie powysiłkowym.
Organizm jest w stanie wytworzyć mniejsze zapasy niektórych składników odżywczych, dotyczy to także przeciwutleniaczy. Zasadniczo konieczne jest rozróżnienie substancji rozpuszczalnych w wodzie i rozpuszczalnych w tłuszczach. Organizm gromadzi substancje lipofilowe przez dłuższy okres czasu, rzędu miesięcy (typowymi przykładami są witamina E lub karoteny). Natomiast substancje hydrofilowe są wydalane w nadmiarze, a ich zapasy w organizmie są krótkotrwałe (np. witamina C w zależności od szeregu warunków 1-2 tygodnie). Można liczyć na podobne wartości czasowe dla substancji fitochemicznych otrzymywanych z roślin.
W przypadku diety czysto wegańskiej jest to oczywiście rozważanie logiczne, w zasadzie jedyne możliwe. W tej sytuacji trzeba jednak wziąć pod uwagę, że dzienna ilość białka musiałaby być znacznie większa niż w sytuacji diety mieszanej ze względu na prawo limitu aminokwasów. Nasuwa się pytanie, czy sportowiec w ogóle byłby w stanie zjeść tak dużą ilość pożywienia, skoro pewna ilość węglowodanów i błonnika jest powiązana z podanymi źródłami białka. Jednocześnie, ze względów antyżywieniowych, prowadzi to do niższego wykorzystania biologicznego i większego obciążenia trawienia, z punktu widzenia ogólnej wydajności, niezależnie od proporcji roślin strączkowych i zbóż, z uwzględnieniem reprezentacji innych źródeł białka roślinnego , mówimy o wysoce niekorzystnej procedurze. Możesz poprawić ogólną równowagę, stosując roślinne odżywki białkowe, które są wolne od tych stresorów i są znacznie lepiej strawne.
W produkcie zastosowano ekstrakt drożdżowy, który jest naturalnym surowcem. Drożdże na ogół zawierają mniejszą ilość kwasu glutaminowego, ekstrakty oczywiście znacznie większą. Ekstrakty drożdżowe stosowane są jako naturalny aromat i wzmacniacz smaku właśnie ze względu na wyższe stężenie kwasu glutaminowego, ale nie jest to syntetyczny kwas glutaminowy/glutamina.
Jeśli przestaniesz jeść, poziom cukru we krwi zawsze spada, a opisane reakcje organizmu mają związek z tym stanem hipoglikemii. W istocie jest to naturalna manifestacja, której nie można uniknąć. Można jednak złagodzić takie reakcje regularnym treningiem, który wzmacnia elastyczność metaboliczną.
Witam, czy spotkałeś się z faktem, że wartość IG jest podana na opakowaniach żywności? Dziękuję.
Wartości IG nie są stosowane w przemyśle spożywczym, gdyż są mocno mylące (= wartości glikemii poposiłkowej po spożyciu tego samego pokarmu są różne dla każdej osoby, jest to odzwierciedleniem indywidualności metabolicznej).
Jaka jest optymalna utrata wagi, ile kg/tydzień, aby nie była stresująca? Dziękuję.
Standardowo zaleca się redukcję maksymalnie 0,5 kg tłuszczu tygodniowo. Przy wyższych wartościach wzrasta ryzyko wzrostu wartości tłuszczów we krwi, w tym cholesterolu, a wraz z nimi także ich utlenienia, co ma negatywny wpływ na zdrowie (obciążenie układu sercowo-naczyniowego, wątroby).
Post spełnia obie funkcje, w zasadzie tych aspektów nie da się rozdzielić, ciało i umysł to naczynia połączone. To, jak podchodzimy do postu, zawsze zależy od nas, na tej platformie nie ma ustalonych zasad. Post jest procesem, który idealnie powinien mieć charakter naturalny, tj. nie należy się do tego zmuszać. Dlatego sam zdecyduj, jaką formę wybierzesz i jak może wyglądać jej przebieg. Jeśli postrzegasz post bardziej jako proces duchowy, buliony nie są najodpowiedniejszym płynem. Natomiast w przypadku postów mających na celu procesy lecznicze, należy rozważyć buliony mięsno-kostne jako korzystną formę uzupełnienia niektórych składników odżywczych.
Jest to problematyczne jedynie w sytuacjach, gdy stosowany suplement zawiera dodatki, na które dana osoba jest bardziej wrażliwa. Jest to czynnik silnie indywidualny, który można kontrolować wybierając produkt wyższej jakości. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli karnityna występuje w postaci płynnej, wchłania się szybciej, dlatego zaleca się przyjmowanie jej na krótko przed występami sportowymi (5-20 minut), co w zasadzie wyklucza spożycie stałego składnika pożywienia. Pewnym kompromisem może być połączenie suplementu z odżywką w płynie (=napój hipertoniczny). Jeśli pracujesz z tabletkami lub kapsułkami, proces wchłaniania substancji aktywnej jest znacznie wolniejszy, dlatego też zastosowanie takiego produktu odracza się dłużej przed występem (40-60 minut). Tutaj natomiast korzystniej jest spożywać stałą formę suplementu z jedzeniem, gdyż dieta będzie prowokować produkcję enzymów trawiennych, co w efekcie wpłynie na sprawniejsze przetworzenie zawartości całego suplementu.
W takich sytuacjach konieczne jest rozróżnienie przyczyny bólu, zasadniczo pracujemy nad trzema możliwościami: 1. Stan artrozy. W przypadku stwierdzenia artrozy zdecydowanie warto zwrócić uwagę na jakość i ilość białka w diecie, zwiększyć spożycie witaminy C oraz w ramach suplementacji wspomagającej np. kombinację glukozaminy i chondroityny. 2. Stan trwającego stanu zapalnego w tkance stawowej. Największe działanie wykazują ekstrakty z Boswellii. Zapaleniu często towarzyszy zwyrodnienie chrząstki stawowej (= artroza), w takiej sytuacji pożądane jest połączenie zaleceń dotyczących sytuacji z punktów 1 i 2. 3. Przeciążenie więzadeł i ścięgien. Tę nierównowagę likwiduje się głównie poprzez zwiększenie nacisku na ćwiczenia stabilizacyjne i odpowiednią formę regeneracji, odżywianie nie ma tu bezpośredniego wpływu.
Witam, jakie jest Wasze zdanie na temat picia przegotowanej wody? A za zużycie ciepłej wody?
Picie przegotowanej wody ma sens w zasadzie tylko w sytuacjach, gdy istnieje prawdopodobieństwo skażenia wody mikroorganizmami, które wrzenie albo bezpośrednio niszczy, albo dezaktywuje składnik białkowy w enzymach i traci zdolność mikroorganizmów do rozmnażania. Kiedy potrzebujesz się rozgrzać, pomocne może być picie ciepłej wody. Jednak ważniejsze jest to w postaci herbat, które oferują potencjał spożycia przeciwutleniaczy i całej gamy innych składników odżywczych.
Wartość BMR najdokładniej mierzą urządzenia bioimpedancyjne, ponieważ ich algorytm współpracuje z aktualnie mierzonymi wartościami parametrów ciała. Inną opcją jest np. na naszej stronie internetowej - https://www.kurzyatac.cz/kalkulacka/bmr Z wartościami odżywczymi posiłków możesz pracować bezpośrednio w aplikacji ZOF - www.zofapp.cz
Wraz ze zwiększonym obciążeniem fizycznym (niezależnie od jego charakteru) wzrasta zapotrzebowanie na mikroelementy. Nie można uogólniać konkretnych wartości, jest to czynnik silnie indywidualny. Zasadniczo należy rozróżnić spożycie: 1. Witamin lipofilowych – wzrasta w porównaniu do innych mikroelementów o co najmniej ok. 10-20%, 2. Substancji mineralnych – jest wyższe, ok. 20-50% (dla szczytowe osiągnięcia wytrzymałościowe, takie jak np. ultramaratony, ironman itp., ale to znacznie więcej). 3. Witaminy hydrofilowe - mogą to być również mniejsze wielokrotności RI. Największą rolę w osiągach wytrzymałościowych odgrywają sód, żelazo i magnez, należy także zwrócić uwagę na antyoksydanty.
Ze względu na trwałość soków tłoczonych ważne jest zapewnienie możliwie najniższej temperatury i uniemożliwienie dostępu tlenu. Optymalnym rozwiązaniem jest przechowywanie ich w systemach próżniowych i w lodówce – dzięki temu mogą przetrwać kilka dni (2-3). W przypadku kiełkujących nasion ważna jest temperatura (niska) i światło (minimum), które ograniczają aktywność mikroorganizmów psujących żywność. Tutaj również rozsądne jest przechowywanie ich w lodówce, trwałość jest nawet nieco dłuższa niż w przypadku soków.
Zawsze traktuj Gainer jako zamiennik, który nigdy nie będzie pełny. Choć ma tę zaletę, że jest lekkostrawny, z czym naturalna żywność nie może konkurować, to jest to produkt sztucznie stworzony, mający szereg wad i wad. Ich spożycie w danej sytuacji rzeczywiście jest rozwiązaniem, jednak zawsze warto zadać sobie pytanie, na ile ma to sens. Organizm musi jeszcze przetworzyć poszczególne składniki, więc zjedzenie posiłku na krótko przed snem zawsze będzie uciążliwe. Jeżeli dbasz o swoje zdrowie także w sporcie, to ja wolałabym pójść drogą naturalnej diety, a przyrosty pozostawić profesjonalistom w dziedzinie sportów siłowych, którzy bez tych produktów nie mogą się obejść. W ramach diety powysiłkowej należy dostarczać organizmowi głównie białka i węglowodany z mniejszą zawartością błonnika i tłuszczu, „pakowane” w późnych godzinach wieczornych, tak aby były jak najlepiej strawne. Spróbuj na przykład połączenia ziemniaków (lub słodkich ziemniaków lub ryżu) z niskotłuszczową rybą (pstrągiem), ciekawą opcją są buliony mięsno-kostne z pastą miso, ziemniakami i drożdżami dla smakoszy. Jeśli zależy Ci na jakości snu, uwzględnij także objętość ostatniego dania, która zależy od ogólnego obciążenia trawienia.
Jeżeli doszłoby do sytuacji długotrwałego spożycia energii poniżej wartości BMR, wystąpiłby cały szereg konsekwencji (= przejawy katabolizmu): - Utrata masy mięśniowej, - Spowolnienie metabolizmu, - U kobiet zaburzenia cyklu miesiączkowego i niepłodność. , - Osłabienie układu odpornościowego i zwiększone ryzyko infekcji, - Zaburzenia snu i zmęczenie, - Pogorszenie nastroju i depresja, - Zwiększone ryzyko osteoporozy i złamań kości. Na potrzeby redukcji masy ciała istnieją diety, w których spożycie energii jest poniżej BMR, jednak są to zdarzenia krótkotrwałe i prawdą jest, że nad ich przebiegiem powinien czuwać specjalista.
Ogólnie rzecz biorąc, w przypadku obciążenia w ciągu 2,5-3 godzin nie jest absolutnie konieczne dodawanie czegokolwiek poza czystymi płynami. Często może to przynieść efekt przeciwny do zamierzonego, natomiast w sytuacjach wzmożonej potliwości płyny powinny zawierać niezbędne minerały, które są częstym składnikiem napojów jonowych. Jeśli mamy do czynienia z ekstremalnymi biegami typu ultra-wytrzymałościowe, sytuacja jest tu bardziej skomplikowana, gdyż praktyka pokazuje, że pod wpływem ekstremalnego stresu fizycznego i psychicznego sportowcy reagują indywidualnie, przez co ogólnie przedstawiane zasady przestają obowiązywać. Są to sytuacje, z którymi sportowcy nie lubią sobie radzić, ponieważ jedyną sensowną metodą optymalizacji systemu odżywiania jest stopniowe gromadzenie WŁASNYCH doświadczeń, co zawsze jest ryzykowne. Na tym poziomie skup się na najważniejszych rzeczach: 1. Ustaleniu regularności i odstępu czasowego pomiędzy każdym kursem. To wyzwanie samo w sobie, bo co innego mieć plan, a co innego to, co mówi organizm – jeśli w danym momencie nie ma ochoty na jedzenie, to zwykle nic się z tym nie bierze, inaczej układ trawienny może nagradzać się silnymi protestami, które znacznie komplikują późniejsze wykonanie. Ale powinien być jakiś plan, bo jeśli zostawimy wszystko swoim odczuciom, zdarza się, że sportowiec przez długie godziny obejdziesz się bez jedzenia, podczas pierwszej przerwy nie zapanuje nad obżarstwom spowodowanym nagromadzeniem stresu i deficytem składników odżywczych pod kontrolą, a systematyczne podejście do diety przeradza się w sytuację trudną do rozwiązania. 2. Ustalenie proporcji makroskładników. Podstawą jest zawsze białko, które mimo ekstremalnego obciążenia nie wymaga dużej ilości. Kluczem jest zaplanowanie proporcji węglowodanów i tłuszczów jako źródeł energii. Na tym polu szczególnie systemy niskowęglowodanowe wyszły w ostatnich latach na pierwszy plan wśród sportowców wytrzymałościowych, ale z własnego doświadczenia muszę powiedzieć, że koncepcja wysokowęglowodanowa sprawdza się i to również dobrze (jeśli ją odpowiednio skonfigurujesz, tj. zapewnisz wystarczająca ilość błonnika i polisacharydów). 3. Zapewnienie wystarczającej ilości przeciwutleniaczy i wybranych adaptogenów.
Zawsze warto rano po przebudzeniu najpierw „uruchomić” układy w organizmie, gdzie podstawą jest nawodnienie (zawsze budzimy się lekko odwodnieni, bo podczas snu nie pijemy, pocimy się i w dodatkowo podczas oddychania tracimy pewną ilość wody). Kiedy dasz swojemu organizmowi możliwość wchłonięcia porannej dawki płynów, nic nie stoi na przeszkodzie, aby uprawiać sport...
W przypadku żeń-szenia rozważ następujące kwestie: 1. Każdy rodzaj żeń-szenia zapewnia nieco inne działanie adaptogenne. W tym kierunku należy wybierać nie tylko na podstawie zaleceń z literatury, ale przede wszystkim na podstawie własnego doświadczenia – dlatego warto stopniowo wypróbowywać poszczególne gatunki w RÓŻNYCH sytuacjach, da to najlepszą możliwą informację zwrotną. 2. Każdy rodzaj żeń-szenia ma działanie adaptogenne w zależności od zawartości określonych substancji. Jeśli chcemy za pomocą tych ziół naprawdę skutecznie wpłynąć na metabolizm, należy w zakresie suplementacji szukać takich produktów, które zagwarantują standaryzowaną ilość tych składników odżywczych, co jest bardzo problematyczne, gdyż zdecydowana większość producentów nie podaje takich informacji. Dodatkowo, ze względu na regulacje, informacje te są w UE tłumione, dlatego optymalnie jest szukać ich na rynku amerykańskim, który zapewnia znacznie lepszy dostęp i jakość. Jeśli nie chcesz iść tą (bardziej wymagającą organizacyjnie) drogą, możesz zastosować żeń-szeń w postaci herbat i maceratów – ale i tutaj pojawia się problem z gwarancją jakości, która generalnie dotyczy wszystkich ziół stosowanych w tym przypadku sposób. 3. Żeń-szeń można stosować krótkoterminowo w formie cykli lub nawet długoterminowo. To zawsze zależy od tego, na co patrzysz, jeśli chodzi o ich dochody. W przypadku sportów elitarnych osobiście skupiłbym się na cyklach odpowiadających obciążeniu treningowemu. 4. Jeżeli pragniesz adaptogennego działania ziół o działaniu stymulującym, pomyśl o połączeniu nagietka i macy, da to bardzo ciekawy efekt.
Ustawianie cykli jest sprawą wysoce indywidualną, zawsze związaną przede wszystkim z potrzebami (= celem użytkowania) danej osoby. Ogólnie rzecz biorąc, po dłuższej fazie przyjmowania powinna nastąpić krótsza przerwa, rzędu tygodni. Łączenie różnych adaptogenów powinno podlegać pewnym zasadom – przynajmniej wskazane jest unikanie jednoczesnego przyjmowania kilku typowo stymulujących ziół adaptogennych ze względu na możliwe ryzyko przedawkowania, które daje podobne objawy, jak np. kofeina (małym wyjątkiem jest tu krótkotrwałe wysiłki mające na celu maksymalizację pobudzenia u sportowców przed występami) – jest to przede wszystkim maca i rozchodnik, czyli żeń-szeń syberyjski. Każde zioło adaptogenne zawiera substancje wpływające na metabolizm w określony sposób i kierunku. Szukając odpowiednich kombinacji należy wziąć ten fakt pod uwagę i nie stosować jednocześnie ziół o odwrotnym działaniu – np. dziurawca zwyczajnego, który działa harmonizująco na układ nerwowy (w niektórych krajach stosowany jest w leczeniu depresji) i rozchodnika, który wręcz przeciwnie, pobudza pracę układu nerwowego.
Choć istnieją badania porównujące wartość odżywczą owoców i warzyw uprawianych konwencjonalnie i ekologicznie, ich wyniki nie są jednoznaczne (różnią się w zależności od rodzaju owocu lub warzywa, gleby, warunków klimatycznych i innych czynników). Ogólnie można tylko powiedzieć, że organiczne owoce i warzywa zawierają większe ilości przeciwutleniaczy, witamin i minerałów niż rośliny uprawiane konwencjonalnie.
Analiza mikroflory ma sens, bo dostarcza informacji, których nie można uzyskać w żaden inny sposób. Należy mieć na uwadze, że metody analityczne stale się rozwijają, w przyszłości będą dostarczać znacznie dokładniejszych informacji, dotyczy to także ich interpretacji. Pewną wadą jest cena badania, ale to częsta przypadłość nowych technologii. Jeśli szukasz odpowiedniego laboratorium, zawsze wybieraj w oparciu o to, co oferuje w zakresie wymaganych finansów, tj. jakich informacji dostarczy i przede wszystkim w jakim stopniu powiąże się z Twoją indywidualnością. W przypadku suplementacji probiotykami sprawa jest prosta – rynek rozwija się bardzo szybko, tendencje są albo w stronę jak największej liczby szczepów zawartych w każdej dawce, albo wręcz przeciwnie, w stronę reprezentacji mniejszej liczby konkretnych przedstawicieli o mające na celu oddziaływanie na określone procesy metaboliczne. Więc to zależy od tego, gdzie celujesz. Generalnie jednak nie zgłupiejesz stosując profilaktycznie preparaty o szerszym spektrum Lactobacilli.
Jeśli Twoje dochody spadną poniżej wartości BMR, metabolizm zareaguje na to jako sytuację kryzysu energetycznego, w której (w skrócie) „przełączy się” na tryb oszczędzania energii. To jest Zaczynają dominować zjawiska kataboliczne, które sportowiec subiektywnie odbiera jako spadek sił witalnych i wydłużenie regeneracji powysiłkowej. Jednocześnie układ odpornościowy słabnie, więc ryzyko chorób wzrasta. Ponieważ organizmowi brakuje nie tylko energii, ale także wielu składników odżywczych, sportowiec narażony jest na kontuzję. ANS działa zasadniczo w ten sam sposób, ale zasadniczo podlegają temu procesy kataboliczne, podczas których organizm pobiera znaczną część energii i składników odżywczych z własnych rezerw. W takiej sytuacji jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest zwiększenie spożycia energii i próba optymalizacji wartości odżywczych jadłospisu.
Na pierwszy rzut oka nie rozpoznałbyś tego. Określenie typu metabolicznego jest trudne, ponieważ nie ma jednej metody, konieczne jest obliczenie wielu czynników. W praktyce tę dwuznaczność należy zaakceptować jako utrudniającą wysiłki mające na celu ukierunkowanie metabolizmu i precyzyjne manipulowanie nim za pomocą diety, ale jest to w porządku, ponieważ odzwierciedla wyrafinowaną złożoność zachowania żywych systemów, które ewoluowały przez setki milionów lat. Dlatego powszechnie stosuje się kombinację różnych metod w celu określenia typu metabolicznego (w tym jego częściowych przejawów, tj. szybkości). Próbując określić tempo metabolizmu, należy rozróżnić, o jaką prędkość chodzi. Zasadniczo ocenia się: 1. Szybkość wytwarzania energii (np. na podstawie analizy pierwiastków z włosów według stosunku Ca/P, ewentualnie poprzez analizę mikroflory jelitowej poprzez określenie reprezentacji kluczowych szczepów mikroorganizmów fermentujących bardziej tłuszcze lub odwrotnie, węglowodany), 2. Wydajność przewodu pokarmowego (produkcja enzymów ) ). W ocenie uwzględnia się także czynnik genetyczny (w tym somatotyp) i wpływy epifenetyczne. W praktyce ważne jest, aby korzystać z metod, które są łatwo dostępne, a jednocześnie nie przejmować się tym, że wynik wyszukiwania nie będzie w 100% informacyjny (= dokładny).
Witam, chciałbym zapytać jak mierzy się grubość fałdu skórnego?
Grubość rzęs skórnych mierzy się suwmiarką dwóch typów – typu Best i typu Harpenden (różnią się kształtem powierzchni styku i różnym naciskiem, jaki wywierają na mierzony fałd skórny). Pomiarów dokonuje się w ściśle określonych miejscach na ciele (nad bicepsem, nad tricepsem, na udzie, poniżej łopatki, nad grzebieniem kości biodrowej). Grubość mierzy się w milimetrach, warunkiem prawidłowego pomiaru jest przede wszystkim prawidłowy sposób wyrywania rzęs, co wymaga profesjonalnego przeszkolenia i odrobiny wprawy.
