Witam, „Suplementy rzeczywiście zapewniają ich podaż poprzez kwaśne środowisko żołądka, ale zawierają duże stężenia monokultur, co powoduje brak równowagi w różnorodności biomu jelitowego”. Zastanawiam się, czy niektórzy producenci przyglądają się temu i próbują obniżyć stężenia i zwiększyć różnorodność? A może jest to problem ogólnie wszystkich probiotyków w kapsułkach? A jednocześnie czy z tej logiki wynika, że po probiotyki w kapsułkach warto sięgać dopiero po leczeniu ATB i przy problemach z trawieniem i nie tylko? Alternatywnie, często widzę zastosowanie probiotyków na egzemę, ale z tego, co piszesz, nie jestem pewna, czy to dobry pomysł, jeśli wyprysk jest głównie kwestią zakłócenia mikrobiomu?
Rozwój suplementów cały czas posuwa się do przodu, oczywiście producenci probiotyków nie pozostają w tyle. Obecnie standardem jest już celowanie w szersze spektrum szczepów/rodzajów/gatunków, ale nawet to nie jest „idealne”, ponieważ: 1. Z punktu widzenia wartości różnorodności 5-10 reprezentowanych szczepów, z którymi producenci dzisiaj pracują, to niczego nie rozwiązuje, 2. Jest to tendencja nie odpowiadająca indywidualnym potrzebom metabolicznym jednostki. Jeśli jednak mielibyśmy pracować z przeciętnym człowiekiem zachodniego społeczeństwa, którego różnorodność mikroflory jelitowej nie jest do końca wzorowa, to nadal ma sens praca z probiotykami w suplementacji, zawsze będzie to korzystne dla zdrowego człowieka. Jeśli jednak starasz się wspomóc rozwiązanie jakiegoś problemu zdrowotnego, podejmujesz ryzyko, ponieważ rodzaj zastosowanego mikroorganizmu może nie odpowiadać potrzebom danej sytuacji, a wręcz przeciwnie, pogorszyć stan. Stopniowo zaczynają pojawiać się firmy oferujące szyte na miarę probiotyki do analizy mikroflory jelitowej – tutaj jestem przekonana, że to jest kierunek przyszłości, warto stale monitorować ten obszar.
Tematy: Mikrobiom jelitowy Mikrobiota