Jeśli chcesz manipulować metabolizmem poprzez modyfikację diety, zawsze musisz najpierw wiedzieć, jaki jest tego cel. Np. typowy ektomorf, który posiada szybki metabolizm ENERGII, ma zasadniczy problem w postaci tego, że zbyt szybko wytwarza energię. Dzięki temu bardzo dobrze reaguje na spożycie węglowodanów, które są korzystniejszym dla jej profilu metabolicznego źródłem energii, gdyż w ten sposób wspierają jej genetycznie uwarunkowany charakter. Ale jeśli chcesz myśleć holistycznie, co oznacza doprowadzenie jednostki do równowagi, konieczne jest stłumienie tych sił metabolizmu, które jednocześnie prowadzą go do skrajności, a jednocześnie wzmocnienie właściwości znajdujących się w tle ich wpływ. Szybki metabolizm energetyczny niesie ze sobą ryzyko powstania większej ilości szybko wytworzonej energii (z węglowodanów), czego skutkiem ubocznym jest wzmożone powstawanie wolnych rodników, czyli zwiększony stres oksydacyjny ze wszystkimi jego długoterminowymi konsekwencjami. W przypadku ektomorfików zalecamy większy udział białek i tłuszczów oraz mniejszy udział węglowodanów. Ponadto ograniczenie dotyczy przede wszystkim stosunków pomiędzy makroskładnikami, a nie reprezentacji masy, która zawsze zależy od bilansu energetycznego. Ale jeśli celem jest maksymalne wykorzystanie potencjału ektomorfika, wręcz przeciwnie, zmniejszysz proporcję tłuszczów i zwiększysz spożycie węglowodanów - typowy ektomorf zawsze najlepiej reaguje na to dostosowanie z punktu widzenia swojej własnej natury (należy jednak liczyć się z konsekwencjami takiego zachowania w postaci zwiększonego stresu oksydacyjnego i wynikającego z niego zmęczenia oraz ryzyka kontuzji).
Współczynnik oddechowy mierzy się za pomocą analizatora wymiany gazowej oddechowej. Ustnik lub maska, którą osoba nosi na ustach przez cały okres pomiaru, jest podłączona do analizatora, który monitoruje w ten sposób stosunek pobranego tlenu i uwolnionego dwutlenku węgla.
Każdej zmianie sposobu odżywiania towarzyszy reakcja organizmu. Jeśli chodzi o profil metaboliczny jednostki i zakres zmian, objawy te są albo bardziej wyraźne (dyskomfort), albo wręcz przeciwnie, jednostka radzi sobie z nimi bez większych trudności. Przy IF najczęstszym wyzwaniem jest opanowanie protestów przewodu pokarmowego, który jako długotrwały nawyk domaga się dostarczania pożywienia nawet w godzinach porannych (przejawia się to także wahaniami poziomu cukru we krwi ze wszystkimi konsekwencjami) . Trzeba zdać sobie sprawę, że są to naturalne, tj. normalne objawy, których nie można uniknąć. Różny jest jedynie ich zakres, a co za tym idzie także percepcja emocjonalna u każdej osoby. Organizm posiada mechanizmy adaptacyjne, dzięki czemu potrafi przystosować się do najróżniejszych sytuacji. Ale i tutaj obowiązuje zasada indywidualności, tj. każdy osobnik reaguje inaczej, a proces adaptacji trwa różną długość – ktoś przechodzi na system IF natychmiast i bez cierpienia, inni zaś muszą uporać się z serią typowych objawów, które mogą trwać kilka tygodni.
Jeśli masz tendencję do wykonywania zabiegów oczyszczających, zawsze zaczynaj od stanu zdrowia. Ogólnie rzecz biorąc, gdy tylko wprowadzisz organizm w systematycznie kontrolowany katabolizm, wzrasta stężenie substancji odpadowych we krwi – obciąża to układ sercowo-naczyniowy, pracę wątroby i nerek, układ odpornościowy i zwiększa się ogólne zmęczenie. Dla osoby nie do końca zdrowej stanowi to niepotrzebne ryzyko, dlatego rozsądnie jest nie chcieć za wszelką cenę osiągnąć jak najszybszego efektu i rezultatu, ale postępować naprawdę powoli i ostrożnie. W przypadku osób zdrowych w ramach działań profilaktycznych skoncentruj się na takim postępowaniu, które będzie Ci odpowiadać organizacyjnie i emocjonalnie, nigdy nie ma sensu się do niczego zmuszać. Praktyka pokazuje, że większość ludzi woli krótkotrwałe posty sokowe od czystej wody, ale jest to kwestia osobistych preferencji. Skuteczny okazuje się system jednodniowych zabiegów oczyszczających raz w tygodniu.
Przed skorzystaniem z sauny należy się odpowiednio nawodnić (ok. 60-90 minut), a w trakcie sauny należy stale uzupełniać płyny w małych dawkach. To samo należy zrobić po zakończeniu zabiegu – pamiętaj, że organizm nie przetworzy nagle dużej ilości wypitych płynów. Przy wyborze zależy tylko od Ciebie, czy wolisz sucho, czy parowo – w pierwszym przypadku będziesz się bardziej pocił, drugi będzie np. bardziej odpowiedni dla wszystkich, którzy mają problemy z układem krążenia lub mają trudności z oddychaniem w suchym środowisku. Ponadto sauny parowe są zwykle ulepszane poprzez rozpylanie roztworów soli w celu wspomagania regeneracji skóry lub rozwiązywania niektórych problemów dermatologicznych. Nie idź do sauny, jeśli nie czujesz się w 100% sprawny (przeziębienie, grypa, stany zapalne itp.) lub jeśli cierpisz na epilepsję, cukrzycę, choroby serca lub masz zaawansowaną postać zapalenia skóry. Sportowcy nie powinni odwiedzać sauny na krótko przed zawodami/meczem (co najmniej 1-2 dni) ze względu na dużą utratę minerałów, która następuje podczas intensywnego pocenia się. Może wystąpić brak równowagi elektrolitowej, co znacząco wpłynie na wydajność lub ryzyko kontuzji sportowca.
Sam glutation ma niską dostępność, ponieważ kwas solny szybko rozpuszcza go w żołądku. Acetylowana forma glutationu charakteryzuje się znacznie większą stabilnością, dzięki czemu do komórek dociera znacznie większa ilość tego przeciwutleniacza.
W przypadku poszczególnych składników zawartych w żywności należy rozróżnić, w jakiej formie chemicznej występują i z jakimi innymi substancjami są powiązane. Organizm może wykorzystywać różne formy wiązań, jednak faktem jest, że stopień ich przydatności biologicznej jest zróżnicowany. Żelazo jest tu typowym przykładem, ponieważ większość żelaza w pokarmach zwierzęcych jest związana z porfiryną, gdzie określamy to wiązanie jako „żelazo hemowe”, podczas gdy u roślin wiązanie to nie występuje, dlatego definiujemy je jako „żelazo niehemowe” „. Żelazo hemowe jest stosunkowo dobrze przyswajalne, jednocześnie wchłanianie żelaza przez błony śluzowe jelit jest również wyższe (wg szacunków wynosi około 10-20%). Wykorzystanie żelaza niehemowego jest znacznie mniejsze, na co wpływa nie tylko jego wiązanie z aktywnym nośnikiem, ale także obecność substancji antyżywieniowych (kwas fitynowy w ziarnach i kiełkach, kwas szczawiowy w szpinaku, ligniny w roślinach ściany komórkowe roślin, garbniki w herbacie czy kawie, wpływ ma także błonnik czy wapń jako antagonista żelaza).
Nigdy nie można ustawić dokładnej wartości, nie jest to wykonalne i w zasadzie nie jest nawet celem podczas tworzenia menu. Zasadą (nie tylko w tym kierunku) jest staranie się, aby zawartość składników odżywczych, które chcesz monitorować w diecie, zbliżała się do wartości ogólnie (populacyjnych) prezentowanych, a jednocześnie w przybliżeniu odpowiadała wartościom potrzeb osoby, dla której układasz menu. W przypadku zawartości sodu należy nauczyć się równoważyć jego ilość w diecie stopniem aktywności fizycznej i jednocześnie stopniem pocenia się, gdzie w sumie obu czynników następuje jego największe straty organizm występuje. Dlatego różnica między tymi dwoma wartościami jest tak uderzająca, choć w praktyce może być znacznie większa. Nigdy nie dowiesz się dokładnie, ile sodu tracisz podczas aktywności fizycznej. W ramach badań przeprowadza się analizy potu i monitoruje zawartość poszczególnych składników mineralnych, z których następnie wyprowadza się powszechnie przedstawiane zalecenia populacyjne, należy je jednak traktować jako naprawdę ogólne. Jeśli spożycie sodu jest zbyt niskie, przekonasz się w praktyce już po kilku dniach takiego deficytu na skutek zwiększonego zmęczenia – sportowcy lepiej potrafią określić ten stan emocjonalnie, gdyż postrzegają swoje ciało znacznie wrażliwiej niż populacja niesportowa .
Nazwa witamina pochodzi z początku ubiegłego wieku, zaproponowano ją jako związek łacińskich słów „witalny” i „amina” (w tłumaczeniu „aminy witalne”). Obecnie do grupy witamin B kompleks zaliczają się następujące substancje: Witamina B1 (tiamina), Witamina B2 (ryboflawina), Witamina B3 (niacyna), Witamina B4 (adenina), Witamina B5 (kwas pantotenowy), Witamina B6 (pirydoksal, pirydoksol , pirydoksamina), Witamina B7 (biotyna = witamina H), Witamina B8 (inozytol), Witamina B9 – kwas foliowy (folicyna, kwas foliowy), Witamina B10 (kwas paraamino-benzoesowy – PABA), Witamina B11 (cholina), Witamina B12 (kobalamina), witamina B13 (kwas orotowy = kwas liponowy), witamina B14, witamina B15 (kwas pangamowy), witamina B16, witamina B17 (amigdalina). Termin witamina był stopniowo rozszerzany na inne odkryte substancje, jednak nie wszystkie z nich były reprezentowane w budowie chemicznej przez grupę aminową – kategoryzacja nie uległa zmianie, dziś mówimy o witaminach jako substancjach niezbędnych (niezbędnych do życia, których organizm nie może stworzyć samodzielnie i dlatego musimy dostarczać im codzienną dietę). W pewnym sensie termin „witamina” jest przestarzały i nie odpowiada pierwotnemu znaczeniu tego terminu.
Inhibitory enzymów działają poprzez blokowanie aktywności enzymów. Najważniejsze w odniesieniu do substancji antyżywieniowych są inhibitory trypsyny, których zadaniem jest rozkład białek. Przejawem wtórnym jest niezdolność organizmu do wykorzystania substancji mineralnych związanych z białkami. Najwyższe stężenie inhibitorów trypsyny występuje w soi.
Migdały są jednym z najbogatszych źródeł fitynianów. Te substancje antyżywieniowe są dość termostabilne i mają zdolność wiązania niektórych minerałów w trudne do rozkładu kompleksy. Moczenie migdałów nie powoduje uwolnienia do wody zbyt dużej ilości minerałów i to samo dotyczy obróbki cieplnej (w obu przypadkach są to jednostki procentowe uwalniane w wyniku tych procesów). Fermentacja, kiełkowanie (nie stosuje się tego w przypadku migdałów) lub połączenie dłuższej obróbki cieplnej pod wyższym ciśnieniem jest znacznie skuteczniejsze. Przy produkcji mleka migdałowego należy zatem rozróżnić produkty produkowane komercyjnie od mleka produkowanego w warunkach domowych, gdzie uzyskana zawartość wszystkich składników odżywczych jest znacząco różna. W przypadku domowej produkcji migdały zaleca się obrać, następnie namoczyć, podgrzać, wymieszać i odcedzić – wszystko to w celu zmniejszenia udziału fitynianów, a jednocześnie zapewnienia jak największej proporcji makro i mikroelementów .
Próbując zmniejszyć udział substancji antyżywieniowych, warto do maczania użyć mniejszej ilości soli. Dzieje się tak, ponieważ sprzyja aktywacji enzymów, które dezaktywują inhibitory enzymów zawarte w orzechach i nasionach. Rezultatem jest lepszy rozkład kwasu fitynowego, który występuje w dużych stężeniach w orzechach i nasionach (w tym roślinach strączkowych i zbożach). W przypadku fermentacji zbożowej przy użyciu bakterii kwasu mlekowego nie jest bezwzględnie konieczne stosowanie soli, gdyż głównym efektem są właśnie te bakterie, które wytwarzając kwas mlekowy obniżają pH środowiska, co wraz z nieco wyższą temperaturą powoduje jest kluczowym czynnikiem aktywacji enzymów rozkładających fityniany. Ale jeśli użyjesz soli, niczemu nie zaszkodzisz...
Oceniając wpływ spożycia żywności na zdrowie, należy myśleć całościowo, a nie farmakologicznie. Każdy pokarm zawiera szeroką gamę różnych substancji o znacząco różnym wpływie na metabolizm. Niektóre z nich są korzystne, inne zaś szkodliwe. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że jedna substancja może pozytywnie oddziaływać na dany narząd czy układ, ale jednocześnie obciążać inny narząd. Ponadto konieczne jest prawidłowe zrozumienie znaczenia „większej ilości” spożycia danej substancji. Działanie dowolnej substancji zależy od jej stężenia i ilości spożytej - zatem każda substancja może w tej samej sytuacji działać jak trucizna lub odwrotnie, "lekarstwo". Z tych powodów nie można patrzeć na żywność w sposób farmakologiczny, w którym obserwuje się wpływ jednej substancji, a nie bogatej mieszanki, której zresztą nie jesteśmy nawet w stanie dokładnie przeanalizować. Między innymi te przyczyny doprowadziły do tego, że ustawodawstwo nie pozwala na kojarzenie żywności z jakimkolwiek skutkiem leczniczym... W praktyce zatem procedura polega na ograniczaniu ilości pokarmu na codziennym talerzu o większym stężeniu niektórych substancji w związku z konkretnymi chorobami (zazwyczaj warzywa krzyżowe przy niedoczynności tarczycy, żywność o większej zawartości histaminy przy nietolerancji histaminy itp.). W przypadku warzyw kapustnych najczęściej przytacza się wpływ produktów rozkładu glukozynolanów na zwiększone krwawienia do wątroby, należy jednak traktować to jako informację ogólną, gdyż stopień tego działania glukozynolanów jest różny u poszczególnych ssaków (= nie oznacza to, że regularne spożywanie kapusty czy brokułów niszczy wątrobę). Tego typu warzywa zawierają natomiast szereg innych substancji, które pozytywnie wpływają na zachowanie komórek wątroby.
Należy tu rozróżnić dwie różne sytuacje: Pierwsza to związek nieco większej zawartości tłuszczu w diecie z wytwarzaniem energii na potrzeby ćwiczeń aerobowych. Tłuszcze są źródłem „wolnej” energii, co jest zaletą przy ćwiczeniach wytrzymałościowych. Ale ta relacja nie musi być prosta, tj. nie jest warunkiem, aby w diecie przeważały tłuszcze jako źródło energii, gdyż podczas długotrwałego treningu organizm ma zdolność czerpania tej energii z własnych zapasów. Drugi to sytuacja konieczności redukcji zapasów tkanki tłuszczowej bez wpływu na efektywność uprawiania sportu. Jeśli celem jest jedynie redukcja masy ciała, dodatkowo poprzez ćwiczenia, głównym czynnikiem dostosowania sposobu żywienia jest ujemny bilans energetyczny. Decyzja, czy ten system będzie wysokowęglowodanowy, czy niskowęglowodanowy, nie ma tak dużego wpływu na poziomie ogólnym (ale ma znaczenie na poziomie indywidualnym w odniesieniu do indywidualnego profilu metabolicznego).
Miłego dnia, czy można w jakiś sposób przyspieszyć/wpływać na podstawową przemianę materii?
Oczywiście i po prostu. Największy wpływ ma aktywność fizyczna, która ją przyspiesza (= zwiększa wartości). Co więcej, na część masy mięśniowej w organizmie wpływa (oprócz aktywności fizycznej) spożycie białka – wraz ze wzrostem masy mięśniowej wzrasta wartość BMR. I wreszcie, wartości BMR mogą się obniżyć w wyniku skutków ubocznych niektórych leków (ale są to przypadki wyjątkowe).
Tutaj zależy to od tego, z jakimi konsekwencjami chcesz się uporać, lub którym musisz zapobiegać. Procesy kataboliczne wywołane ujemnym bilansem energetycznym rozpoczynają redukcję masy ciała, a przy niedoborze białka powodują także rozkład masy mięśniowej. Ogólnie rzecz biorąc, dominacja procesów katabolicznych prowadzi do zwiększonego zmęczenia, ryzyka kontuzji i obniżenia ogólnej wydajności sportowców. Procesy te powstają natychmiast po zmianie sposobu odżywiania, w miarę upływu czasu objawy te nasilają się. Negatywnego wpływu na zdrowie można się spodziewać tylko przy długotrwałym narażeniu.
Czym w praktyce różniłoby się niedożywienie energetyczne i białkowe? Dzięki
Niedożywienie białkowe jest skutkiem niedoboru białka i jako takie prowadzi do katabolizmu mięśniowego. Zmniejsza się zatem masa mięśniowa, co wpływa na pracę układu nerwowego, regulację hormonalną czy układ odpornościowy. Między innymi pogarsza się metabolizm pierwiastków, co przekłada się na rozrzedzenie kości. Niedożywienie energetyczne powoduje, że cały metabolizm przechodzi w stan kataboliczny. Nie zawsze towarzyszy mu deficyt białka, w sytuacjach jego wystarczającej ilości najczęstszymi objawami są zmęczenie, zmniejszenie zapasów tłuszczu czy zmiana jakości procesów trawiennych.
Glicerol (chemicznie propano-1,2,3-triol) jest higroskopijną, bezbarwną, lepką cieczą, w postaci estrów wchodzi w skład tłuszczów. Jest wytwarzany z tłuszczów (estrów gliceryny z wyższymi kwasami tłuszczowymi) w wyniku hydrolizy alkalicznej (produkt uboczny produkcji mydła). Powszechnie stosowany jest w produktach kosmetycznych (składnik kremów nawilżających i mydeł) oraz w przemyśle spożywczym jako dodatek do obróbki napojów, jako plastyfikator do galaretek i innych wyrobów cukierniczych. Jako część żywności ma oznaczenie E 422. Jeśli ta odpowiedź jest zbyt skomplikowana, zobacz glicerol po prostu jako część ogólnej struktury chemicznej tłuszczów :o)
Triglicerydy i triacyloglicerole są synonimami, oba terminy są powszechnie stosowane w literaturze. Są głównym składnikiem tłuszczów, zbudowane są z glicerolu i trzech cząsteczek kwasów tłuszczowych, organizm oddziela od nich kwasy tłuszczowe w procesie lipolizy, które następnie ulegają metabolizmowi. W praktyce w odniesieniu do żywienia zawsze należy interesować się (poza trójglicerydami) parametrami całkowitej ilości cholesterolu, w tym frakcji HDL i LDL, z których wyliczany jest tzw. wskaźnik aterogenny. Jest to wartość wskazująca na ryzyko rozwoju procesów miażdżycowych, jest więc powiązana z chorobami układu krążenia (dotyczy to także zwiększonej wartości trójglicerydów we krwi).
Owoce są także źródłem sacharozy. Polecanie spożywania owoców po wysiłku jest kwestią dyskusyjną – zaletą jest szybkie początkowe uczucie sytości, zaspokojenie słodkiego smaku, dostarczenie błonnika, węglowodanów i mikroelementów, uruchamiając tym samym procesy prowadzące do odbudowy wyczerpanego glikogenu. Inny punkt widzenia (opinia) mówi, że wzmożona aktywność insuliny związana z metabolizmem węglowodanów, które dostarczasz bezpośrednio po wysiłku, hamuje produkcję hormonu wzrostu, który jest (szczególnie w sportach siłowych) ważny dla regeneracji tkanki mięśniowej . Spożycie owoców po wysiłku fizycznym jest zatem kwestią osobistego rozważenia, biorąc pod uwagę wymagania dotyczące metabolizmu.
Tak, masz rację. Celem tej grupy sportowców jest maksymalne wsparcie anabolizmu białek w tkance mięśniowej i jednocześnie zapobieganie (potencjalnej) utracie masy mięśniowej. Ponieważ jest to ich jedyny cel, nie bierze się pod uwagę wpływu takich manipulacji na zdrowie. Smutnym faktem jest, że informacja ta rozprzestrzenia się także wśród sportowców innych branż, w skrajnych przypadkach nawet wśród populacji niesportowej, niestety ze wszystkimi konsekwencjami zdrowotnymi.
Połączenie wody z cytryną, dzięki zawartości kwasów organicznych, pobudza produkcję enzymów trawiennych i trawiennych, dzięki czemu rano zaczyna lepiej trawić. Woda z olejem ma również na celu zwiększenie aktywności przewodu pokarmowego, efekty są nakierowane na wydalanie (olej zwiększy wydalanie żółci na czczo i wspomoże perystaltykę jelit). Jeśli olej jest dobrej jakości (niefiltrowany), zawartość gorzkich ziół zwiększy wydzielanie enzymów trawiennych i soków.
Z pokarmu zawierającego węglowodany, który gryziemy i przeżuwamy dokładnie i powoli, mniejsza część cukrów uwalnia się i wchłania w jamie ustnej w wyniku mechanicznego rozdrabniania i czasu potrzebnego na enzymatyczny rozkład węglowodanów, co powoduje pierwszy (nieznaczny) wzrost stężenie cukru we krwi. Gdy strawiony pokarm dotrze do jelita cienkiego, zaczynają działać enzymy trzustki i po pewnym czasie od procesów zachodzących w jamie ustnej następuje druga (bardziej znacząca) fala wzrostu poziomu glukozy we krwi. Ponieważ glikemię poposiłkową mierzy się w czasie 90-120 minut po posiłku, powolny proces stosowania diety wysokowęglowodanowej jest korzystniejszy w stosunku do tempa wzrostu poziomu cukru we krwi (glikemia jest niższa, ponieważ wartości są „uśrednione”) niż spożywanie pokarmów w pośpiechu (w takiej sytuacji cukier do krwi uwalniany jest jedynie z jelita cienkiego, więc proces ten jest bardziej gwałtowny).
Nieświeży oddech może być powiązany z aktywnością biomu jelitowego, ale zawsze pośrednio. Znacznie częstszymi sytuacjami związanymi z dietą są dysfunkcje wątroby i nerek (np. przedawkowanie białka, gromadzenie się produktów azotowych), czy w przypadku cukrzycy czy diet ketogenicznych zapach acetonu wywołany nadmiarem ciał ketonowych. Próchnicę zębów zwalcza się przede wszystkim poprzez higienę jamy ustnej, zatem ma ona bezpośredni związek z dietą.
Każdy składnik żywności ma swoje znaczenie, dotyczy to również glutenu. Przewód pokarmowy człowieka, w tym układ odpornościowy, są stosunkowo dobrze przystosowane do przyjmowania określonej ilości glutenu po kilku tysiącach lat jego spożycia, zatem nie jest konieczne, aby zdrowy człowiek przechodził na dietę bezglutenową – jeśli ilość glutenu w codziennej diecie jest „wystarczająca”, nie ma nic fundamentalnego w takiej zmianie diety, której nie dostajemy Inaczej wygląda sytuacja w przypadkach, gdy ilość glutenu jest zbyt duża, co jest dość powszechne w praktyce. Nie ma oficjalnych zaleceń dotyczących częstotliwości spożywania źródeł glutenu ani bezpośrednio tzw. „zalecanej dziennej porcji”, jednak w ramach starań o zapewnienie lub utrzymanie równowagi zaleca się łączenie zbóż glutenowych i bezglutenowych, efektem będzie zmniejszenie całkowitego udziału glutenu i jednoczesne wzmocnienie różnorodności diety.
Te metody leczenia są nienaukowe, tj. niesprawdzone, zdecydowana większość krajów je zabrania (co w zasadzie jest powodem, dla którego ludzie najczęściej podróżują do Meksyku na tę „terapię”). Problem w tym, że manipulowanie zdrowiem przy użyciu niezatwierdzonych metod stanowi zagrożenie dla zdrowia, a terapia Gersona w odniesieniu do chorób nowotworowych i zagraża życiu. Ogólnie rzecz biorąc, zwiększone spożycie owoców i warzyw jest korzystne dla zdrowia, a nawet wyraźnie korzystne w odniesieniu do nowotworów na poziomie zapobiegawczym. Cały problem tych alternatywnych metod polega na tym, że stosuje się je nie zapobiegawczo, gdzie wiadomo, jakie są ich skutki, ale w zaawansowanych stadiach chorób (często nieuleczalnych), na czele z nowotworem. I tutaj naprawdę naukowo potwierdzono, że metody te nie mają już bezpośredniego wpływu na rozwój nowotworu, a ponadto z wielu powodów mogą jeszcze bardziej zaszkodzić zdrowiu.
Erytrytol powstaje w wyniku naturalnej fermentacji glukozy, w tym kierunku nie można mówić o żywności wysoko przetworzonej technologicznie. Nie są znane żadne skutki uboczne, jest to żywność bezpieczna. Ryzyko jego spożycia opiera się jednak na takich samych zasadach, jak w przypadku innych substancji słodzących – spożywając je intensyfikujesz odczuwanie słodkiego smaku, zwiększając tym samym potencjalne ryzyko uzależnienia od słodyczy (jest ono znacznie większe u dzieci niż u dorosłych) . Generalnie obowiązuje tutaj równanie – im mniej słodzików pojawi się w menu, tym lepiej.
20 g migdałów dziennie to wciąż poniżej średniej dla osoby dorosłej. Niepodgrzewane zboża zawierają wprawdzie substancje antyżywieniowe, ale nie ma się czym martwić, w określonej ilości nie zaszkodzą zdrowemu człowiekowi (mają to, że utrudniają wchłanianie minerałów z takiego pożywienia). Skórki migdałów rzeczywiście zawierają cyjanek, ale dawki zagrażające zdrowiu zaczynają się od długotrwałego, dziennego spożycia kilkukrotnie przekraczającego 20 g, co jest wysoce nieprawdopodobne w przypadku przeciętnego człowieka. Ponadto możliwe jest w pewnym stopniu wyeliminowanie ich zawartości poprzez gotowanie.
Do takich sytuacji należy podchodzić koncepcyjnie. Jeżeli równowaga funkcjonowania jakiegokolwiek układu w organizmie zostanie przesunięta poza jego strefę optymalnego funkcjonowania, a jednocześnie znane są potencjalne przyczyny, należy podjąć decyzję, czy zastosować: A) „skrót” w postaci odpowiedniego leku (który ostatecznie nie leczy, a jedynie tłumi objawy), B) Przy dużej dozie cierpliwości, po usunięciu przyczyn, dostosujesz swój styl życia (dieta, ćwiczenia, korekcja stresu). ..) i poczekaj, aż organizm zaadaptuje się do nowej sytuacji. Generalnie w walce z brakami zdrowotnymi nie działają drogi na skróty, ale z drugiej strony można usprawnić ten proces indywidualizując podejście, w tym stosując odpowiednie suplementy. W opisanej przez Ciebie sytuacji stosuje się obecnie niektóre probiotyki (ich dobór ustala się albo na podstawie prawidłowo postawionej diagnozy, albo na podstawie analizy mikroflory jelitowej). Produkty fermentowane są klasyfikowane z dużą starannością, najczęściej na podstawie reakcji organizmu na stopniowe zmiany wprowadzane w diecie. Buliony mięsno-kostne wydają się być w takich sytuacjach jednym z najskuteczniejszych pokarmów, warto z nimi pracować systematycznie, nawet codziennie. Błona śluzowa jelit ma stosunkowo dobrą zdolność do regeneracji, jednak potrzebuje do tego odpowiednich warunków i wystarczającej ilości czasu, często dłuższych miesięcy „eksperymentowania” ze zmianami w diecie. Jeśli będziesz mieć „szczęście” i nie będzie blizn na tkance, jest szansa na całkowite przywrócenie ciągłości błony śluzowej i przywrócenie stanu do pierwotnej równowagi, co wpłynie między innymi na regulację hormonalną .
Zespół Gilberta nie jest tak poważną chorobą jak zapalenie trzustki, wiąże się także z nieprawidłowym funkcjonowaniem wątroby (jest to dziedziczna choroba genetyczna, w której wątroba ma trudności z usuwaniem bilirubiny z krwi). Domyślnie przy tym schorzeniu zalecana jest dieta lekkostrawna wątrobowa – w porównaniu z dietą przeznaczoną na zapalenie trzustki, są to zalecenia stosunkowo „łagodne”.
Witam, proszę, jaka jest różnica między postem a postem?
Na pierwszy rzut oka żadnego, bo jest to proces, podczas którego nie je się, lub przyjmuje jedynie składniki odżywcze w ograniczonych ilościach. Post jest w pełnym tego słowa znaczeniu aktem polegającym na konstruktywnej pracy umysłem (medytacja itp.), która wpływa na produkcję całej gamy substancji hormonalnych wpływających pozytywnie na zachowanie metabolizmu. Dzięki temu zostaje złagodzony negatywny wpływ silnych procesów katabolicznych, dzięki czemu łatwiej radzisz sobie z czynnościami postowymi niż post, który opiera się wyłącznie na zasadzie odmowy jedzenia.
Witam, chciałam zapytać jaka ilość jajek tygodniowo jest zalecana dla dzieci. Dziękuję
Konwencjonalne zalecenie (dla diety mieszanej) podaje 2-4 jaja tygodniowo, tj. o około jedną trzecią do połowy mniej niż w populacji dorosłych.
Jeżeli dojdzie do sytuacji, w której uszkodzona tkanka ulegnie bliznom i utworzą się zrosty, stan ten uważa się za nieodwracalny. Błona śluzowa jelit nie spełnia w pełni swojej funkcji, a wchłanianie składników odżywczych z pożywienia jest upośledzone lub produkcja enzymów trawiennych jest niewystarczająca.
Generalnie słodzenie nie jest konieczne, a nawet wskazane, choć należy stosować słodziki niskokaloryczne. Organizm nie potrzebuje dodatku cukrów/słodzików, substancje te pełnią głównie funkcję zaspokojenia percepcji smaku słodkiego. Jeśli szukasz odpowiedniego słodzika, który zaspokoi potrzeby jelitowej mikroflory probiotycznej, najodpowiedniejszym źródłem wydaje się inulina (np. syrop z cykorii) – ma niską zawartość energii, jest słodka i przede wszystkim zachowuje się prebiotycznie.
Opisana przez Ciebie sytuacja w praktyce zdarza się dość często. Ponadto trendy żywieniowe i prognozy stanu zdrowia populacji sugerują, że liczby te będą rosły w przyszłości. Próbując rozwiązać problemy zdrowotne, zawsze zależy od tego, co jest przyczyną ich wystąpienia i na tej podstawie dobiera się leczenie celowane. Kiedy błona śluzowa jelita cienkiego zostaje uszkodzona w wyniku niewłaściwej diety lub stresu, produkcja niektórych enzymów zostaje zmniejszona, a przewód pokarmowy przestaje w pełni realizować niektóre funkcje. Ale gdy tylko podejmiesz działania naprawcze i ustalisz niezbędne warunki, prawdopodobieństwo przywrócenia sytuacji do pierwotnego stanu znacznie wzrasta. W związku z pokorą wobec swojego ciała i jego funkcjonowania zasadne jest respektowanie faktu, że nie jest to pewność, a „tylko” zwiększone prawdopodobieństwo. W problemach tych znaczącą rolę odgrywa mikrobiom jelitowy, dlatego poza dostosowaniem diety warto zadbać o wspomagającą suplementację probiotykami i prebiotykami.
Wykonuje się badanie, np. test na laktulozę/mannitol (roztwór z laktulozą, mannitolem i glukozą pije się na czczo, następnie przez 5 godzin pobiera się mocz, podczas którego monitoruje się ilość poszczególnych cukrów). Przyczyn problemu jest wiele, często jest to zjawisko wieloczynnikowe. Jednak jako jedną z prawdziwych przyczyn wymienia się zażywanie narkotyków, zwłaszcza w przypadku długotrwałego leczenia.
Odniosę swoją odpowiedź do całej kategorii płynnych produktów odżywczych zastępczych. Ma to swoje miejsce w przemyśle spożywczym, produkty pierwotnie wytwarzano w celu uzupełnienia ściśle określonej ilości składników odżywczych i energii w określonych sytuacjach w terapii żywieniowej (rekonwalescencja po operacjach lub urazach) lub jako żywienie zastępcze niemowląt. Z biegiem czasu zaczęto je promować w ramach diet redukcyjnych lub żywienia sportowego, gdzie „pracują”, czyli tzw. zapewniają reklamowany efekt, ale niechętnie nazywałbym je pożądanymi. Powody są głównie dwie: 1. Nie do końca idealna jakość niektórych użytych składników (białka, minerały, witaminy, formy węglowodanów), 2. Ich płynna postać – regularne lub długotrwałe spożywanie płynnej żywności nie jest idealne dla optymalne funkcjonowanie przewodu pokarmowego. Praktyka pokazuje, że dla części populacji bardzo kuszące jest zastąpienie wysokiej jakości (= naturalnej) żywności produktami zbilansowanymi pod względem odżywczym, ale znacznie przetworzonymi, bez zastanawiania się przez tych użytkowników nad konsekwencjami. Ale nie traktuj tego jako krytyki, ale po prostu „westchnienie” z powodu braku wiedzy na temat żywienia.
Ściągający (= cierpki = gorzki) smak wynika z obecności polifenoli w żywności - występuje w niektórych rodzajach owoców (najczęściej niedojrzałych, ale nie jest to warunek) lub znacie go z wina (zawiera większą ilość garbników ). Gdy tylko zjesz aronię, niedojrzałego banana lub wypijesz czerwone wino (w najlepszym przypadku przeżuwasz pestki winogron), zazwyczaj czujesz w ustach gorzki (= cierpki) smak.
Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ skrobia wsteczna nie jest jedyną substancją występującą w wymienionych produktach spożywczych. Jeśli zaistnieje sytuacja, gdy zjesz dodatki na zimno, masz pewność, że większa część niestrawionego balastu w postaci skrobi przedostanie się do jelita grubego do bakterii probiotycznych, więc jest tu pewna zaleta. Jednak znaczna część składników zostanie rozłożona w jelicie cienkim, co nie jest do końca korzystne w leczeniu drożdżaków. Ale nie traktuj tego jako zalecenia, aby unikać tej procedury - w żywieniu nic nie jest w 100% słuszne, najlepiej dowiedzieć się z własnego doświadczenia, osobiście nie bałbym się takiego eksperymentu.
Spotkałeś się z podręcznikowym przykładem prezentacji i rozpowszechniania dezinformacji w żywieniu. Istnieje wiele powodów, dla których tłumione są systemowe alternatywne perspektywy funkcjonowania relacji dieta – zdrowie. Jeśli chcemy twierdzić, że jakakolwiek substancja ma określony wpływ na organizm, konieczne jest oparcie jej na informacjach popartych naukowo. Pomimo tego, że nawet wiedza naukowa dynamicznie się rozwija, a co za tym idzie, ulega ciągłym zmianom, w społeczeństwie cały czas obowiązuje (nie tylko w tej dziedzinie) pewien konsensus, który opiera się na faktach. I tu właśnie łamie się chleb (wyobrażeniowo), bo trzeba zgodzić się co do tego, co jest faktem, a co nie. Ponieważ chcemy wyjść od wiedzy naukowej, która jako jedyna jest w stanie pogodzić się z faktograficznym punktem widzenia z racjonalnym widzeniem świata (poprzez systematyczne budowanie struktury teoretycznej), należy wziąć pod uwagę poważne opracowania naukowe dotyczące danego zagadnienia. Na całym świecie prowadzi się ogromną liczbę badań naukowych i aby wyciągnąć z nich konkretne wnioski, należy (logicznie) pracować z takimi, które: 1. Spełniają stosunkowo rygorystyczne warunki ich realizacji. Są one definiowane przez samą naukę, wykluczając tym samym z oceny te, które nie spełniają spektrum warunków. Badania takie nie mają niezbędnego znaczenia i dlatego nie powinny być wykorzystywane do argumentacji. Zasadniczo dotyczy to cytowanych linków z artykułu, który cytujesz. 2. Są dostępne w większych ilościach. Tu pojawia się kolejny problem, gdyż w odniesieniu do konkretnej ocenianej sytuacji nie zawsze istnieje „rozsądna” liczba badań, które można by uwzględnić. Generalnie wraz ze wzrostem liczby badań naukowych na dany temat jesteśmy bliżej prawdziwej wiedzy. Z tego powodu w ostatnich latach coraz większą uwagę poświęca się metaanalizom (statystycznemu połączeniu wyników opublikowanych wcześniej badań). Tutaj pojawia się między innymi kolejny problem polegający na tym, że metaanaliza nie wystarczy. W każdym razie działa to w ten sposób, że jeśli masz do dyspozycji np. 20 000 analiz naukowych dla danej sytuacji, które jasno wskazują na pewne zależności i konteksty, w których się w zasadzie zgadzają, a na dodatek rząd wielkości jednostek wskazujących coś przeciwnego, jest całkiem jasne, dokąd doprowadzi ludzka racjonalność. To, że istnieją przeciwstawne nie punkty widzenia (są to w zasadzie tylko filozoficzny wynik debaty na dany temat), ale przeciwstawne wyniki badań, to jest jak najbardziej w porządku (z naukowego punktu widzenia), ponieważ zasady nauki opierają się na ciągłym kwestionowaniu, które jest siłą napędową ludzkiej wiedzy. Artykuł, do którego linkujesz, jest od początku do końca sprzeczny, nawet z informacjami, o których dziś niewiele się mówi na platformie naukowej (tak jak nie mówi się o tym, że Ziemia nie jest płaska, jakby istniały osoby, które są w stanie to stwierdzić) publicznie w mediach z kamienną twarzą). Nie leży w mojej mocy (= możliwościach czasowych) analizowanie w ten sposób każdego zdania autora, w skrócie wskażę jedynie, że ok. 90% wszystkiego, co zostało zaprezentowane, nie przeszłoby rewizji na platformie akademickiej (połowa naukowców śmiać się z tego, druga połowa włożyłaby mnóstwo pracy i obaliła zdanie po zdaniu). Nie mam tu na myśli jedynie przedstawienia informacji (=faktów), ale przede wszystkim wysiłek ich interpretacji i powiązania ze zdrowiem. Ponieważ w żywieniu nic nie jest stałe w odniesieniu do indywidualności jednostki, proszę nie odbierać mojej wypowiedzi jako próby dyskredytacji cudzego zdania. W praktyce rzeczywiście można spotkać sytuacje, w których nadmiar O3 jest szkodliwy. Jednak uogólnienie opinii, że PUFA są ogólnie toksyczne itp., jest przesadzone i całkowicie wyrwane z kontekstu w odniesieniu do zastosowanych odniesień i cytatów. Nie daj się tym rozczarować w przyszłości, absolutnie konieczne jest zapewnienie przestrzeni do wyrażania swoich opinii. Jednakże dziedzina zdrowia stanowi część szerszej kontroli legislacyjnej, która próbując (nie zawsze dobrze lub właściwie ukierunkowana i wykorzystana, ale jednak próbując) kontrolować przestrzeganie pewnych przepisów, już zaczyna wykorzystywać systemy sztucznej inteligencji (= sztuczna inteligencja) w celu powstrzymania rozprzestrzeniania się dezinformacji. To trochę cienki lód, ale to, co dzieje się w Internecie, jest takie, że podobne opinie na temat wpływu diety na zdrowie są stopniowo spychane na dalszy plan w wyszukiwarkach internetowych – obawiam się, że w stosunkowo niedługim czasie stanie się to również z portalami społecznościowymi . Na pewno nie będę twierdził, że jest to właściwy kierunek i sposób, aby nie manipulować społeczeństwem, ale w dzisiejszych czasach nie ma lepszego. Na zajęciach staram się przekazywać informacje, które dziś uznawane są za oparte na faktach, a jednocześnie prowadzić do krytycznego myślenia, tj. spójrz na nie z różnych punktów widzenia i wyciągnij wnioski mające zastosowanie w praktyce. Nie zawsze jest to łatwe dla mnie, a tym bardziej dla Was (studentów), ale to jedyny sposób, aby skierować Was na właściwą drogę w prawdziwym życiu...
Sole potasowe są obecnie dość łatwo dostępne, nie powinno być problemu z ich zakupem. Jeśli nie możesz ich znaleźć w zwykłej sieci (supermarkety), poszukaj ich w e-sklepach. Bardziej korzystne jest stosowanie mieszanek (KCl+NaCl), dzięki czemu będziesz mieć większą kontrolę nad spożyciem sodu i jego stosunkiem do potasu. Jest to szczególnie ważne w sytuacjach, gdy chcąc ograniczyć spożycie sodu, eliminujesz ze swojej diety wypieki, sery, wędliny i w zasadzie wszystkie ukryte źródła soli, a jednocześnie do solenia potraw używasz wyłącznie soli potasowej. Organizm potrzebuje określonej (choć w normalnych warunkach bardzo małej) ilości sodu, jego niedostateczna podaż w połączeniu z większymi stratami (poceniem się) stwarza zagrożenie dla zdrowia (drgawki, zmęczenie, złe samopoczucie, w skrajnych przypadkach nawet zapaść układu sercowo-naczyniowego).
W tym przypadku jest to rzeczywiście kwestia kontrowersyjna w tym sensie, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Na indywidualnych powodach skupimy się podczas kursu, podczas którego przećwiczysz najważniejsze wyzwania w postaci tworzenia menu w ZOF. Zasadniczo są to następujące „problemy”: 1. Po pierwsze, dieta niskowęglowodanowa nie ma ustalonych zasad. Definiuje się ją poprzez zmniejszenie udziału węglowodanów w diecie, albo w zakresie 120 – 180 g dziennie, albo 20 – 35% całkowitego spożycia energii. Ponieważ nie są to jasno określone warunki, bardzo trudno jest przeprowadzić jakiekolwiek badania na tej platformie, co znacznie zmniejsza wartość informacyjną potencjalnych badań przy próbie ilościowego określenia sytuacji. 2. W ciągu ostatnich 15 lat nastąpiły zmiany w sferze oficjalnych zaleceń w zakresie spożycia tłuszczów w niektórych krajach, pierwotnie zalecany zakres 20-30% całkowitego spożycia energii wzrósł do 35%, a w niektórych miejsca nawet do 40%. To powoli zbliża się do definicji low carb, choć wciąż daleko jej do spełnienia. Po znacznej redukcji węglowodanów należy zwiększyć ilość tłuszczów, aby utrzymać równowagę energetyczną. Brzmi to dobrze do tej chwili: A) Jesteś zmuszony zapewnić i utrzymać „rozsądne” proporcje pomiędzy grupami kwasów tłuszczowych (nasycone i nienasycone, mono- i wielonienasycone, omega-3 i omega-6 - wszystkie te składniki spróbuję przenieść na płytkę w trakcie nauki). Tutaj przekonasz się, że teoretycznie dasz sobie radę z tym wyzwaniem, jednak na prawdziwym talerzu nie będziesz w stanie go długo utrzymać. B) Zaczniesz obserwować obecność w żywności kwasów tłuszczowych trans, które, jak wiemy, w długotrwałym nadmiarze, poprzez uszkodzenie funkcji błon komórkowych, zasadniczo biorą udział w rozwoju zaburzeń metabolicznych. Na tym poziomie rozwiążecie: - teoretyczny udział TMK, gdzie niestety w większości przypadków nie dotrzecie do rzeczywistych wartości, gdyż ich prezentacja nie jest dozwolona na terenie UE (co można bez skrupułów uznać za jako jedno z największych okrucieństw w branży spożywczej, jakie popełnia na nas ustawodawstwo), - ich faktyczną zawartość, którą w kuchni znacznie zwiększamy poprzez obróbkę cieplną źródeł tłuszczu (powstają one w wyniku przepalenia tłuszczu, czyli dymu przekroczony został punkt tłuszczu). 3. Mikroflora jelitowa zawsze reaguje bardzo elastycznie na zmniejszenie udziału węglowodanów w diecie, ponieważ często następuje zmniejszenie spożycia błonnika, który jest nierozerwalnie związany z węglowodanami występującymi w większości pokarmów. Bardziej wyraźne dostosowanie proporcji makroskładników jest zawsze krokiem w nieznane w zakresie przewidywania reakcji układów w organizmie (czynnik ten jest silnie indywidualny). 4. Zwiększenie spożycia tłuszczów zawsze obciąża wątrobę i pęcherzyk żółciowy. Nawet jeśli uda się stworzyć system odżywiania, który na wszystkich poziomach odżywienia będzie utrzymywał stan optymalny, to nawet wtedy nie będziesz mieć pewności, że nieproporcjonalna proporcja tłuszczów u danego osobnika (mówimy o osobie zdrowej, u osobników przy zaburzeniach metabolicznych ryzyko to znacznie wzrasta) będzie bezpieczne (ryzyko stłuszczenia wątroby i zastoju pęcherzyka żółciowego). Podobnie będzie się zachowywał układ sercowo-naczyniowy, który będzie obciążony większą ilością tłuszczów we krwi. 5. Nie każdy jest w stanie psychicznie znieść dietę niskowęglowodanową. Platforma emocjonalna jest bezpośrednio powiązana z regulacją hormonalną, na którą największy wpływ ma spożycie węglowodanów i wahania/stabilność poziomu cukru we krwi. Kiedy odetniesz węglowodany, stosując typową dietę niskowęglowodanową, gdzie metabolizm nie jest w pełni ketogeniczny, wysoki procent populacji będzie wykazywał brak równowagi w zachowaniu, czyniąc taki system bezużytecznym. 6. Gdybyśmy przeszli w obszar diet ketogenicznych, które z profesjonalnego punktu widzenia jednomyślnie uznawane są za skrajność żywieniową przeznaczoną jedynie w wyjątkowych sytuacjach, spektrum potencjalnych problemów (obciążeń) tylko się powiększy. W istocie LC to typowa sytuacja w żywieniu, która stosunkowo przejrzyście wskazuje na niejednoznaczność i wynikającą z niej konieczność podążania drogą indywidualnych możliwości, co w praktyce prowadzi do dość bolesnej drogi przez próby i testy. W trakcie tego procesu konieczna jest jednak znajomość i respektowanie zasad teoretycznych, które powinny pełnić funkcję wyimaginowanych strażników chroniących nas przed podejmowaniem niepotrzebnego ryzyka, które jest znacznie większe w sytuacjach zaburzeń metabolicznych (cukrzyca, problemy sercowo-naczyniowe).
Efekt postu przerywanego opiera się na zasadzie, że okres bez jedzenia jest dłuższy niż faza sytości. To właśnie dłuższy okres postu przynosi wszystkie omawiane korzyści z IF. Jeśli mamy do czynienia z pojęciem diety w klasycznym ujęciu śniadanie-obiad-kolacja, to przerwa pomiędzy daniami głównymi (przede wszystkim między obiadem a śniadaniem) nie jest na tyle długa, aby rozpoczęły się niezbędne procesy metaboliczne. Technicznie rzecz biorąc, nie jest to post przerywany, ale normalny sposób odżywiania.
Kurczak hodowany w warunkach wielkoobszarowych jest obciążony całym szeregiem czynników, które w stosunkowo zasadniczy sposób wpływają na jakość mięsa w niepożądanym kierunku – jest to przede wszystkim stres, jakość mieszanek paszowych, w tym proces przekarmiania ze względu na potrzebę szybkiego wzrostu lub problem z podanymi antybiotykami, których pozostałości pozostają w mięsie. Jeżeli już chcemy wykorzystywać mięso w kuchni, warto zainwestować w produkcję ekologiczną, jest ona jakościowo na zupełnie innym poziomie.
Nie jestem zwolenniczką stosowania suplementacji sportowej u małych dzieci, jest to w większości dobrze rozwinięty biznes marketingowy producentów. Tylko najlepsi sportowcy potrzebują napojów jonowych. Reszta świata nie wykorzysta pełnego potencjału tych produktów, są one zupełnie niepotrzebne przy normalnym uprawianiu sportu, gdyż organizm przy (stosunkowo) zbilansowanej diecie ma wystarczającą ilość wszystkich składników niezbędnych do zapewnienia ciągłej pracy przez co najmniej 2 godziny. Jeśli zależy Ci na rozwoju układu kostnego, przede wszystkim zajmij się pojęciem diety, a mianowicie odpowiednią ilością białka i wapnia, te czynniki są najbardziej decydujące. Jeśli nie masz tak ułożonej diety, warto sięgnąć po tę kategorię produktów, jednak pamiętaj, że to nie jest rozwiązanie, a plaster.
Ze względu na słodki smak dzieci zawsze piją więcej płynów słodzonych niż niesłodzonych, jest to uwarunkowane stosunkowo silnym związkiem emocjonalnym ze smakiem słodkim i jednocześnie reakcjami fizjologicznymi na ilość cukru we krwi, co wpływa na chemię mózgu. W ramach swojego rozwoju dziecko przechodzi przez podfazy, w których gromadzi doświadczenia, jest to absolutnie ważne dla jego przyszłego życia. Dlatego nie ma sensu całkowicie izolować go od słodyczy, z drugiej strony należy przy tym systematycznie kontrolować ich spożycie. Jako rodzice ponosimy moralną i prawną odpowiedzialność za ich wychowanie i edukację, co obejmuje także podejście do jedzenia. Wynika z tego, że po prostu trzeba sprawdzić przynajmniej podstawowe rzeczy, ale zawsze tak, aby proces ten nie powodował u dziecka niepotrzebnego stresu. Dlatego nie jest konieczne całkowicie dokładne mierzenie objętości otrzymanych płynów. Jeśli napoje słodzone muszą już być częścią reżimu picia, zawsze preferuj rozcieńczone soki wyciskane – masz pewność, że nie zawierają dodatków i nie ryzykujesz dodania słodzików. W sumie jednak zawsze powinna dominować czysta woda. Ponieważ dziecko nie ma rozwiniętych gruczołów potowych na takim samym poziomie jak dorośli, nie reaguje z taką samą wrażliwością na uczucie pragnienia jak osoba dorosła, z drugiej strony nie następuje większa utrata płynów. Dlatego pozwólmy dzieciom pić taką ilość płynów, o której sami zdecydują, a jeśli zajdzie taka potrzeba, zachęcajmy je czasami do zwiększenia ich spożycia. Ale nigdy nie rób z tego systemu „maszynowego”, każda forma nacisku na dziecko może w przyszłości przynieść odwrotny skutek (wskazuje na stale rosnącą liczbę nastolatków dotkniętych zaburzeniami odżywiania).
Nie przejmuj się tym zbytnio i skup się na tym, aby rodzaje serwowanych warzyw były odpowiedniej jakości (najbardziej ryzykowna jest zawartość nawozów, pestycydów, insektycydów, herbicydów itp.). Znaczącą gwarancją na tym poziomie jest pochodzenie organiczne. I w tym zakresie są wyjątki, dlatego profilaktycznie należy unikać zbyt częstego spożywania warzyw kapustnych, które są źródłem substancji strimogennych (hamują pracę tarczycy).
Czy wszystkie rodzaje roślin strączkowych są odpowiednie dla dzieci od 12 miesiąca życia?
Nie ma mowy – rośliny strączkowe są bardzo bogatym źródłem substancji antyżywieniowych i nierozpuszczalnego błonnika. Udział roślin strączkowych w diecie dzieci do 1. roku życia powinien być absolutnie minimalny. W okresie 1-3 lat w przypadku ich stosowania należy preferować formy obrane i dokładnie je poddać obróbce cieplnej. Warto unikać klasycznych rodzajów fasoli, uważaj także na soję.
Dzieci w tym wieku mogą spożywać te produkty, należy jednak zadbać o ich dobrą strawność, co obejmuje: 1. Dokładną obróbkę cieplną całych ziaren (najlepiej w szybkowarze) – konieczne jest rozbicie struktury antyżywieniowej substancji pod wpływem ciśnienia i temperatury oraz zmieniają strukturę nierozpuszczalnego błonnika, który dzięki temu staje się bardziej strawny. 2. Staraj się kontrolować całkowitą ilość błonnika w codziennej diecie, uwzględniając proporcje pomiędzy jego formą rozpuszczalną i nierozpuszczalną. Jeśli tego nie zapewnisz, ryzykujesz trawieniem i problemami trawiennymi (gazy, wzdęcia...). Reprezentacja błonnika w poszczególnych odmianach danego rodzaju zbóż jest w przybliżeniu taka sama, nie ma sensu rozwiązywać różnic w praktyce.
Jest to temat bardziej złożony, szczególnie w odniesieniu do decydowania o tym, co jest tzw. „lepsze”, a co „bardziej korzystne”. Ogólnie rzecz biorąc, każda żywność ma spektrum zalet i wad, dlatego jest to kwestia punktu widzenia, jaki przyjmiemy w ocenie. Sery twarde z mleka pasteryzowanego są trudniej strawne, jednocześnie nie grozi potencjalna infekcja bakteryjna jak w przypadku produktów dojrzewających, które jednak są bogatsze w składniki odżywcze dzięki działaniu mikroorganizmów (głównie krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych). lub ich zaletą jest znacznie niższa zawartość laktozy. Jeśli dziecko jest zdrowe, nie jest problemem podanie przedstawicieli obu grup żywności już od pierwszego roku życia, ważny jest przede wszystkim dobór odpowiedniej ilości (głównie ze względu na większą zawartość soli) oraz dobranie odpowiedniej jakości – w związku z tym należy szczególnie uważać na sery ze szlachetną pleśnią.
Twierdzenia te są problematyczne ze względu na nie do końca poprawną interpretację wiedzy naukowej. Faktem jest, że tego typu warzywa zawierają pewne substancje (najczęściej jest to solanina), które w WIĘKSZYCH stężeniach działają toksycznie. W przypadku solaniny podaje się, że objawy zatrucia u człowieka ujawniają się po przyjęciu dawki od 2 do 5 mg/kg masy ciała. Jeśli spojrzeć na sytuację poprzez liczby, np. jeden niedojrzały pomidor zawiera około 25 mg tego alkaloidu. Gdybyśmy spożywali niedojrzałe pomidory, logicznie rzecz biorąc, pojawiłyby się problemy zdrowotne (oprócz ryzyka zatrucia zgłaszane są również bóle stawów, ponieważ solanina zwiększa przepuszczalność kationów wapnia przez błony komórkowe, czego skutkiem może być akumulacja tego pierwiastek w tkankach ze wszystkimi jego konsekwencjami). Z drugiej strony faktem jest, że osoba posiadająca podstawową wiedzę żywieniową powinna unikać spożywania zielonych, niedojrzałych pomidorów (lub owoców ziemniaków) (zawartość solaniny zmniejsza się wraz z dojrzewaniem rośliny). Zależy to również od sposobu rozpowszechniania i udostępniania tych informacji, w tym od ich praktycznego zastosowania, gdy bardzo niefortunne jest twierdzenie, że na przykład tego rodzaju warzywa są nieodpowiednie ze względu na pewne ryzyko dla zdrowia. W praktyce takie radykalne podejście prowadzi do zupełnie niepotrzebnego ograniczania różnorodności i wartości odżywczej jadłospisu. Inaczej jest oczywiście w przypadku, gdy chcemy/musimy rozwiązać jakiś problem zdrowotny, na który (przypadkowo) wpływa również konkretna żywność lub cała jej kategoria.
W tym przypadku nie, bo przyczyną będzie reakcja na białko mleka, a nie na laktozę. Trzeba unikać takich produktów mlecznych, które zawierają białka, które są praktycznie wszystkie z wyjątkiem ghee.
Biorąc pod uwagę stężenie substancji aktywnych, suplementacja lecytyną nie powinna powodować skutków ubocznych (=proestrogenowych) podczas stosowania Tamoksyfenu, zatem powinna być bezpieczna. To samo dotyczy okresu po zakończeniu konwencjonalnego leczenia – pod warunkiem przestrzegania standardowych zalecanych (= nieterapeutycznych) dawek lecytyny.
DLPA działa jako jeden z elementów składowych produkcji hormonów tarczycy. Mechanizm jest dość złożony, na tym poziomie nie działa bezpośrednio w sensie „zwiększania spożycia DLPA = jasno określone wsparcie regulacji hormonalnej tarczycy” (DLPA przekształca się do tyrozyny za pomocą enzymu hydroksylazy fenyloalaniny, a hormony trójjodotyronina i tyroksyna produkowane są w tarczycy z tyrozyny i jodu.Suplementacja w tym przypadku jest wspomaganiem, ale nie gwarantuje zwiększonej produkcji wspomnianych hormonów, gdyż jest to zależne od szeregu innych zmiennych czynników). Dostosowując koncepcję diety, zawsze w pierwszej kolejności staraj się osiągnąć równowagę żywieniową, zawierającą wystarczającą ilość substancji, o których wiemy, że mają bezpośredni wpływ na funkcjonowanie tego narządu (jod, selen, przeciwutleniacze...). Jeśli osoba z niedoczynnością tarczycy przyjmuje leki, zaleca się konsultację z leczącym endokrynologiem w sprawie suplementacji DLPA.
To jest dobre pytanie. Ogólnie uważa się, że z melatoniną – jak z każdą inną substancją hormonalną – należy obchodzić się ostrożnie. Praktycznie nie udowodniono żadnych skutków ubocznych tego hormonu, poza jego zdolnością do harmonizowania biorytmów snu (co znacząco przyczynia się do regeneracji), prezentuje się jako silny przeciwutleniacz. Z tej pozycji jego stosowanie wydaje się bezpieczne. Ponieważ jednak jest to hormon zakłócający procesy zachodzące w organizmie, może wchodzić w interakcje z innymi lekami, dlatego należy zachować ostrożność. Idealnie byłoby skonsultować się z onkologiem zajmującym się suplementacją, choć nie jestem pewien, czy powie coś konkretnego. W literaturze donoszono o onkostatycznym działaniu melatoniny, co z pewnością jest świetną informacją, ale nie ma wystarczającej liczby badań dotyczących sytuacji, o którą pytasz. Faktem jest, że leczenie nowotworu wiąże się z szeregiem skutków ubocznych, w tym z zaburzeniami snu, pod tym względem zastosowanie melatoniny postrzegałbym jako korzystne.
Marce Bio można zaufać, w porównaniu z rolnictwem konwencjonalnym, zasady są tu sprawdzane znacznie rygorystycznie, dzięki czemu uzyskana jakość żywności jest w miarę przejrzysta (nie ma oczywiście sensu zajmować się wyjątkami, które występują we wszystkich obszary). Przy wyborze żywności pod kątem jej jakości najważniejsza jest ocena wizualna (stopień świeżości, oznaki zgnilizny lub pleśni, stopień dojrzałości...). Np. wyraźnie niedojrzałe lub zgniłe organiczne owoce lub warzywa nie powinny być traktowane priorytetowo w stosunku do świeżych i dojrzałych produktów pochodzących z rolnictwa konwencjonalnego, ponieważ ryzyko wpływu na zdrowie w wyniku infekcji bakteryjnej przekracza potencjalne wady spożywania produktów nieekologicznych. Generalnie stwierdza się, że wskazane jest przedkładanie produktów wyhodowanych w naszych warunkach nad importowanymi z zagranicy. Decydującym czynnikiem jest odległość, jaką żywność musi pokonać od producenta do sklepu, czyli tzw. np. Austria jako kraj sąsiadujący może nie stanowić problemu w porównaniu z Hiszpanią, a nawet krajami zamorskimi.
Choroby autoimmunologiczne są w praktyce skomplikowanym problemem, którego przyczynę (czynnik wyzwalający) należy szukać, próbując je rozwiązać. Układ odpornościowy potrafi „wariować” z wielu powodów, w ostatnich latach coraz częściej mówi się o zespole zwiększonej przepuszczalności jelit, gdy niestrawione (niestrawione) cząsteczki białka (często wśród nich jest kazeina) przedostają się do krwioobiegu i Oprócz częstych reakcji alergicznych może być także przyczyną chorób autoimmunologicznych, w tym tarczycy (choroba Hashimoto). Z pewnością niczemu nie zaszkodzisz, jeśli pominiesz źródła kazeiny lub zastępujesz je innymi (w diecie zawsze monitoruj spożycie białka, które nie powinno spaść poniżej 10-15% całkowitego spożycia energii). Istnieją także badania wskazujące na związek pomiędzy zdolnością laktozy do zmniejszania wchłaniania leków stosowanych w leczeniu schorzeń tarczycy, gdy po odstawieniu z diety nabiału reakcja organizmu na podany lek będzie znacznie lepsza.
Jeśli w tym wieku dziecko nie jest już karmione piersią i ze względów zdrowotnych nie może spożywać produktów z mleka zwierzęcego, rodzice mogą nadal skorzystać z szeregu możliwości: 1. Staraj się zapewnić odpowiednią podaż wapnia w diecie. Najważniejsze są buliony mięsno-kostne, dodatkowo produkty z orzechów i nasion (korzystny jest napój migdałowy itp.). 2. Zadbaj o odpowiednią podaż błonnika, prebiotyków i probiotyków (produkty fermentowane). Mają one zasadniczy wpływ na różnorodność mikroflory jelitowej produkującej witaminę K, która decyduje o ogólnym poziomie wchłaniania wapnia z jelit (czyli nie ilość wapnia dostarczana z dietą jest istotna, ale przede wszystkim zdolność organizmu do organizm go wchłonął, a następnie dobrze metabolizował). 3. Monitoruj spożycie witaminy D, której w populacji występuje krytycznie niedobór. Kalcyferol kontroluje metabolizm wapnia, w sytuacjach jego niedoboru nawet zwiększone spożycie wapnia niczego nie rozwiązuje. Jego bogatym źródłem są głównie tłuste ryby (lub olej rybny). 4. Jeśli u dziecka występują niedobory wapnia, zawsze można sięgnąć po suplementację wspomagającą.
To nowy trend w dziedzinie preparatów multiwitaminowych. Powody są głównie dwie: 1. Argumentacja opiera się na fakcie, że oba elementy pozostają w relacji antagonistycznej. Niektóre badania pokazują, że ich jednoczesne stosowanie może pogorszyć ich biodostępność, dlatego też stara się nie łączyć ich razem w jednym produkcie. 2. Trendem jest m.in. pewna próba „personalizacji” suplementacji, co na poziomie populacji w odniesieniu do składu produktów powoduje, że producenci starają się nie dodawać do multiwitamin np. substancji, o których wiadomo, że nie może być średnio niedoborem. Jest to logiczne, bo bezużyteczne (często wręcz niebezpieczne dla zdrowia) jest stosowanie czegoś, czego organizmowi nie brakuje. Wapń jest w praktyce nieco zawyżany, ludność Zachodu otrzymuje go w stosunkowo wystarczających ilościach ze względu na regularne spożywanie produktów mlecznych. Jej deficyt metaboliczny nie jest zatem efektem braku jej w diecie, ale raczej niezupełnie wysokiej jakości wchłaniania na skutek niedostatecznej produkcji witaminy K przez mikroflorę jelitową lub niedoboru witaminy D, która wpływa na metabolizm tego pierwiastka.
Na ilość błonnika rozpuszczalnego nie wpłynie powszechnie stosowana obróbka cieplna warzyw, dlatego proporcje pozostaną takie same. W odniesieniu do błonnika natomiast odpowiednia jest obróbka cieplna, ponieważ zmieni ona strukturę frakcji nierozpuszczalnych i przewód pokarmowy nie będzie tak obciążony. Każda roślina zawiera obie grupy, czyli błonnik rozpuszczalny i nierozpuszczalny, zawsze w różnych proporcjach. Na tym poziomie nie da się ich rozdzielić, dlatego ważne jest uwzględnienie czynnika różnorodności w doborze żywności i łączenie źródeł błonnika w taki sposób, aby wynik był jak najbardziej zbliżony do wyimaginowanego maksimum.
W przypadku manipulacji termicznej zawsze zależy to od zastosowanej temperatury i rodzaju tłuszczu. Najbardziej termolabilne są tłuszcze omega-3, a następnie omega-6. Największą stabilność (= najwyższy punkt dymienia) wykazują kwasy omega-9 i tłuszcze nasycone. Wypieki najczęściej piecze się w temperaturze około 180 stopni, w przypadku nasion o większej zawartości kwasów omega-3 (chia, len, konopie) może to prowadzić do powstawania kwasów tłuszczowych trans. Należy jednak traktować to jako informację ogólną, ponieważ zawsze zależy to od metody produkcji (= zastosowanej temperatury) ciasta.
Nie ma możliwości ustalenia konkretnego limitu, który obowiązywałby ryczałtowo, ilość spożywanego białka uzależniona jest głównie od masy ciała, poziomu aktywności fizycznej i profilu metabolicznego danej osoby. Faktem jest, że wraz ze wzrostem ilości białka w jednej porcji wzrasta obciążenie trawienia. W ramach wskaźników podlegających ocenie uwzględnia się zazwyczaj współczynnik bilansu azotowego, który może być ujemny (w sytuacji mniejszej zawartości białka w pożywieniu) lub dodatni (w przypadku większej zawartości białka w diecie). Jeżeli bilans azotowy jest dodatni (aminokwasy zawierają grupy aminowe, które zawierają azot - organizm rozkłada azot podczas trawienia białka, a w nadmiarze powstaje ten stan równowagi), w metabolizmie mięśni przeważają procesy proteoanaboliczne, ale nadmiar azotu jednocześnie obciąża wątrobę. W dłuższej perspektywie każdy człowiek powinien dążyć do utrzymania równowagi metabolicznej, dlatego warto monitorować ilość białka w diecie (z uwzględnieniem reprezentacji źródeł roślinnych i zwierzęcych) pod kątem zdrowia. Wskazane 35 g na porcję jest wartością średnią dla populacji. Osoby o większej masie ciała (lub proporcji masy mięśniowej) i obciążeniu fizycznym są w stanie bez większych trudności poradzić sobie ze znacznie większą ilością białka w jednej porcji.
Krótko mówiąc, taki, w którym czuje się najwygodniej. Teoria biorytmów jest ogólna, stosując ją do indywidualności jednostki w praktyce natkniesz się na szereg „niespójności”. W największym stopniu czynniki adaptacji człowieka do warunków, w jakich jest zmuszony żyć (= przystosowanie się do sytuacji) i funkcjonowanie układu nerwowego w związku z tym, czy jest się bardziej skłonnym do „skowronka” (= jesteś rannym ptaszkiem) lub model „sowy” wpisz tutaj (szczyt aktywności przypada na wieczór). Uważam, że nie ma sensu „zawracać sobie głowy” próbami wdrożenia czegoś, co zasadniczo zakłóca organizację całego dnia.
Liposom to bardzo mała kulka utworzona z dwóch warstw fosfolipidów (wykonanych z lecytyny), wewnątrz których znajduje się substancja czynna (witaminy, minerały...). W tej formie suplement przechodzi przez żołądek bez wpływu agresywnego środowiska i wchłania się w jelicie cienkim. Technologia liposomalna umożliwia zatem znacznie wyższy poziom wchłaniania substancji i jej transportu do komórek, w tym kierunku jest wysoce skuteczna. Liposomy charakteryzują się wysokim stopniem użyteczności i wynikającymi z tego zaletami i wadami. Ze względu na wysoki poziom dostępności biologicznej substancji czynnych związanych z technologią liposomalną, zasadne jest zachowanie pewnej ostrożności w dawkowaniu, teoretycznie może istnieć ryzyko przedawkowania w przypadku niewłaściwego obchodzenia się z produktem = należy przestrzegać dawkowania zalecanego przez producenta, której nie należy niepotrzebnie przekraczać (więcej nie musi oznaczać lepiej).
Każdy pokarm, który przechodzi proces fermentacji, jest lepiej przetwarzany przez przewód pokarmowy. Fermentacja enzymatycznie rozkłada niektóre składniki żywności, ułatwiając w ten sposób pracę naszego trawienia. Dotyczy to szczególnie roślinnych źródeł białka, ponieważ są one powiązane z węglowodanami i błonnikiem zawartym w żywności, które również podlegają procesom fermentacji.
Cześć. Czy da się funkcjonować na diecie ketonowej nawet bez suplementu?
Jest to możliwe, choć należy liczyć się z większym obciążeniem przewodu pokarmowego. W przypadku braku pęcherzyka żółciowego nie dochodzi do gromadzenia się żółci, podczas gdy w normalnych warunkach funkcję tę pełni pęcherzyk żółciowy, lecz żółć jest w sposób ciągły uwalniana do jelita. W ramach diet niskowęglowodanowych trawienie większej ilości tłuszczów jest w danej sytuacji problematyczne. Ze zdrowotnego punktu widzenia korzystniejsze jest zatem podążanie ścieżką diety wysokowęglowodanowej...
Różnica między nimi polega na tym, że należy je postrzegać na kilku poziomach. Zawartość białka jest na plus lub minus taka sama, najbardziej znaczące różnice dotyczą głównie: 1. Zawartość mikroelementów (witaminy, minerały i przeciwutleniacze) – ich ilość zależy od składu diety kur, gdzie w pewnym sensie duże- Gospodarstwa na skalę mają przewagę (poprzez mieszanki paszowe wzbogacone określonymi substancjami), innym razem wręcz przeciwnie, kury z wolnego wybiegu. 2. Zawartość niektórych kwasów tłuszczowych - są to najczęściej kwasy omega-3, gdzie i tutaj ich zawartość w jajach zmienia się w zależności od proporcji ALA w diecie kur (czasami można ją celowo zwiększyć dodatkiem nasion lnu). W efekcie nie da się uniwersalnie określić żadnej metody hodowli jako korzystniejszej żywieniowo, jest to kwestia podejścia konkretnego rolnika. Często jednak przywołuje się różnicę w jakości pod względem zawartości lub braku ksenobiotyków, gdzie ogólnie rzecz biorąc prawdą jest, że jaja od kur z wolnego wybiegu są pod tym względem lepszej jakości.
Jeśli druga nerka jest zdrowa, na ogół nie ma potrzeby przestrzegania rygorystycznych zasad diety. Oznacza to, że można jeść „normalnie” w sensie standardowych, zalecanych proporcji makroskładników, jednak dla ostrożności wskazane jest, aby nie przesadzać z niepotrzebnym obciążeniem (przy dużym spożyciu alkoholu, soli, białka...).
W kontekście pytania pojawia się pytanie, jak rozumieć znaczenie słowa „wystarczająco”. Dla osób nie uprawiających sportu nie powinno być problemu z BCAA, niektóre rośliny reprezentują je w względnej obfitości (np. ryż jest ich znaczącym źródłem). Suplementacja wspomagająca jest odpowiednia dla wegańskich sportowców (zwłaszcza trójboistów) - obecnie produkowane są wysokiej jakości koncentraty białek ryżowych (z ciekawą zawartością BCAA), w razie potrzeby można też sięgnąć po preparaty czystych aminokwasów pochodzenia roślinnego (wytwarzany w wyniku aktywności fermentacyjnej mikroorganizmów).
Testy te są przedstawiane jako możliwość wykrycia wrażliwości na poszczególne pokarmy. Problem w tym, że wyższy poziom przeciwciał wskazuje jedynie, że badana osoba zetknęła się z danym pokarmem w pewnym momencie w przeszłości. Nie dotyczy to ich tolerancji lub (nie)przydatności. Bardzo często badania te wiążą się z możliwością wykrycia nietolerancji (nietolerancji pokarmowej), co jest bzdurą, ponieważ jest to badanie na przeciwciała, czyli badanie reakcji układu odpornościowego (nietolerancje nie mają nic wspólnego z układem odpornościowym). Jeśli mogę doradzić, unikaj tych badań, są one nieważne, mimo że niektóre szpitale je oferują...
Te roślinne alternatywy działają jako dość znaczący substytut w kuchni. Generalnie jednak zasada obowiązuje wtedy, gdy każdy produkt spożywczy (lub jego składnik) jest wyjątkowy i nie ma dwóch o dokładnie takich samych właściwościach, tj. alginiany mają również nieco inne właściwości w porównaniu do żelatyny zwierzęcej. Odżywczo są na zupełnie innym poziomie, gdyż żelatyna jest mieszaniną białek, natomiast wersje roślinne składają się z polisacharydów.
Witam. Co to znaczy, że ktoś jest typowym ektomorfikiem, ale ma sporo tłuszczu na brzuchu? Dziękuję.
Taka sytuacja mówi, że dany osobnik ma sylwetkę typu jabłko, tj. skłonność do otyłości brzusznej i wynikających z niej powikłań zdrowotnych. Ekstremalne somatotypy (ektomorf, endomorf, mezomorf) są stosunkowo rzadkie w populacji, należy je postrzegać przede wszystkim jako modele uproszczone. Nie jest wyjątkiem, gdy dominujący ektomorf ma w genach predyspozycję do otyłości brzusznej, zmienność zachowań i przejawów układów żywych może być bardzo zróżnicowana...
Ponieważ jest to żywienie medyczne, którego głównym celem jest regeneracja uszkodzonego odcinka przewodu pokarmowego, a jednocześnie w niektórych sytuacjach stan zdrowia jednostki nie pozwala na zapewnienie kompletności odżywienia, należy licz na to, że po prostu nie spełnisz wszystkich warunków diety. W przypadku diet eliminacyjnych bardzo często dochodzi do deficytu energetycznego. Sytuację tę rozwiązuje się albo próbując zwiększyć udział substratów energetycznych (węglowodany, tłuszcze), albo odwrotnie, ze względu na komplikacje zdrowotne, nie rozwiązuje się tego w ogóle. Jeśli spożycie energii nie spadnie poniżej BMR, nie ma powodu do niepotrzebnego stresu w tym ograniczonym czasowo (testowym) okresie – trzeba po prostu zaakceptować, że towarzyszącym tej diecie przejawem będzie redukcja masy ciała.
Generalnie suplementacja jest konieczna w sytuacjach, gdy poprzez regularną dietę nie jesteśmy w stanie dostarczyć organizmowi wystarczającej ilości niezbędnych substancji. Jeśli chodzi o znaczenie tłuszczów omega-3, oprócz wysiłków mających na celu zapewnienie ich minimum w postaci wartości referencyjnych, należy również zająć się ich stosunkiem do kwasów omega-6, których zwykle jest w nadmiarze, dotyczy to wszystkich kategorii wiekowych , w tym dzieci. Jeśli tłuste ryby nie będą stałym elementem diety, najprawdopodobniej wystąpi deficyt O3 i w takiej sytuacji należy rozpocząć wspomagającą suplementację. Jakość tych produktów jest bardzo trudna do zdefiniowania, gdyż kryteriów jej oceny jest wiele – od samego użytkownika zależy, jakie zestawienie preferuje. Jeśli chodzi o obciążenie ekologiczne, w ostatnich latach bardzo korzystnym źródłem wydają się wodorosty, są one jednak nieco droższe niż suplementy zawierające olej rybny. Zawsze dobrze, że produkt zawiera przeciwutleniacze, które stabilizują O3, a jednocześnie mają zdolność wspomagania ich metabolizmu w organizmie.
Zasadniczo myślisz we właściwym kierunku. W praktyce nie ma to jednak większego znaczenia, gdyż jeśli mówimy o alergenach, to wystarczy już bardzo mała ich ilość, aby wywołać reakcję alergiczną, w tym sensie nie ma istotnej różnicy pomiędzy produktami niskotłuszczowymi i wysokotłuszczowymi. Inaczej jest w przypadku nietolerancji (=nietolerancji pokarmowej), gdzie organizm bez większych problemów radzi sobie z pewną mniejszą ilością problematycznej substancji.
Urządzenia te emitują promieniowanie UVA i UVB, które wpływa na produkcję witaminy D. Problem w tym, że ukierunkowane narażenie skóry na skoncentrowane źródła tego promieniowania jest ryzykowne ze względu na powstawanie czerniaków skóry. Należy zatem zdecydować, co jest w danej sytuacji mniejszym złem – brak witaminy D czy ryzyko zachorowania na raka. W miesiącach zimowych korzystniejsza wydaje się wspomagająca suplementacja kalcyferolu, który jak wiemy jest w pełni bezpieczny w odpowiednich dawkach i przede wszystkim działa.
Witam, chciałbym zapytać jak mierzy się grubość fałdu skórnego?
Grubość rzęs skórnych mierzy się suwmiarką dwóch rodzajów – typu Best i typu Harpenden (różnią się kształtem powierzchni styku i różnym naciskiem, jaki wywierają na mierzony fałd skórny). Pomiarów dokonuje się w ściśle określonych miejscach na ciele (nad bicepsem, nad tricepsem, na udzie, poniżej łopatki, nad grzebieniem kości biodrowej). Grubość mierzy się w milimetrach, warunkiem prawidłowego pomiaru jest przede wszystkim prawidłowy sposób wyciągnięcia rzęsy, co wymaga profesjonalnego przeszkolenia i odrobiny wprawy.
Każdej zmianie sposobu odżywiania towarzyszy reakcja organizmu. Jeśli chodzi o profil metaboliczny jednostki i zakres zmian, objawy te są albo bardziej wyraźne (dyskomfort), albo wręcz przeciwnie, jednostka radzi sobie z nimi bez większych trudności. Przy IF najczęstszym wyzwaniem jest opanowanie protestów przewodu pokarmowego, który jako długotrwały nawyk domaga się dostarczania pożywienia nawet w godzinach porannych (przejawia się to także wahaniami poziomu cukru we krwi przy wszystkich konsekwencje). Trzeba zdać sobie sprawę, że są to naturalne, tj. normalne objawy, których nie można uniknąć. Różny jest jedynie ich zakres, a co za tym idzie także percepcja emocjonalna u każdej osoby. Organizm posiada mechanizmy adaptacyjne, dzięki czemu potrafi przystosować się do najróżniejszych sytuacji. Ale i tutaj obowiązuje zasada indywidualności, tj. każdy osobnik reaguje inaczej, a proces adaptacji trwa różną długość – ktoś przechodzi na system IF natychmiast i bez cierpienia, inni zaś muszą uporać się z serią typowych objawów, które mogą trwać kilka tygodni.
Podobnie jak wiele innych minerałów, można zmierzyć poziom wapnia we krwi. Wartość informacyjną takiej analizy nieco psuje fakt, że organizm poprzez układy homeostatyczne dąży do utrzymania stałego poziomu składników odżywczych we krwi, uzupełniając je z własnych zapasów, gdy brakuje ich w diecie. Może się zdarzyć, że organizm cierpi na deficyt (w przypadku wapnia np. dochodzi do zaburzenia koordynacji nerwowo-mięśniowej, może wystąpić odwapnienie kości, ale poziom wapnia we krwi jest w porządku). W suplementacji kluczem jest zajęcie się formą elementu. W przypadku minerałów wybieraj formy związane organicznie (chelatowane lub związane z substancjami fitochemicznymi). Witaminy K2 i D3 również odgrywają kluczową rolę w wchłanianiu i późniejszym metabolizmie.
Bardzo ciekawe są różne pasty warzywne, można je wytwarzać w nieskończonej liczbie różnych wariantów. Dobrym zabiegiem jest połączenie roślin strączkowych i warzyw z przyprawami i mniejszą ilością oleju tłoczonego na zimno, które są obecnie dostępne w szerszym asortymencie i w produkcji komercyjnej.
Jeśli mamy do czynienia wyłącznie z suplementami, warto zwrócić większą uwagę na te, które zawierają standaryzowane ilości fitoestrogenów. W danej konfiguracji długotrwałe stosowanie może naprawdę wpłynąć na regulację hormonalną, małe dzieci są zawsze najbardziej wrażliwe. Dawki na poziomie powszechnie zalecanej suplementacji u dorosłych nie powinny przechylać szali w niepożądanym kierunku, a w populacji mężczyzn produkty te często korzystnie wpływają na tłumienie skutków ubocznych testosteronu. Problemy pojawiają się zawsze, gdy jest nadmiar, trzeba trzymać się rozsądnych standardów w dawkowaniu i z niczym nie przesadzić (mimo, że to nie lekarstwo, a suplementy).
Używanie przypraw i ziół powinno odbywać się rozsądnie. U małych dzieci należy bezwzględnie unikać nadmiernego spożycia soli, ostrych przypraw, aromatycznych ziół i roślin wpływających na pracę układu nerwowego i hormonalnego (stymulanty, adaptogeny...). Wraz z wiekiem zasady te są stopniowo ograniczane. Trzeba jednak szanować także różnicę w podejściu do dawkowania, gdyż ogólne sformułowanie, że dane zioło nie jest odpowiednie, nie oznacza, że nie można go np. stosować w małych ilościach. W tym kierunku rolę odgrywa zawartość substancji aktywnych, z powodu której powstają indywidualne ograniczenia. Stosunkowo przejrzyście traktuje się to w obszarze żywienia uzupełniającego, gdzie odnotowuje się konkretną zawartość roślin, a często także reprezentację składników aktywnych, jednak w przypadku zwykłej żywności granice zaleceń się zacierają. Jeśli miałbym dać jakąś sensowną radę, to w żywieniu dziecka sprawdźcie przede wszystkim to, co tak naprawdę sprawia problemy, czyli tzw. na pierwszym miejscu wyraźnie zawartość soli, a następnie ostrych przypraw (pieprz, papryka, curry...).
Szukając wspólnych kryteriów typowania metabolicznego w alternatywnych kierunkach (filozofiach) i podejściu naukowym, nigdy nie znajdziesz pełnej zgody. Technicznie nie jest to nawet możliwe, gdyż każde podejście bazuje na innym punkcie widzenia rzeczywistości. Ale faktem jest, że niektóre elementy są wspólne, więc to co opisujesz ma sporo sensu. Zmodyfikuję tylko trochę niektóre rozważania: 1. Strawność i obciążenie metaboliczne tłuszczów nasyconych i nienasyconych są praktycznie takie same. Nasuwa się pytanie, co to znaczy, że dieta bardziej tłusta, zawierająca tłuszcze nasycone, będzie Cię sycić, zwykle obciążenie trawienia wiąże się z obecnością białka, głównie pochodzenia zwierzęcego. 2. Opieka nad dziećmi w domu nie obciąża tętna beztlenowego (jest to związane z tętnem przekraczającym próg beztlenowy, którego nie można osiągnąć przy dzieciach w domu inaczej niż poprzez systematyczne ćwiczenia). Opisywane obciążenie ma przede wszystkim charakter psychologiczny, zwykle w połączeniu z długotrwałym stresem i powtarzającymi się krótkotrwałymi wybuchami emocji (w koncepcji makrobiotycznej jest to przewaga yin), co oczywiście powoduje specyficzne wymagania dla metabolizmu w postaci potrzeby spożywania albo cięższych pokarmów (yang w przypadku białek, yang w przypadku tłuszczów yin), albo odwrotnie, szybko trawionych pokarmów (najczęściej słodkich = yin) – zależy to od tego, jaka forma stresu dominuje i jak długo. 3. Filozofia makrobiotyczna opiera się na przekonaniu, że najskuteczniejsza forma manipulacji metabolizmem opiera się na prostej próbie doprowadzenia go do równowagi poprzez wykorzystanie czynników uznawanych przez nią za homeostatyczne. Jest to koncepcja diety charakteryzująca się bilansem energetycznym z mniejszym udziałem czynników odpowiadających indywidualności metabolicznej. Przykład: W klasycznej diecie makrobiotycznej nieznacznie zwiększasz proporcję czynników Yang (ryby) i pokarmów trudniejszych do strawienia (rośliny strączkowe, orzechy, nasiona). Nastąpi zmiana, w której zwiększone obciążenie przewodu pokarmowego (yang) zrównoważy napięcie emocjonalne (yin). Postępuj ostrożnie, natychmiastowe przesunięcie menu do skrajności nie jest zwycięstwem...
Zawsze optymalne jest dostosowanie tych wartości w oparciu o zmiany masy ciała lub budowy ciała. Sprawdź wyliczenie ilości makroskładników również w odniesieniu do ich procentowego przedstawienia w stosunku do całkowitego spożycia energii, wagi nie zawsze odpowiadają procentom. Jeśli będziesz monitorować rozwój zmian u klienta, będziesz miał również możliwość wprowadzenia niezbędnych korekt, droga do osiągnięcia rezultatu będzie tym bardziej efektywna.
W takich sytuacjach wymagana jest odrobina eksperymentu, gdyż trzeba popracować nie tylko nad umiejętnością spożywania pokarmu przez sportowca, ale także nad dostępnością pożywienia/przepisów. Idealne jest obfite śniadanie (=wystarczające pod względem objętości i energii/pełne, z odpowiednią ilością białka i błonnika), pozostałe dania są już pod okiem dyrektora wyścigu, tj. opcje czasowe. Zawsze lepiej jest spożywać mniejszą liczbę porcji dziennie, niż próbować karmić organizm regularnie, małymi, ale częstymi porcjami. Ale takie podejście muszą umożliwiać przerwy między konkursami, których tutaj nie rozwiążemy, musimy pracować z konkretnymi danymi. Jeśli podążasz drogą częstszego spożywania mniejszych porcji, należy monitorować strawność, aby nie przeciążać przewodu pokarmowego, co w efekcie ograniczałoby zdolność do prawidłowej pracy. Banany, ciastka, niewielkie ilości produktów mlecznych (np. jogurtu) wydają się korzystne...
Tutaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi w sensie ściśle określonego limitu dochodów. Ogólnie rzecz biorąc, wraz ze wzrostem aktywności fizycznej metabolizm również przyspiesza, a wraz z nim wzrasta aktywność przewodu pokarmowego. Sportowiec będzie dzięki temu w stanie przetworzyć większą dawkę białka przyjętą w błyskawicznym tempie niż osoby nieaktywne fizycznie. Nawet tutaj jednak występują różnice, a mianowicie pomiędzy sportowcami wytrzymałościowymi i siłowymi, ponadto konieczne jest rozróżnienie kobiet i mężczyzn, ważną rolę odgrywa także masa ciała (proporcja masy mięśniowej). Sportowiec beztlenowy może sobie pozwolić na umieszczenie 50-60 g białka w jednej porcji nie powodując przy tym większych problemów, dla niesportowych kobiet podaje się np. przedział 20-30 g. Jednak wszystkie te liczby należy przyjmować z pewną rezerwą , każdy osobnik reaguje samodzielnie (między innymi przetwarzanie białek zależy również od różnorodności mikroflory jelitowej).
Mleka roślinne (właściwie napoje, gdyż przepisy dopuszczają oznaczanie jako mleko jedynie produktów wytwarzanych przez gruczoły sutkowe ssaków) są ciekawą alternatywą, jednak trzeba wiedzieć, jak z nimi pracować: 1. Najważniejsze jest to, że jakość produktu, tj. taki produkt nie powinien zawierać dodatków, a najlepiej nawet słodzików. 2. Jednym z ważnych kryteriów jakości jest zawartość białka, najlepiej w przedziale 2-3%. 3. Te produkty roślinne nie są (w zasadzie nie mogą być) pełnym zamiennikiem produktów mlecznych pochodzenia zwierzęcego, ponieważ zawsze mają inny skład. Generalnie nie zaleca się ZAMIANY na nie produktów mlecznych u niemowląt i małych dzieci, jednakże nadają się one jako uzupełnienie diety. Należy pamiętać, że główna krytyka kierowana jest pod ich adresem z następujących powodów: A) mniejsza zawartość białka, B) mała ilość wapnia (który również jest pochodzenia roślinnego, a więc mniej przydatnego biologicznie), C) często także większa ilość substancji antyżywieniowych, które są szczególnie niebezpieczne dla niemowląt i małych dzieci.
Taka sytuacja nie powoduje znacznego niedoboru witaminy B12, ale głównie tłuszczów omega-3. Zaobserwowano, że zwierzęta żyjące w wolnym środowisku i karmione naturalną żywnością mają istotnie wyższą zawartość O3 w porównaniu ze zwierzętami z chowu konwencjonalnego. W przypadku obaw o mniejszą zawartość witaminy B12 w mięsie można włączyć do diety także podroby, które są najbogatsze w tę witaminę (najlepiej wątroba).
Jeśli interesują Cię tylko B12 i O3, to możesz je bez problemu suplementować, nie ma konieczności zmuszania się do spożywania czegoś, co jest sprzeczne z Twoimi przekonaniami. Poza tym jaja i nabiał dostarczają określonej ilości tych składników odżywczych, więc teoretycznie nie powinno ich brakować. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku weganizmu, gdzie wykluczenie produktów pochodzenia zwierzęcego powoduje brak szeregu składników odżywczych. W odniesieniu do spożycia mięsa dzisiejsi eksperci są zgodni, że przeciętny człowiek nie powinien cierpieć żywieniowo w sytuacji, gdy 1-2 razy w tygodniu ma mięso na talerzu.
Prosta odpowiedź brzmi: NIGDZIE. Rzecz w tym, że nie ma jednolitej bazy danych o wartościach odżywczych wszystkich produktów spożywczych, która obejmowałaby jednocześnie wszystkie znane i możliwe do oceny cechy odżywcze. To coś, co niepokoi wszystkie firmy zajmujące się programami żywieniowymi. Naszą bazę budujemy stopniowo, jest to średnia arytmetyczna wartości bazująca na kilku bazach żywieniowych stosowanych w USA, Europie, Azji i Australii. Trzeba przyznać, że w tej branży jest to skomplikowany problem…
Lista pokarmów nieodpowiednich dla zespołu jelita drażliwego zależy od wybranej diety. Jeśli jest low FODMAP, warzywa fermentowane nie zawierają FODMAP, więc mogą stanowić stały element diety.
Antybiotyki nie niszczą całkowicie wszystkich mikroorganizmów, dziś stosuje się je najczęściej ukierunkowane tylko na określone grupy, dlatego są pod tym względem „bezpieczniejsze”. Faktem jednak jest, że ich stosowanie nie wpływa korzystnie na różnorodność i stabilność jelitowej mikroflory probiotycznej. Dlatego po zakończeniu peelingu antybiotykowego korzystne jest zwiększenie spożycia prebiotyków i probiotyków, zawsze najlepiej poprzez dietę. Suplementy są tu ważne, gdyż prebiotyki wydają się być bardziej korzystne (ważniejsze?) (wybieraj probiotyki, które łączą w sobie jak najwięcej szczepów).
Jestem zdania, że dieta bezglutenowa u osób zdrowych nie ma większego wpływu na zdrowie i redukcję masy ciała. Ale potraktuj to jako postulat wejściowy do dyskusji, bo faktem niepodważalnym jest to, że w diecie zachodniej występuje brzydki nadmiar produktów pochodzących ze zbóż glutenowych, co w pewnym sensie prowadzi do zwiększonego obciążenia metabolizmu. Tak naprawdę to nie tylko gluten, ale także nadmiar technologicznie przetworzonych węglowodanów, ze wszystkimi znanymi konsekwencjami zdrowotnymi. Gdy tylko osoba w takiej sytuacji zacznie zmieniać swoją dietę i przejdzie na drogę bezglutenową, bardzo często (ale nie jest to warunek) wybór wariantów bezglutenowych prowadzi do wzrostu jakości spożywanych zbóż ( niższy IG, większy udział błonnika i mikroelementów, łatwiejsza strawność, mniejsza obecność dodatków...) i jednocześnie zmniejszenie ich ilości w jadłospisie. Te (na pierwszy rzut oka nie fundamentalne) zmiany mogą w wielu przypadkach znacząco wpłynąć na daną osobę, co rodzi wrażenie, że gluten jest sprawcą wszystkich złych rzeczy w żywieniu.
Źródła odżywcze podają zawartość glutaminy w produktach spożywczych (w przeliczeniu na 100 g) np. w jajach 0,6 g, wołowinie 1,2 g, mleku 0,4 g, kukurydzy 0,4 g, tofu 0,6 g... Przeciętna dieta mieszana dostarcza około 3-6 g glutaminę dziennie, co w wielu sytuacjach jest niewystarczające.
W tym miejscu rozróżnij sytuacje, w których sam przedstawiasz pewne fakty lub rekomendacje osobom wokół ciebie, a kiedy jesteś proszony o rekomendacje. Ogólnie rzecz biorąc, informacje zawsze lepiej trafiają na podatny grunt, gdy są kierowane do wnioskodawców, a procentowe prawdopodobieństwo jest w zasadzie znacznie wyższe. Mimo to w praktyce należy być przygotowanym na pewien opór lub brak zgody w stosunku do rady, niezależnie od tego, jak dobre intencje ona ma. Jeśli jako konsultant masz pomysł jak i w jakim stopniu zmienić menu, kolejnym wyzwaniem jest przedstawienie tego pomysłu klientowi w taki sposób, aby przysłowiowy „Wilk pożarł siebie i kozę” pozostał cały” zostaje spełniony. Celem jest więc zmiana diety, gdzie trzeba się pogodzić z faktem, że może nie zostać ona w pełni zrealizowana. W większości sytuacji nie stanowi to problemu. Zawsze ważne jest, aby dokonać zmiany i posunąć się jak najdalej do przodu. Typowy mięsożerca najprawdopodobniej nie będzie wykazywał chęci zmniejszenia dziennej porcji mięsa z czterech do jednej, a racjonalne argumenty zwykle nie będą go w zasadniczy sposób przekonywać. W danej sytuacji uznaj jednak za pewne zwycięstwo, gdy uda Ci się osiągnąć kompromis w formie dwóch części – jako konsultant nie będziesz miał poczucia, że poniosłeś porażkę, a osiągniesz dla klienta realny postęp. Generalnie wszystko ma swój czas, nie należy niepotrzebnie oczekiwać szybkich zmian w krótkim czasie, ten pomysł po prostu nie sprawdza się w praktyce.
Echinaceę zaleca się stosować profilaktycznie w krótkotrwałych cyklach lub celowo w sytuacjach pierwszych początków subiektywnie odczuwanych lub manifestowanych zaburzeń równowagi. Jego wyjątkowość polega na zdolności do krótkotrwałego i skutecznego wspomagania procesu fagocytozy, najskuteczniej działa podawany w okresie inkubacji (którego w praktyce prawie nie da się dokładnie określić) oraz wkrótce po wystąpieniu pierwszych klinicznych objawów choroby . Jeśli suplementujesz echinaceę dopiero po wystąpieniu objawów, jej zdolność do wpływania na przebieg choroby znacznie się zmniejsza (co nie oznacza jednak, że staje się bezużyteczna). Ponieważ każdy producent oferuje inny skład produktów, nie ma możliwości ustalenia jednolitej dawki, należy zawsze kierować się zaleceniami producenta.
Jeśli Twoje dochody spadną poniżej wartości BMR, metabolizm zareaguje na to jako sytuację kryzysu energetycznego, w której (w skrócie) „przełączy się” na tryb oszczędzania energii. To jest Zaczynają dominować zjawiska kataboliczne, które sportowiec subiektywnie odbiera jako spadek sił witalnych i wydłużenie regeneracji powysiłkowej. Jednocześnie układ odpornościowy słabnie, więc ryzyko chorób wzrasta. Ponieważ organizmowi brakuje nie tylko energii, ale także wielu składników odżywczych, sportowiec narażony jest na kontuzję. ANS działa zasadniczo w ten sam sposób, ale zasadniczo podlegają temu procesy kataboliczne, podczas których organizm pobiera znaczną część energii i składników odżywczych z własnych rezerw. W takiej sytuacji jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest zwiększenie spożycia energii i próba optymalizacji wartości odżywczych jadłospisu.
W przypadku tego połączenia jest to nie tyle efekt synergistyczny, co raczej komplementarny – głównym działaniem kwasu bosweliowego jest pozytywny wpływ na tłumienie stanów zapalnych, co nadaje się jako uzupełnienie odżywiania stawów i tkanki łącznej na odżywcze działanie chondroprotektantów. Zatem takie połączenie jest korzystne, dlatego wielu producentów suplementów chętnie z niego korzysta.
Moczenie soczewki w przypadku jej złuszczenia nie jest bezwzględnie konieczne. Usunięcie wierzchniej warstwy okrywowej znacznie zmniejsza udział błonnika i substancji antyżywieniowych w ziarnach (roślinach strączkowych, zbożach, nasionach), ziarno takie nadaje się do obróbki cieplnej bez wcześniejszej manipulacji. Obrane ziarna, niezależnie od rodzaju rośliny strączkowej, w tym jej koloru, są lepiej namoczone przed obróbką cieplną.
Manipulując tempem metabolizmu należy rozróżnić na jaką część metabolizmu chcemy wpłynąć: Zmiana proporcji substratów energetycznych wpływa przede wszystkim na zmianę tempa metabolizmu energetycznego, czyli tempa wytwarzania energii. Zmiana ilości spożywanego białka zaburza głównie równowagę procesów anabolicznych i katabolicznych, wpływając tym samym na tempo metabolizmu w inny sposób niż węglowodany i tłuszcze, a także w innych układach organizmu.
Atmosfera ochronna to mieszanina gazów (najczęściej azotu i dwutlenku węgla) stosowana w celu przedłużenia okresu przydatności do spożycia oraz zachowania koloru i smaku niektórych pakowanych produktów spożywczych (wędliny, mięso, owoce, sery, warzywa...). Uważaj tę metodę konserwacji za bezpieczną, jednak w praktyce zdarzają się przypadki, gdy producent nie przestrzega zalecanych procedur i proporcja niektórych gazów nie spełnia wymagań prawnych (mało dwutlenku węgla, dużo tlenu...) - opakowania ochronne przestają w ten sposób spełniać swoje funkcje, a jakość żywności znacznie się pogarsza. Ponadto okazuje się, że żywność zakonserwowana w atmosferze ochronnej nadal „działa” i traci w niej część składników odżywczych (typowym przykładem są warzywa).
Enzymy to substancje o charakterze białkowym wytwarzane przez mikroorganizmy. Enzymy decydują o tym, czy odbędzie się fermentacja (= dzięki enzymom podczas fermentacji ulegają przemianie substancje organiczne). Jakość i szybkość procesów fermentacji zależy także od enzymów wytwarzanych przez mikroorganizmy. Produkt sfermentowany to taki, który przeszedł fermentację (dojrzewanie) – fermentacji ulega edam, mozzarella i ricotta zazwyczaj nie są fermentowane w sposób kontrolowany (ale są wyjątki). Sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana w przypadku produktów mlecznych, gdyż już podczas obróbki mleka, jego ścinania, formowania i prasowania, następuje wstępne dojrzewanie za pomocą tzw. kultur pierwotnych (mikroorganizmów naturalnie występujących w żywności), co wpływa na strukturę i konsystencję produktu. Terminy „zakwaszony” i „kwaśny” są synonimami, więc mają to samo znaczenie. Sfermentowany produkt musi przejść proces fermentacji, sterylizacja jest natomiast procesem utrwalania ciepła. Jednakże wiele sfermentowanych produktów spożywczych jest zwykle przygotowywanych poprzez sterylizację.
To ostrzeżenie ma charakter ogólny, w praktyce dotyczy głównie długotrwałego spożywania mocniejszych naparów, bądź też możesz spotkać się z tym zjawiskiem u osób bardziej wrażliwych. Uznaj jedną filiżankę herbaty przed snem za całkowicie bezpieczne podejście.
Próbując znaleźć optymalny tryb, zawsze zaczynaj od rozważenia celu swojego wysiłku. Jeśli na przykład jest to krótkotrwały wysiłek mający na celu redukcję kilku dodatkowych kilogramów, system postu przerywanego jest w stanie zaoferować interesujący potencjał nawet w tym ograniczonym czasowo reżimie. Generalnie jednak idea PP opiera się na przekonaniu, że jest to dieta nadająca się do stałego użytku.
Oceniając typ postaci, należy rozróżnić poszczególne typologie, które znacznie różnią się metodami. Klasyczna ocena somatotypu według Sheldona na ekto-, endo- i mezomorfy opiera się na innych cechach i jest znacznie bardziej złożona miarowo niż prosty system podziału figur na gruszkę i jabłko, który monitoruje rozkład tłuszczu na Ciało. W istocie nie jest to nieścisłość, ale odmienne spojrzenie na daną kwestię.
Kolonoskopie lub lewatywy zawsze zakłócają funkcjonowanie mikroflory jelitowej. Ich działanie nie jest jednak tak śmiertelne jak przy stosowaniu antybiotyków, a jedynym wyjątkiem są długotrwałe (powtarzające się) płukania jelit. Przywrócenie różnorodności w jelitach następuje znacznie szybciej niż po kuracji antybiotykowej, dlatego też nie jest bezwzględnie konieczne stosowanie preparatów wspomagających, natomiast ich wybór nie przynosi efektu przeciwnego do zamierzonego. W przypadku modyfikacji diety najważniejsze są: 1. Różnorodność w doborze żywności z przewagą pokarmów roślinnych, 2. Jakość stosowanej żywności (= unikanie produktów przetworzonych przemysłowo), 3. Wystarczająca ilość błonnika, 4. Preferencje do sfermentowanej żywności.
HIT to skomplikowana kwestia, ponieważ każda osoba chora reaguje na poszczególne pokarmy w inny sposób, dlatego w zasadzie na tej platformie nie ma jednolitych list odpowiednich i nieodpowiednich pokarmów. Cebula i kapusta należą do produktów prezentujących się jako średnio obciążone, tj. ich spożycie nie powoduje większych reakcji. Obydwa pokarmy zaliczają się jednak do środków uwalniających histaminę, tj. ich spożycie sprzyja uwalnianiu histaminy z komórek tucznych. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że organizm ma tendencję do odmiennego reagowania na poszczególne rodzaje pożywienia (warzywa, owoce...), tj. niektóre rodzaje cebuli (to samo dotyczy kapusty) są wymienione jako zalecane, inne wręcz przeciwnie, są nieco ryzykowne. W praktyce oznacza to, że trzeba zbadać, jak dany osobnik reaguje na dany pokarm, inaczej niestety nie dowiemy się...
W tej sytuacji konieczne jest prawidłowe postrzeganie znaczenia poszczególnych zasad (wymagań) żywieniowych. Wystarczająca ilość błonnika obejmuje ilość ogólnie zalecaną dla poszczególnych kategorii wiekowych dzieci (tj. wiek + 5 lat) – tę wartość należy traktować jako podstawową. Jednocześnie małym dzieciom zaleca się dostosowanie proporcji błonnika rozpuszczalnego do nierozpuszczalnego w diecie na 2-3:1. Od tego zależy także wybór pożywienia – w związku z dążeniem do zmniejszenia udziału frakcji nierozpuszczalnych zaleca się zmniejszenie objętości produktów pełnoziarnistych, w przeciwnym razie problemem będzie zapewnienie wymaganej proporcji (na poziomie teoretycznym). W przypadku błonnika nierozpuszczalnego ukazana zostaje jednocześnie nieadekwatność spożywania mączki zbożowej ze względu na ostre krawędzie błonnika, co jest praktycznie najważniejszym zaleceniem z powyższych. Wprowadźcie to w życie – w przypadku małych dzieci zdecydowanie unikajcie produktów złomu, są one naprawdę ryzykowne. W przypadku próby spełnienia innych wymagań nie jest konieczne ślepe podążanie za nimi, podane wartości i współczynniki traktuj jedynie jako liczby, które powinny wskazać Ci właściwy kierunek. Nie jest więc problemem np. użycie całych ziaren lub płatków zbóż, wystarczy tylko upewnić się, że zostały one dokładnie poddane obróbce cieplnej, aby wpłynąć na strukturę nierozpuszczalnego błonnika.
1. Promieniowanie mikrofalowe powoduje oscylacje cząsteczek wody w żywności, proces ten może powodować rozkład niektórych składników odżywczych, głównie witamin i składników fitochemicznych. 2. Zmiana pH ma wpływ na konsystencję żywności - użycie sody oczyszczonej podnosi pH, a wynikająca z tego zmiana smaku jest dość zauważalna. Z żywieniowego punktu widzenia nie jest to jednak zabieg zalecany, gdyż soda niszczy witaminy z grupy B w roślinach strączkowych – zależy więc od tego, czy wolisz smak, czy wręcz przeciwnie, wartość odżywczą powstałego pożywienia.
Tutaj zależy to od punktu widzenia, z którego chcesz oceniać oba produkty. Z punktu widzenia jakości użytych surowców zdecydowanie wygrywa masło, gdyż margaryna jest żywnością mocno przetworzoną technologicznie. Jeśli oceniać tylko z żywieniowego punktu widzenia, to większość margaryn zwycięży, ponieważ producenci wzbogacają je nie tylko tłuszczami omega-3, a często także omega-9, ale także niektórymi witaminami i przeciwutleniaczami (D, E, beta -karoten...) - różnica jest wtedy więcej niż wyraźna. Ze względu na dbałość o zachowanie jak najwyższej jakości menu poprzez wykorzystanie naturalnych produktów spożywczych, osobiście zawsze wybieram masło, jednak zachowanie rynku pokazuje, że nie wszyscy podzielają tę opinię...:-)
W takich sytuacjach zależy to od tego, jak zdefiniujesz tryb redukcji. Można go postrzegać jako restrykcyjny kalorycznie, tj. zbuduj podejście polegające na ustalaniu ujemnego bilansu energetycznego na określony czas i manipulowaniu substratami energetycznymi (węglowodany, tłuszcze), dzięki czemu będziesz próbował kontrolować zachowanie metabolizmu za pomocą liczb. Jednocześnie można „po prostu” dostosować menu pod kątem preferencji dla żywności wysokiej jakości (nieprzetworzonej przemysłowo), kontroli wartości glikemicznej diety, zapewnienia wystarczającej ilości białka i zwiększonego spożycia błonnika oraz przestrzegania zasad zasady umiaru. W danej sytuacji metabolizm dostosuje się do nowych warunków i zacznie reagować, stopniowo wracając do swojej (genetycznie predysponowanej) naturalnej wagi. Ponieważ każdemu odpowiada inne podejście, nie ośmielę się stwierdzić, który z tych dwóch podstawowych sposobów jest tzw. lepszy, a który korzystniejszy, ale oba działają.
Wartości BMR dotyczą nie tylko stopnia nadwagi danej osoby, ale także proporcji masy mięśniowej i poziomu aktywności fizycznej, te dwie cechy mają największy wpływ na BMR. Ogólnie rzecz biorąc, wraz ze wzrostem masy ciała masa czynna zmuszona jest do wykonywania pracy z większym nakładem energii, to samo dotyczy sytuacji, gdy (nawet u osoby otyłej) występuje większy udział masy mięśniowej. Podczas diety redukcyjnej nie należy w dłuższej perspektywie schodzić poniżej wartości BMR, metabolizm odbiera je wtedy jako kryzysowy tryb energetyczny i reaguje nadmiernie silnymi procesami katabolicznym. To jest staraj się przy obliczaniu bilansu energetycznego utrzymywać spożycie nieco powyżej BMR, ta metoda i kierunek obliczeń jest najbezpieczniejsza.
Jeśli mamy do czynienia wyłącznie z powszechnie spożywanymi warzywami, to w zasadzie wszystkie ich rodzaje powinny być „bezpieczne” (= bezproblemowe) dla zdrowego człowieka. Ogólnie rzecz biorąc, każde zioło zawiera inne spektrum i proporcje substancji, proporcja środków antyżywieniowych jest zdeterminowana nie tylko gatunkiem, ale także warunkami środowiskowymi (jest więc różna w przypadku każdej rośliny). Ich wpływ na metabolizm jest zatem kwestią ich ogólnego spożycia i indywidualności jednostki pod względem funkcjonowania jego metabolizmu - na przykład spożywanie warzyw krzyżowych zwiększa podaż wola, co nie jest niebezpieczne dla zdrowych osób (= nie cierpiących na dysfunkcję tarczycy lub nie posiadających predyspozycji genetycznych do tych problemów). Ryczałt nie jest najlepszy, gdyż prowadzi do niepotrzebnego ograniczenia różnorodności diety. Jestem zdania, że w sytuacji, gdy człowiek jest zdrowy, a jego dieta rządzi się zasadą różnorodności, nie ma sensu unikać żywności, która generalnie ma wady związane z obecnością substancji antyżywieniowych (czynnikami antyodżywczymi są m.in. w pewnym stopniu ryzykowne, ale tylko w określonych warunkach i w określonych ilościach). Traktuj liście i łodygi jako naturalne, a jednocześnie w zużytej objętości, jako dodatkową część menu.
Jak już wspomniano w lekcji, jest to bardziej pomoc wizualna niż narzędzie diagnostyczne. Z tego stanowiska warto podejść do oceny z pewnym marginesem, zawsze będzie to jedynie ogólne oszacowanie zależności pomiędzy spójnością vs. dieta vs. jakość procesów trawiennych. Najbardziej wymowną wartością jest sztywność, która (w odniesieniu do innych wskaźników - koloru, zapachu...) wskazuje na: 1. Udział błonnika w diecie. Zbyt niska prowadzi do skrajności, takich jak biegunkowe stolce lub odwrotnie, zbyt duża sztywność. Zbyt dużo błonnika przyspiesza perystaltykę, przez co stolec może być cieńszy, prawdopodobnie nie zachowuje swojego kształtu i wizualnie może wykazywać większą ilość niestrawionych resztek. 2. Reprezentacja tłuszczów w diecie. Nadmiar tłuszczu obciąża wątrobę i pęcherzyk żółciowy, stolce zawsze będą miały luźniejszy kształt. 3. Ilość białka w diecie. Nadmiar białka (przy jednoczesnym braku błonnika) powoduje luźniejszą konsystencję stolca, przy czym schorzeniu towarzyszy charakterystyczny zapach. 4. Aktywność mikroflory jelitowej. Biorąc pod uwagę, że poprzez swoją aktywność fermentacyjną ma zasadniczy wpływ na powstawanie kału w jelicie grubym, może jednocześnie wskazywać na nadmiar lub niedobór niektórych składników odżywczych (cukrów, białek, tłuszczów, błonnika) i jakości spożywanego pokarmu ( mikroorganizmy jelitowe reagują stosunkowo wrażliwie na mikrobiologiczne, a nawet chemiczne zanieczyszczenia żywności - reakcje są zwykle szybkie w postaci luźniejszych stolców). Takie podejście do monitorowania danego wskaźnika łącznie z innymi dostarczy zatem ciekawych informacji o tym, co (pozornie) wydarzyło się w czasie pomiędzy spożyciem a wydaleniem, na podstawie których można wnioskować o jakości diety i ewentualnych zmianach w jadłospisie.
Każdy pokarm jest czymś specyficznym, gdyż zawiera inne proporcje poszczególnych składników odżywczych. Ocena żywności pod kątem jej atrakcyjności żywieniowej w sensie ponadprzeciętnej reprezentacji niektórych składników odżywczych jest często ograniczająca i wiążąca, z drugiej strony jest powszechna w zachodnim sposobie myślenia (korzystniej jest spróbować spojrzeć całościowo). Orzechy brazylijskie są w zasadzie najbogatszym źródłem selenu, dlatego warto kontrolować ich ilość w diecie, aby nie doszło do niepotrzebnego przedawkowania, co naprawdę może się zdarzyć ze względu na stężenie tego pierwiastka. Pestki dyni prezentowane są jako ważne źródło cynku i witaminy E, które w połączeniu z zawartymi w nich fitochemikaliami korzystnie wpływają na prostatę (mają związek ze wspomaganiem leczenia łagodnego rozrostu prostaty). Nasiona słonecznika zawierają większą ilość witaminy E. Są jednak bogatszym źródłem tłuszczów omega-6, co biorąc pod uwagę zwiększony udział tych kwasów tłuszczowych w diecie ludności zachodniej, nie jest zbyt korzystną cechą żywieniową.
Tłuszcze Omega-3 są bardzo termolabilne, dlatego nie jest korzystne ich znaczne podgrzewanie. Przy produkcji ciastek pojawia się pytanie, jakich temperatur używamy i jak długo. Wypieki są zwykle produkowane nawet w niższych temperaturach (parzone), więc w rzeczywistości możliwe jest osiągnięcie pożądanej jakości. Faktem jest, że autorzy tej procedury medycznej albo nie wzięli pod uwagę tych „szczegółów”, albo je przeoczyli, albo uznali je za mniej istotne w kontekście ukierunkowania diety. Być może drobnym akcentem może być fakt, że takie wypieki prezentowane są jako uzupełnienie ogólnej koncepcji menu, dzięki czemu ich objętość nie będzie przyprawiać o zawrót głowy. Całkowita ilość tłuszczów omega-6 może być większa, ale jest to względne, ponieważ ważniejszy jest ich stosunek do omega-3, gdzie te receptury jednocześnie zawierają duże ilości omega-3.
Zagadnienie to jest nieco bardziej skomplikowane i wcale nie jest tak czarno-białe, jak przedstawia to cytowany artykuł. Generalnie chodzi o to, że w przypadku produktów nieekologicznych ryzyko obecności niepożądanych substancji jest znacznie wyższe, konsument powinien zawsze brać to pod uwagę przy wyborze żywności i suplementów diety (a przepisy są tak skonstruowane, aby kontrolować zawartość tylko niektórych substancji niebezpiecznych, tj. fakt, że żywność jest powszechnie sprzedawana, nie gwarantuje, że jest ona pod każdym względem bezpieczna). Na szczęście te tendencje w cywilizacji zachodniej przybierają na sile, choć niestety w Czechach nie są tak zauważalne, jak w niektórych krajach sąsiednich. Dodajmy do tego fakt, że chociaż mówimy ogólnie o substancjach szkodliwych, to obecności wielu z nich nie da się uniknąć nawet w produkcji organicznej, ponadto zawsze zależy to od konkretnej substancji, którą monitorujemy (ponieważ wiemy o jej istnieniu , łącznie z niekorzystnymi skutkami) – np. jeszcze kilka lat temu w ogóle nie mówiono o udziale mikroplastików w przyrodzie, dziś są one niemal wszędzie i mają stosunkowo nieznany wpływ na zdrowie. Co więcej, w przypadku jedzenia, jeśli w swoich badaniach skupisz się w jednym kierunku, zawsze kupisz większą ilość informacji i w świetle tego okaże się, że odkrywasz prawdę, której istota jest jednak mocno względny. Typowym przykładem może być witamina C, która jest jedną z najczęściej badanych substancji w historii – jeśli skupisz się na jej badaniu, okaże się, że badania można podzielić na 2 grupy, gdzie wyniki jednego zaprzeczają drugiemu (tak samo jest w przypadku kawy i szeregu innych produktów spożywczych lub substancji). Wynika to z faktu, że są to badania naukowe, a nauka w swej zasadzie zbudowana jest na procesie kwestionowania, który postrzega i przedstawia jako motor napędowy rozwoju (wiedzy). Twierdzenie, że produkty GFSE są ryzykowne dla niektórych chemikaliów, jest oczywiście faktem bezspornym, jednak zdecydowana większość produktów niebio ma ten problem. Taka informacja powinna zatem być impulsem do uświadomienia sobie, że wcale nie wszystko, co dopuszcza do sprzedaży ustawodawstwo, jest naprawdę zdrowe i bezpieczne, co słusznie powinno skutkować nie próbą odrzucenia, a wręcz przeciwnie, poszukiwaniem produktów wysokiej jakości. Oczywiście rozważania te nie mają na celu minimalizowania powagi negatywnych skutków zawartych w nich szkodliwych substancji, ale znalezienie właściwego podejścia do danego problemu. Inny przykład - jeśli kupujesz musztardę (lub inną żywność), wielu producentów do jej konserwowania używa sorbinianów i benzoesanów, gdzie substancje te niszczą praktycznie wszystko, co żyje, co dotyczy także mikroflory jelitowej (patogennej i probiotycznej). Dziwne w praktyce jest to, że nikt się nad tym nie zastanawia, podczas gdy stężenie obu substancji ma tak znaczące działanie antybiotyczne, że taki produkt w zasadzie wykazuje „nieskończoną” stabilność mikrobiologiczną (czystość). Jeśli skupisz się na badaniach, w których sprawdzano działanie antybiotykowe bioflawonoidów w GFSE, odkryjesz, że poszczególne bioflawonoidy nie charakteryzują się tym efektem, ale jako kompleks wykazują te właściwości. Dodatkowo posiadają zdolność tłumienia aktywności patogennych, nieprobiotycznych kultur, co przeczy tezom omawianych tu badań, które wskazują, że jedynie substancje chemiczne znajdujące się w tych produktach mają działanie antybiotyczne. Jednak ta sprzeczność jest w nauce czymś normalnym, dlatego do badań cząstkowych zawsze podchodzi się z pewną rezerwą, a metaanalizy, które mają znacznie większą wartość informacyjną, przedstawia się jako miarodajne. Problem z nimi polega jednak na tym, że wymagają one przeprowadzenia wystarczającej liczby badań, które w praktyce, mimo stosunkowo szybkiego rozwoju, nie zawsze są dostępne. Jeśli chcesz pracować z suplementami diety, musisz zaakceptować fakt, że narażasz się na ryzyko zakupu produktu, który nie jest całkowicie bezpieczny i dotyczy to wszystkich materiałów roślinnych i zwierzęcych. Niestety nie ma gwarancji, że wybierzesz właściwy, jedynie procentowe prawdopodobieństwo rozsądnego wyboru, przy zachowaniu wszystkich znanych i praktycznie obowiązujących zasad (wybór produkcji ekologicznej, monitorowanie zachowania producenta danego produktu względem promocja jego efektów, portale monitorujące zajmujące się analizą składu żywności - www .bezpecnostpotravin.cz, www.nebezpecneleky.cz, www.potravinynapranyri.cz itp.).
Sytuacje te są trochę niefortunne, gdyż obowiązkiem pediatrów jest nie zaniedbywanie opieki nad dzieckiem, są więc zmuszeni kierować się zasadami narzuconymi przez wykonywany zawód, czego nie możemy im w żaden sposób zarzucić. Z drugiej strony – jeśli rodzice są typowymi ektomorfikami i dziecko odziedziczyło ten somatotyp, to logiczne, że będzie problem z „wpasowaniem się” w tabele populacji. Jestem zdania, że jeśli bilans energetyczny i żywieniowy dziecka jest prawidłowy i w diecie naprawdę nie brakuje mu niczego istotnego, to nie ma powodu go przekarmiać. Metoda BLW jest w porządku, ale i tutaj powinna obowiązywać zasada, że rodzic odpowiedzialny za swoje dziecko powinien monitorować profil odżywczy diety swojego dziecka (do tego właśnie służy aplikacja żywieniowa) – w zasadzie tylko w ten sposób można można z całą pewnością stwierdzić, że dieta zmierza w dobrym kierunku. Powinna jednak istnieć pewna motywacja do jedzenia, gdyż w przyszłości dziecko tworzy i kształtuje wzorce emocjonalne, które będą miały wpływ na jego relację z jedzeniem.
Drożdże i kwas chlebowy są synonimami, więc nie ma tutaj żadnej różnicy. Jeśli natkniesz się na etykietę „piekarnia na zakwasie”, musisz dokładnie przestudiować skład – może to być chleb wyłącznie na zakwasie, ale także chleb zawierający tylko określoną proporcję zakwasu z obecnością drożdży (takiej informacji musi podać przez producenta żywności na opakowaniu lub wydać je klientowi na żądanie w przypadku żywności nieopakowanej).
Twierdzenie to dominuje w naszym regionie, ze względu na intensywną promocję ze strony jego producentów. Technicznie rzecz biorąc, nie jest to prawdą, ponieważ jeśli porównać oliwę z oliwek i olej rzepakowy, oba w formie rafinowanej, oliwa z oliwek wyjdzie lepiej. Dzieje się tak dlatego, że zawiera więcej tłuszczów nasyconych i jednonienasyconych, które są bardziej stabilne temperaturowo niż tłuszcze wielonienasycone, w które bogatszy jest rzepak. Ghee jest tłuszczem korzystnym do manipulacji termicznej – zawiera przeważającą część tłuszczów nasyconych, dzięki czemu ma bardzo wysoki SP. Tyle, że należy zachować ostrożność w odniesieniu do jego całkowitej ilości właśnie ze względu na kwasy tłuszczowe nasycone w ramach monitorowania dziennej proporcji tłuszczów nasyconych do nienasyconych (powinna wynosić około 1:2).
Dawkowanie tego zioła uzależnione jest od ilości saponin w ekstrakcie, standardowo zalecana dzienna porcja dla osób nie uprawiających sportu mieści się w przedziale 5-10 mg na 1 kg masy ciała, najlepiej podzielona na dwie lub trzy dawki. Wskazane jest cykliczne stosowanie zioła – nie ma tu sztywnych zasad, podaje się średnio 4-6 tygodniowe cykle, pomiędzy którymi warto zrobić 2-3 tygodniową przerwę w ramach systematycznej terapii.
Idea przedstawiona w książce ma swoją logikę i sens, gdyż jednym z największych problemów współczesnego żywienia jest stale rosnący udział w diecie węglowodanów przetworzonych przemysłowo. Jest to na tyle naturalne, że poszukuje się sposobów na odwrócenie tego trendu, a dieta niskowęglowodanowa wydaje się być optymalnym rozwiązaniem. W zasadzie jest to dobry sposób, w sensie unikania nienaturalnej żywności, co często może wówczas wyglądać na próbę powrotu do diety myśliwych i zbieraczy, o czym możemy potem porozmawiać na boku, na ile ma to sens Dzisiaj. Prawda jest jednak taka, że w diecie małych dzieci występuje nadmiar węglowodanów i należy to skorygować. Obecnie wiemy, że organizm ma określone wymagania w zakresie przyjmowania podstawowych składników odżywczych i należy ich przestrzegać. To jest zawsze najpierw sprawdź ilość białka w diecie, gdzie występuje niebezpieczny deficyt, ale i nadmiar. Dopiero wtedy szukaj wyimaginowanej równowagi pomiędzy proporcjami substratów energetycznych, czyli węglowodanów i tłuszczów. I tak, że kluczowa jest jakość surowców, czyli. wyeliminowanie tłuszczów przetworzonych przemysłowo i monitorowanie proporcji cukrów, które powinny pochodzić wyłącznie z owoców i warzyw. Na podstawie proporcji makroskładników ustalisz bilans energetyczny i spełnisz podstawy teorii. Wcielając to jednak w życie, przekonasz się, że natrafisz na naturalne reakcje dzieci w postaci zdobywania doświadczeń życiowych (szukanie tego, co lubią, czego aktualnie potrzebuje ich organizm), które kształtują ich osobowość i podejście do jedzenia . Wynik żywieniowy będzie wtedy nieco inny niż pierwotny plan i nie ma w tym nic złego, nie możesz pozwolić, aby cię to wykoleiło. Najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić dla małego dziecka, jest zapewnienie mu wysokiej jakości (= naturalnej) żywności w możliwie najszerszym zakresie i pozostawienie mu wyboru. Biorąc pod uwagę fakt, że mamy naturalną skłonność do słodkiego smaku, nie jestem przekonana, czy dziecko w tym wieku automatycznie przejdzie na dietę stricte niskowęglowodanową, a jednocześnie nawet przy braku niezdrowych słodyczy będzie nie mieć możliwości preferowania dominującej słodkiej żywności i w ten sposób stworzyć w przyszłym życiu rozpaczliwie złe nawyki. Zadbaj o to, aby w menu znalazły się źródła białka, wapnia, żelaza i kwasów omega-3, tj. powinna tu znajdować się pewna część pożywienia dla zwierząt. Jeśli w ramach tego podejścia prześledzisz charakterystykę żywieniową dziecka, odkryjesz, że mądrość przedstawiona we wspomnianej książce wydaje się być niskowęglowodanowa (z punktu widzenia porównania z dietą konwencjonalną jest to oczywiste), ale stosunek węglowodanów do tłuszczów nadal będzie na korzyść węglowodanów, tj. w zasadzie nadal będzie to koncepcja wysokowęglowodanowa.
Witam, ile łyżeczek lub łyżek byłoby zalecaną ilością 250-500 mg Omega 3? Dla łatwiejszego pomysłu..
Należy podać „ile łyżek CO” – jeśli mamy na myśli olej rybny, to zależy to od: 1. Jakiej ryby (ilość o3 jest inna dla każdego gatunku), 2. W jakim środowisku ryba się znajduje przeżyło (zwierzęta w zimnym środowisku wytwarzają więcej o3), 3. Czym zwierzę było karmione (jakość diety odgrywa kluczową rolę w tworzeniu się o3 w zmagazynowanym tłuszczu). Jeśli jako potencjalne źródło o3 stosujemy olej rybny, korzystniej jest preferować takie produkty, w których producent bezpośrednio podaje zawartość o3, co jest już dziś standardem.
Przeliczenie jednostek międzynarodowych (IU) zależy od formy, w jakiej dana witamina występuje, tj. każda substancja jest inna: Witamina E – 1 IU = 0,67 mg witaminy E Witamina D – 1 IU = 0,025 mcg witaminy D
Cholesterol utleniony powstaje w żywności podczas intensywniejszej obróbki cieplnej (smażenia, grillowania, pieczenia). Jeśli jego spożycie (jaja, mięso, podroby...) w tej postaci jest długotrwałe, taki cholesterol ma zdolność wspierania reakcji prozapalnych w organizmie i bycia częścią powstawania przewlekłych stanów zapalnych. Do przygotowania jaj bardziej odpowiednią formą jest „na zgniliźnie”.
Bardziej skomplikowana jest sprawa z przyjmowaniem kofeiny – jest to stymulant, którego działanie uzależnione jest od funkcjonowania receptorów, z którymi się wiąże. Każda osoba ma inny poziom wrażliwości, dla zdrowej osoby dorosłej bezpieczna dzienna dawka wynosi 300 mg (co odpowiada 5-8 małym filiżankom). Problem w tym, że znaczna część populacji wykazuje skutki uboczne kawy już przy dawkach w okolicach 50 – 80 mg, dla których zalecane ilości są celem nieosiągalnym. W przypadku kobiet w ciąży istnieje niebezpieczeństwo zwiększonych objawów stresu u dziecka, bezpieczniej jest całkowicie unikać kawy w czasie ciąży (a także alkoholu).
Za najlepsze źródło wapnia uważaj produkty mleczne – oznacza to, że produkty te zawierają stosunkowo dużą ilość wapnia, a jednocześnie pierwiastek ten jest stosunkowo dobrze wchłaniany. Ale to samo w sobie nie oznacza, że są one wybawieniem w tłumieniu występowania lub przejawów odwapnienia kości. Dla optymalnego metabolizmu wapnia ważne jest zapewnienie odpowiedniej proporcji magnezu, będącego jego antagonistą, w organizmie. Ponadto duży wpływ ma wit. D3 (kalcyferol), czynność tarczycy (wytwarza hormon kalcytoninę), wystarczające spożycie białka i aktywność mikroflory jelitowej (wytwarza witaminę K2, która reguluje wchłanianie wapnia). Jeśli którykolwiek z tych czynników nie jest w równowadze, metabolizm wapnia również jest skomplikowany. Dlatego przypisywanie większej częstości występowania osteoporozy spożywaniu produktów mlecznych jest bardzo niefortunne i celowe ze strony zwolenników niektórych alternatywnych sposobów żywienia.
Ponieważ pierwotny obrzęk limfatyczny jest problemem wrodzonym (spowodowanym niedostatecznym rozwojem układu limfatycznego), nie należy spodziewać się znaczących efektów modyfikacji diety. Największy wpływ ma monitorowanie proporcji sodu do potasu, gdzie nadmiar sodu obciąża układ limfatyczny i zwiększa retencję wody. Dostosuj dietę tak, aby spożycie soli nie przekraczało zalecanej ilości i staraj się w naturalny sposób (poprzez dietę) zwiększać ilość potasu.
Najczęściej przyczyną jest brak równowagi hormonalnej, a konkretnie zmiany w produkcji męskiego hormonu testosteronu, a nawet estrogenu. Dzięki temu zwiększa się powierzchnia komórek gruczołowych wokół cewki moczowej, a w tym obszarze rozmnażają się włókna mięśniowe i włókniste.
To makrobiotyczne określenie znaczenia terminów yin i yang wiąże się z wpływem diety na zachowanie metabolizmu. Nie do końca odpowiada ono pierwotnemu znaczeniu zdefiniowanemu przez kulturę chińską, jakiemu przyświecał założycieli makrobiotyki – yin jest tu postrzegane jako tendencja wspierająca procesy uwalniania w organizmie (=spożywanie pokarmów/przepisów z przewagą yin wspomaga rozładowywanie napięcia, perystaltykę jelit, energię cieplną, koordynację nerwowo-mięśniową...). Ponieważ yin i yang są ze sobą powiązane, jedno przechodzi w drugie i jednocześnie się splata, zdarza się, że w sytuacji, gdy w diecie przeważają energie yin, pojawiają się te przejawy, których zasady homeostazy starają się „obronić”, wywołując przeciwstawną reakcję (= próba utrzymania równowagi systemu). Typowym przykładem jest spożywanie alkoholu jako pokarmu o niezwykle silnym wpływie yin. Wiemy, że alkohol łagodzi napięcie, rozszerza naczynia krwionośne, spowalnia reakcje, uwalnia energię cieplną, co również powoduje wychłodzenie organizmu (ryzyko odmrożeń zimą po spożyciu alkoholu jest zawsze większe...). W przypadku żywności znajdującej się na granicy skrajności makrobiotycznej skali tendencji energetycznych (sól, alkohol, niektóre leki...), wówczas istnieje odmienna interpretacja w postrzeganiu ich wpływu termicznego pomiędzy medycyną chińską a makrobiotyką. W literaturze można spotkać się z różnymi kategoryzacjami (ocieplenie vs. ochłodzenie), niestety nie ma tu zgodności, ponieważ jest to parametr, którego nie da się dokładnie zmierzyć, którego zachowanie ocenia się jedynie subiektywnie (jeszcze raz wracając do przykładu alkoholu – jego spożycie powoduje krótkotrwałe uczucie rozgrzania, które po pewnym czasie zamienia się w chłód na skutek ucieczki energii cieplnej, rozszerzenia naczyń krwionośnych i spowolnienia czynności układu krążenia – i tutaj zależy to od obserwator po jakim czasie od spożycia ocenia tę cechę).
1. Drożdże są bogatym źródłem witamin z grupy B, ale zależy to od formy i ilości, jaką je spożywamy. Substancje te są termolabilne, z ich źródłami należy obchodzić się ostrożnie, tabelaryczne wartości zawartości składników odżywczych mogą nie być wiarygodnym wskaźnikiem. 2. Foliany, folacyna czy kwas foliowy to pochodne kwasu glutaminowego, które wykazują odmienną aktywność biologiczną kwasu foliowego. Ich metabolizm jest skomplikowany, generalnie lepiej wchłania się monoglutaminian, gorzej poliglutaminian. Z tych powodów stosuje się określenie „równoważnik kwasu foliowego”, które oblicza się jako sumę monoglutaminianu i 0,2-krotności poliglutaminianu. O dostępności biologicznej B9 decyduje stosunek monoglutaminianów i poliglutaminianów (średnio podawane są wartości z zakresu 50-70%), sytuację nieco komplikuje fakt, że dostępność jest większa ze źródeł zwierzęcych, ale zawartość kwasu foliowego jest w nich niższa – z tego powodu zaleca się spożywanie pokarmów roślinnych jako dominujących źródeł witaminy B9. W żywieniu uzupełniającym próbuje się znaleźć sposoby na zapewnienie substancji o możliwie najlepszej dostępności biologicznej, przy czym B9 wskazuje na fakt, że wysoki procent populacji europejskiej cierpi na mutację w genie enzymu MTHFR (reduktaza metylenotetrahydrofolianowa), który jest kluczowy dla metabolizm kwasu foliowego i powoduje wzrost poziomu homocysteiny w czasie ciąży, np. większe ryzyko wystąpienia wad rozszczepowych u płodu. Metylofolan jest formą witaminy B9, która dobrze się wchłania nawet bez konieczności interwencji tego enzymu i stopniowo staje się standardem w żywieniu suplementacyjnym.
Ponieważ są to substancje rozpuszczalne w wodzie, organizm pozbywa się ich nadmiaru (wydala je, głównie z moczem). Rozważ podstawowe RDA jako uśrednione dla populacji, w każdym razie może to nie być kwota, której dana osoba naprawdę potrzebuje. W tym kontekście korzystne wydaje się przyjmowanie nieco większych dawek w celu zapobiegania ich niedoborom, w takiej sytuacji nie trzeba obawiać się niepożądanych skutków ubocznych. Jednak przedawkować można wszystko, dotyczy to również witamin z grupy B, ich skrajny nadmiar może przyspieszyć cały szereg procesów metabolicznych i tym samym wpłynąć na funkcjonowanie niektórych narządów (trzustka, tarczyca...), dlatego należy zachować ostrożność podczas podawania nieproporcjonalnie wysokich dawek.
Przy tych technikach należy zawsze zachować ostrożność. Choć istnieją zabiegi, podczas których możliwe jest pobudzenie pęcherzyka żółciowego w taki sposób, aby wyrzucił jeszcze mniejsze kamienie (na poziomie wielkości mniejszych ziarenek piasku), czynnikiem ograniczającym jest sama wielkość, zresztą nie każda technika detoksykacji jest bezpieczny (ze względu na stan zdrowia jednostki). Stosunkowo często wymaganą metodą jest rozbicie kamieni za pomocą ultradźwięków na drobne części, które następnie swobodnie przedostają się drogami żółciowymi do jelita, gdzie nie będą sprawiać już żadnych problemów. Jednak o stosowności tej metody zawsze decyduje lekarz prowadzący.
Z pokarmu zawierającego węglowodany, który gryziemy i przeżuwamy dokładnie i powoli, mniejsza część cukrów jest uwalniana i wchłaniana w jamie ustnej w wyniku mechanicznego rozdrabniania i czasu potrzebnego na enzymatyczny rozkład węglowodanów, co powoduje pierwszy (nieznaczny) wzrost stężenie cukru we krwi. Gdy strawiony pokarm dotrze do jelita cienkiego, zaczynają działać enzymy trzustki i po pewnym czasie od procesów zachodzących w jamie ustnej następuje druga (bardziej znacząca) fala wzrostu poziomu glukozy we krwi. Ponieważ glikemię poposiłkową mierzy się w czasie 90-120 minut po posiłku, powolny proces stosowania diety wysokowęglowodanowej jest korzystniejszy w stosunku do tempa wzrostu poziomu cukru we krwi (glikemia jest niższa, ponieważ wartości są „uśrednione”) niż spożywanie pokarmów w pośpiechu (w takiej sytuacji cukier do krwi uwalniany jest jedynie z jelita cienkiego, więc proces ten jest bardziej gwałtowny).
Informacje te są wymagane przez prawo właśnie ze względu na alkohol. Etanol powstaje w napojach fermentowanych, który jest wytwarzany przez drożdże w wyniku alkoholowej fermentacji węglowodanów. Zasadniczo nawet piwo bezalkoholowe zawiera pewną minimalną ilość alkoholu (przeważnie około 0,5%). Pytaniem zatem jest, ile alkoholu uda Ci się „wyprodukować” w domowych warunkach przy pomocy kombuchy, a jednocześnie czy będziesz skłonna spożywać alkohol w czasie ciąży (ogólnie kobiety w ciąży powinny unikać alkoholu).
Jeśli marchewka jest w postaci surowej, większa ilość niegotowanego błonnika może obciążać przewód pokarmowy, ale dla zdrowego człowieka nie jest to groźne, co najwyżej będzie objawiać się dyskomfortem w obszarze trawienia. Wysokie stężenie karotenów może powodować żółto-pomarańczowe przebarwienie skóry (hiperkarotenemia), ale nie stanowi to zagrożenia dla zdrowia.
Dieta nie wpłynie znacząco na ten problem. Teoretycznie można uwzględnić regularne przyjmowanie stymulantów (najodpowiedniejsze są niektóre adaptogeny, ale większość populacji rozwiązuje ten problem poprzez spożywanie kawy lub innych źródeł kofeiny) lub ostrzejszych rodzajów przypraw. Jest to jednak kwestia indywidualnej oceny zasadności danego zabiegu (przynajmniej w odniesieniu do kofeiny i przypraw). Często zjawisko to wiąże się ze zbyt niskim spożyciem energii (przede wszystkim w dietach redukcyjnych).
W takich sytuacjach tylko od Ciebie zależy jaki tryb ustawisz (nawet na podstawie umowy z klientem). Jestem zdania, że sensowne jest robienie rzeczy, które działają (w obie strony), długoterminowa praktyka powinna w końcu doprowadzić cię do tego samodzielnie. Jeśli Twoje doradztwo również opiera się na zasadzie edukowania klientów, pracuj stopniowo nad nowym systemem żywienia, stale monitorując podejście klienta do jedzenia i dostosowując je w poszczególnych krokach (aby nie tworzyć nowego menu od zera, ale ciągłe modyfikowanie istniejącego, do czego jest przyzwyczajony przez długi czas). Efektem będzie system (z zarejestrowaną historią), który w przyszłości będzie służył klientowi jako platforma niezależnego dostępu do żywienia. Choć jest bardziej wymagająca pod względem czasowym, rezultaty mogą przerosnąć oczekiwania.
Jeśli żółtko po obróbce będzie w stanie miękkim, struktura cholesterolu pozostanie bez większych zmian. Zależy to zatem od metody przygotowania pod względem stosowanej temperatury i czasu ekspozycji na nią.
Myślisz tu konstruktywnie, zawsze trzeba poruszyć kwestię znaczenia indywidualnych zasad żywieniowych w odniesieniu do indywidualności. Zalecenia dotyczące stosunku roślina vs. białek zwierzęcych jest ogólny, nie ma jasno określonych granic ani limitów. W praktyce nie powinno być problemu z wdrożeniem jadłospisu zawierającego około połowę białek roślinnych, gdyż zawsze dostarczysz odpowiednią ilość żelaza hemowego z otrzymanej reprezentacji źródeł zwierzęcych, a dodatkowo możesz sobie „pomóc” poprzez w tym mocne buliony mięsno-kostne, które są bardzo bogate w minerały. Jeśli oprócz całkowitej ilości żelaza w diecie (bez względu na jego pochodzenie i postać) zadbamy także o większą podaż witaminy C, która poprawia metabolizm żelaza, organizm nie powinien cierpieć na niedobór nawet przy znacznie większym stężeniu. obciążenie fizyczne (a w danej sytuacji nadal będziesz mieć możliwość suplementacji wspomagającej).
Wraz z długością fermentacji wzrasta zawartość alkoholu i zmienia się skład odżywczy (mniejsza jest przede wszystkim ilość cukrów). Największą zaletą burčáka jest zawartość drożdży wytwarzających witaminy z grupy B, dlatego spożywanie tego napoju w rozsądnych ilościach pozytywnie wpływa na zachowanie mikrobiomu jelitowego. W nieproporcjonalnej ilości zostanie nagrodzone dokładnie odwrotnymi skutkami :-)
Ogólnie można powiedzieć, że jeśli problem ten nie jest spowodowany lub subsydiowany przez platformę psychosomatyczną jednostki, to dostosowanie diety w celu redukcji masy ciała, opartej na równowadze żywieniowej, przyniesie poprawę stanu zdrowia. Komórki w organizmie posiadają pamięć i w zdecydowanej większości sytuacji są w stanie powrócić do pierwotnego stanu funkcjonowania, wystarczy zapewnić im odpowiednie warunki.
Mieszanki te są korzystne, gdyż pozwolą na skorygowanie podaży sodu, którego ilość znacznie przekracza limit w diecie przeciętnej populacji. Jednocześnie jest źródłem potasu, dla którego warto starać się zapewnić spożycie przynajmniej w okolicach wartości DDD, co w odróżnieniu od sodu jest w praktyce dość trudne. Nadmiar sodu jest również powiązany ze stosunkiem Na:K, co wiąże się ze wszystkimi znanymi konsekwencjami.
Mamy tu na myśli 10 różnych pokarmów dziennie. Jest to jednak porównanie niefortunne w sensie wyrażenia dokładnej wartości zawartości likopenu, poza tym likopen uzyskany z żywności surowej ma bardzo niską wartość biologiczną. W tej postaci konieczne jest przyjmowanie tej substancji znacznie więcej niż z żywności poddanej obróbce cieplnej czy suplementów diety, dlatego też liczba wymienionych produktów spożywczych jest tak duża.
Jest to zalecenie ogólne w odniesieniu do całej grupy adaptogenów. Ze względu na specyfikę działania tych substancji na układy organizmu oraz ich praktycznie niemierzalny i dokładnie nieoceniony efekt i wpływ, przedstawia się je jako nieodpowiednie dla epileptyków (powodami są przede wszystkim profilaktyka bezpieczeństwa). Ich eksperymentowanie jest ryzykowne, należy zachować ostrożność w tym kierunku, ponieważ zwiększają ogólną żywotność organizmu i tym samym wpływają na aktywność elektrochemiczną mózgu.
Ustawianie cykli jest sprawą wysoce indywidualną, zawsze związaną przede wszystkim z potrzebami (= celem użytkowania) danej osoby. Ogólnie rzecz biorąc, po dłuższej fazie przyjmowania powinna nastąpić krótsza przerwa, rzędu tygodni. Łączenie różnych adaptogenów powinno podlegać pewnym zasadom – wskazane jest, aby przynajmniej unikać przyjmowania kilku typowo stymulujących ziół adaptogennych jednocześnie ze względu na możliwe ryzyko przedawkowania, które daje podobne objawy, jak np. kofeina (niewielka wyjątkiem są tu krótkotrwałe wysiłki mające na celu maksymalizację pobudzenia u sportowców przed występami) – są to przede wszystkim maca i rozchodnik, czyli koper syberyjski. Każde zioło adaptogenne zawiera substancje wpływające na metabolizm w określony sposób i kierunku. Szukając odpowiednich kombinacji należy wziąć ten fakt pod uwagę i nie stosować jednocześnie ziół o przeciwstawnym działaniu – np. dziurawca zwyczajnego, który działa harmonizująco na układ nerwowy (powszechnie stosowany jako część w leczeniu depresji) i rozchodnika, który wręcz przeciwnie, stymuluje pracę układu nerwowego.
Saponiny mają właściwości hydrofilowe, dzięki czemu stosunkowo dobrze rozpuszczają się w wodzie. Można znacznie zmniejszyć ich ilość w żywności nie tylko poprzez obieranie, mycie czy namaczanie, ale także gotowanie (w tym gotowanie na parze) czy kiełkowanie i fermentację.
Triglicerydy i triacyloglicerole są synonimami, oba terminy są powszechnie stosowane w literaturze. Są głównym składnikiem tłuszczów, zbudowane są z gliceryny i trzech cząsteczek kwasów tłuszczowych, organizm oddziela od nich kwasy tłuszczowe w procesie lipolizy, które następnie ulegają metabolizmowi. W praktyce w odniesieniu do żywienia zawsze należy interesować się (poza trójglicerydami) parametrami całkowitej ilości cholesterolu, w tym frakcji HDL i LDL, z których wyliczany jest tzw. wskaźnik aterogenny. Jest to wartość wskazująca na ryzyko rozwoju procesów miażdżycowych, jest więc powiązana z chorobami układu krążenia (dotyczy to także zwiększonej wartości trójglicerydów we krwi).
Gotowanie warzyw na oleju jest w porządku, pod warunkiem, że spalasz olej. Dlatego podczas pieczenia, pieczenia i smażenia należy kontrolować temperaturę. Gdy zamiast tłuszczu stosuje się wodę, zwykle ustawia się niższą temperaturę, co skutkuje mniejszą zawartością niektórych niepożądanych substancji (np. akryloamidów) w surowcach.
Chociaż mak jest jednym z najbogatszych źródeł wapnia w historii, jego przydatność jest znacznie ograniczona przez obecność alkaloidów (opiatów). Ich udział maleje wraz ze wzrostem stopnia dojrzałości maku, dlatego często podawane 10% jest wartością względną. Ponadto obróbka cieplna znacznie zmniejsza ilość tych alkaloidów, dlatego należy spodziewać się znacznie wyższej wartości np. w przemysłowo przetworzonej żywności zawierającej mak. Wodorosty są skoncentrowanym źródłem szerokiej gamy składników mineralnych (nie tylko wapnia), coraz częściej znajdują zastosowanie w przemyśle spożywczym. Ze względu na walory odżywcze i możliwości wykorzystania można je nazwać „superfoodem”, w przyszłości będziemy je coraz częściej spotykać w diecie. Jedyną potencjalną „wadą piękna” jest ryzyko zanieczyszczenia metalami ciężkimi lub pochodnymi przemysłu naftowego, ponieważ znaczna część światowej produkcji uprawiana jest w gospodarstwach znajdujących się na otwartym morzu, z dala od każdej partii produkcyjnej jest kontrolowane, jak próbuje to przedstawić ustawodawstwo. Przydatność biologiczna minerałów z wodorostów jest bardzo dobra, algi zawierają minimalną ilość substancji antyżywieniowych (głównie błonnika), jednak ze względu na swoją atrakcyjność nieproporcjonalnie podnoszą cenę produktu.
Ponieważ psychosomatyka bada wpływ emocji na procesy organizmu, w odniesieniu do jedzenia, zawsze obowiązuje tutaj fakt, że długotrwałe spożywanie pokarmów, które nam się nie podobają, poprzez powstawanie „negatywnych” emocji, niekorzystnie wpłynie na szereg procesów metabolicznych procesy (najczęściej przewód pokarmowy). Można w ten sposób somatyzować różne komplikacje zdrowotne (np. zaburzenia trawienia), dlatego w jadłospisie powinny dominować potrawy (przepisy), które naprawdę lubimy (w zasadzie nikt – jeśli nie musi – nie będzie jadł tego, co mu odpowiada) nie lubię od dawna). Ponieważ nie ma jasnej definicji zdrowej i niezdrowej żywności, trudno tutaj określić jakiekolwiek zasady. Z drugiej strony jesteśmy istotami kontrolowanymi i kontrolowanymi przez emocje, stan naszego umysłu zawsze decyduje o tym, jak będziemy postrzegać rzeczywistość. Oznacza to, że mamy szansę przekonać się, że nie chcemy spożywać tzw. „niezdrowej” żywności nie tylko z powodów racjonalnych (zawartość niepożądanych substancji), ale także dlatego, że po prostu jej nie lubimy (jeśli tak decydować). W takiej sytuacji zależy tylko i wyłącznie od tego, jak ułożymy koncepcję jadłospisu tak, aby zawierał wszystkie niezbędne cechy odżywcze (co da się zrobić niewielkim wysiłkiem). Ale gdy tylko uznasz to za ograniczające, z psychosomatycznego punktu widzenia zaczniesz podążać w złym kierunku. Trzeba nauczyć się pracować umysłem na rzecz faktycznie określonego celu – nie jest problemem mieć w jadłospisie mniejszą ilość (potencjalnie) niezdrowych pokarmów (organizm potrafi je metabolizować i jeśli zasady umiarem, może to bez większych problemów wyeliminować ich skutki uboczne), jednocześnie utrzymanie metabolizmu i zdrowia w strefie optymalnego funkcjonowania jest możliwe tylko dzięki żywności, którą naszym zdaniem zaliczamy do tzw. „zdrowych” .
Lizyna jest antagonistą argininy, w dłuższej perspektywie korzystne jest utrzymanie ich proporcji w równowadze. Standardowo zalecana dawka wynosi około 3 mg/1 kg masy ciała, zatem pojawia się pytanie, co oznacza większa lub duża ilość. Badania wskazują, że podwojenie spożycia u zdrowych osób w krótszym czasie (około 1 tygodnia) nie spowodowało zauważalnych skutków ubocznych, dlatego nie bójcie się wykorzystywać potencjału tego aminokwasu do celów terapeutycznych, najlepiej w leczeniu cykli, ponieważ staramy się nie zakłócać równowagi aminokwasów w dłuższej perspektywie.
Dobrym źródłem K2 jest żywność fermentowana (najbogatsza jest natto), teoretycznie populacja wegan nie powinna mieć z tym problemu. Znaczną ilość K2 wytwarza także mikrobiom jelitowy, co jest kolejnym powodem, dla którego weganie posiadający wystarczającą ilość błonnika nie powinni wykazywać oznak niedoboru. Kwestią do dyskusji jest jednak działanie tej witaminy, której zadaniem jest między innymi usprawnienie metabolizmu wapnia – spożycie tego pierwiastka u wegan jest na dłuższą metę zdecydowanie niewystarczające, ponadto obecny wapń w diecie roślinnej jest bardzo trudny w zastosowaniu ze względu na wiązanie się z substancjami antyodżywczymi. Osobiście w przypadku wegan większą uwagę zwróciłbym na zapewnienie odpowiedniej ilości łatwo przyswajalnego wapnia, co w ogólnym ujęciu jest potencjalnie większym problemem/wyzwaniem niż wyimaginowany deficyt K2 (dzieje się to najczęściej przy zaburzeniu różnorodności biom jelitowy lub brak produktów fermentowanych w diecie).
Informacja ta ma oznaczać, że chociaż białka zawierają taką samą ilość energii na jednostkę masy jak węglowodany, to są zatem bogatsze w energię niż błonnik, ale organizm nie wykorzystuje ich jako podstawowego (głównego) źródła energii (jest to niekorzystne metabolicznie), funkcję tę pełnią węglowodany i tłuszcze.
Przy niewielkim wysiłku możliwe jest uzyskanie masy mięśniowej przy zachowaniu pewnego stopnia ujędrnienia, choć oczywiście pytanie brzmi jak sobie wyobrażamy „ujędrnienie”. Praktyka pokazuje, że utrzymanie w dłuższej perspektywie proporcji tkanki tłuszczowej w granicach 4-8% podczas treningu mającego charakter objętościowy nie stanowi problemu. Należy uważnie monitorować ilość i jakość węglowodanów w diecie, których nadmiar szybko odkłada się w zapasach tłuszczu poprzez działanie insuliny. Jednocześnie kontroluj białko, tam gdzie starasz się poruszać w przedziale 1,5 – 2 g/1 kg masy ciała, nie przekraczaj niepotrzebnie tego limitu. Zawodnicy wyczynowi na scenie fitness w kategoriach wagowych wymagających zwiększenia masy mięśniowej nie lubią tego zabiegu, ponieważ postęp przyrostu tkanki mięśniowej nie jest tak wyraźny, jak przy ekstremalnym podejściu zwiększonych dawek białka i węglowodanów w celu maksymalizacji potencjał wzrostu komórek. W tym sensie szkoda, że większość sportowców kopiuje tę metodę, nie myśląc i nie rozwiązując sytuacji w odniesieniu do rzeczywistych potrzeb własnej indywidualności.
Zawsze odróżniaj ogólnie prezentowane informacje od osobistych doświadczeń, które zaobserwowałeś na podstawie długotrwałego wpływu na procesy metaboliczne poprzez modyfikację diety. Generalnie korzystniejsze jest nieznaczne zwiększenie proporcji tłuszczów do węglowodanów, gdyż w ten sposób ogranicza się negatywny wpływ wahań poziomu glukozy we krwi na magazynowanie energii w przechowywanych tłuszczach, co jest procesem bardzo szybkim. U sportowców należy także uwzględnić fakt, że wzmożona aktywność fizyczna przyspiesza procesy metaboliczne, czyli konieczność szybszego pozyskiwania energii, gdzie węglowodany złożone okazują się wtedy korzystniejszym źródłem (w przypadku diety wysokowęglowodanowej) . Nawet w takich przypadkach należy jednak znaleźć balans i nie dopuścić do skrajności w postaci znacznej redukcji tłuszczów w stosunku do węglowodanów w całodziennej koncepcji jadłospisu. Jeśli celem dostosowania diety jest zmniejszenie zapasów tłuszczu lub przynajmniej kontrola wagi w sensie unikania gromadzenia się tłuszczu, zawsze korzystne jest ograniczenie proporcji węglowodanów wieczorem, ale jednocześnie należy zachować ostrożność niepotrzebnie wysoka zawartość tłuszczu w żywności, co jest zjawiskiem stosunkowo powszechnym, wynikającym albo z tłuszczu ukrytego w żywności, albo ze spożywania żywności bardziej tłustej (typowe są np. sery o dużej zawartości tłuszczu). Podczas spożywania posiłków tłuszcz nie wpływa bezpośrednio na poziom glukozy we krwi, czyli nie wpływa znacząco na poczucie sytości, istnieje więc ryzyko, że w ramach monitorowania własnego bilansu energetycznego przyjmiesz więcej energii, niż faktycznie potrzebujesz. Rezultatem w dłuższej perspektywie będzie stopniowy i dyskretny wzrost objętości zapasów tłuszczu.
Mech irlandzki to wodorost, który swoim składem przypomina inne rodzaje alg. Jest zatem bogatym źródłem błonnika i minerałów, poprzez które wpływają one na procesy metaboliczne. Zawartość białka jest niska w porównaniu do powszechnie stosowanych źródeł białka, dlatego nie ma istotnego wpływu na produkcję kolagenu w organizmie (jest to uwarunkowane przede wszystkim odpowiednią podażą białek bogatych w lizynę i prolinę oraz witaminy C, która reguluje metabolizm procesy w kierunku produkcji własnego kolagenu), zdecydowanie nie traktują go jako substytutu kolagenu zwierzęcego.
Badania krwi nie są idealną (= dokładną) metodą oceny jakości odżywczej żywności. Organizm posiada złożone homeostatyczne układy samoregulacji, których zadaniem jest między innymi utrzymanie zawartości witamin czy minerałów we krwi na poziomie wartości o stosunkowo niewielkich odchyleniach. Jeśli zawartość monitorowanej substancji w diecie jest poniżej średniej, organizm jest w stanie wykorzystać swoje rezerwy, dlatego badania krwi mogą nie wykazać niedoborów w diecie. Wyjątkiem są sytuacje, gdy spożycie mikroelementów przez długi czas jest wyjątkowo niskie i wyczerpały się zapasy własne, organizm nie ma już z czego czerpać, a ilość danej substancji spada poniżej normy. Ewolucja ukształtowała nas do stanu, w którym jesteśmy w stanie poradzić sobie ze stosunkowo dużym obciążeniem, elastyczność i zdolności adaptacyjne układów w organizmie są stosunkowo duże. W tym „schemacie” należy również uwzględnić indywidualność jednostki, tj. jej własną zdolność reagowania na warunki, a te mogą się znacznie różnić. Efektem są różnice między ludźmi, które na pierwszy rzut oka wydają się nielogiczne lub niesprawiedliwe, ale wynika to z naturalnej ludzkiej tendencji do oceniania rzeczywistości w sposób dominujący w lewej półkuli (boks, „atomizacja”…). Zawartość składników odżywczych w pożywieniu jest bardzo zmienna, organizm (jeśli nie jest przeciążony) może „funkcjonować” nawet przy znacznie niższym spożyciu niż zalecane dzienne dawki, choć nie zawsze w takim stanie funkcjonuje to optymalnie. Następnie pojawia się pytanie, który układ w organizmie zaczyna cierpieć jako pierwszy i powstaje stan, który nazywamy „chorobą”. Celem zawsze powinna być równowaga w przyjmowaniu dostępnych składników odżywczych przy ciągłym monitorowaniu reakcji i zachowań organizmu, które pokazują, czy nasze podejście do odżywiania jest prawidłowe, czy nie.
Dla każdego elementu najpierw rozróżnij, z czego jest wykonany. Domyślnie jest to stosunkowo lekkostrawna żywność wytwarzana z semoliny ziaren zbóż, w której możesz wybierać pomiędzy źródłami glutenowymi i bezglutenowymi. Tutaj zależy od Twojej decyzji, w jakim wieku zaczniesz podawać dziecku źródła glutenu. Na rynku dostępne są także produkty strączkowe, które są znacznie trudniej strawne i przez to bardziej obciążające dla przewodu pokarmowego ze względu na większą zawartość białka, błonnika i substancji antyżywieniowych (głównie fitynianów). Rozsądne jest uwzględnienie ich dopiero na późniejszym etapie, zwykle zaleca się od 18 miesiąca życia.
Podwyższone wartości ALT są wskaźnikiem uszkodzenia wątroby – nie musi to być tylko choroba, często są spowodowane wzmożonym stresem fizycznym (np. u sportowców). Jeśli nie znamy konkretnej przyczyny, nie można z całą pewnością zaproponować zmian w diecie, ale ogólnie zaleca się np. witaminy z grupy B lub produkty z ekstraktem z ostropestu plamistego.
To prawda, dotyczy to kobiet w okresie życia adolescencji – klimakterium, kiedy w cyklu miesięcznym następuje dość znaczna utrata żelaza. Wraz ze wzrostem obciążenia fizycznego (= sportowcy) wartość ta stale rośnie, ale zawsze jest to kwestia indywidualna.
Jeśli dieta jest czysto wegańska, niebezpieczeństwo jest w zasadzie absolutne. Jeżeli jednak mamy do czynienia z podejściem makrobiotycznym, w którym mięso (ryby) jest częścią diety, to nie powinno być problemu z niedoborami witaminy B12 (w tym sensie rozsądne jest spożywanie ryb przynajmniej 2-3 razy dziennie). tygodniu, w tej koncepcji zapewniona zostanie odpowiednia proporcja witaminy B12). Jest problem z witaminą B12 w diecie czysto roślinnej, gdyż analogi roślinne są bardzo skomplikowane w metabolizowaniu przez organizm ludzki. Prowadzi to do jego deficytu, który jednak objawia się dopiero po pewnym czasie (często nawet kilkuletnim). U dzieci okres ten jest znacznie krótszy ze względu na rozwój i wzrost, dlatego skutki zdrowotne niedoboru witaminy B12 ujawniają się w większym stopniu.
Ten rodzaj bakterii jest częścią grzyba tybetańskiego. Rozkłada przede wszystkim cukry, w znacznie mniejszym stopniu uczestniczy także w fermentacji tłuszczów i białek.