Wybrane pytania z konsultacji on-line, która jest integralną częścią organizowanych przez nas kursów.
W czasie ciąży zawsze zaleca się ograniczenie spożycia kofeiny i jest to ogólnie prawdą. Źródłem tej substancji jest zielona herbata, dlatego zalecenia mają na celu kontrolowanie również ilości tego płynu. W porównaniu do herbaty czarnej, herbata zielona zawiera jednak mniej kofeiny, dodatkowo zaletą są przeciwutleniacze, dlatego nie ma konieczności wykluczania zielonej herbaty z listy produktów spożywczych. Jeśli chodzi o wpływ diety matki przed ciążą na płeć dziecka, nie ma naukowych dowodów, które by to potwierdzały. Płeć dziecka jest zdeterminowana genetycznie i ma charakter losowy. Istnieje jednak wiele badań wskazujących na związki i powiązania z wpływem środowiska zewnętrznego, w tym z jakością odżywiania (zawartość energii, zawartość składników odżywczych...), ale nie są one rozstrzygające.
Bardziej skomplikowana jest sprawa z przyjmowaniem kofeiny – jest to stymulant, którego działanie uzależnione jest od funkcjonowania receptorów, z którymi się wiąże. Każda osoba ma inny poziom wrażliwości, dla zdrowej osoby dorosłej bezpieczna dzienna dawka wynosi 300 mg (co odpowiada 5-8 małym filiżankom). Problem w tym, że znaczna część populacji wykazuje skutki uboczne kawy już przy dawkach w okolicach 50 – 80 mg, dla których zalecane ilości są celem nieosiągalnym. W przypadku kobiet w ciąży istnieje niebezpieczeństwo zwiększonych objawów stresu u dziecka, bezpieczniej jest całkowicie unikać kawy w czasie ciąży (a także alkoholu).
Kwestia zalecanych dziennych porcji (= referencyjnych wartości spożycia) jest nieco niefortunna, ponieważ odnosi się do uśrednionej populacji, spychając na bok wymagania jednostki jako jednostki metabolicznej. Efektem w praktyce są wówczas sytuacje, w których każde badanie dowodzi czegoś nieco innego, a sprzeczności te dodatkowo potęgują swoje znaczenie poprzez różne interpretacje. W badaniach takich należy także rozróżnić sytuacje, w których ocenia się ściśle określone spożycie danej substancji (co można osiągnąć jedynie poprzez stosowanie suplementów diety), a gdy monitoruje się proporcje składników odżywczych w diecie, gdzie nie da się określić konkretnych wartości, gdyż nigdy nie wiemy, jaka ilość monitorowanej substancji znajduje się w żywności (zawsze możemy ocenić jedynie średnią, która również ma charakter wysoce orientacyjny). Osobiście nie widzę problemu w przedawkowaniu witaminy A w kategoriach negatywnych skutków zdrowotnych (takie sytuacje zdarzają się stosunkowo rzadko i prawie zawsze wiążą się z niewłaściwym obchodzeniem się z suplementami diety), jednak jej większe dawki w czasie ciąży najwyraźniej przyczyniają się do wzrostu płodu ( poród ze starszymi dziećmi, co ze zrozumiałych względów jest źródłem powikłań porodowych). Jednak i tym informacjom możemy zaprzeczyć, gdyż okazuje się, że za tym wpływem mogą stać także większe dawki innych mikroelementów, co generalnie jest problemem przy stosowaniu zwłaszcza multiwitamin. Faktem jest, że przez ostatnie dwie dekady producenci suplementów podlegali przepisom, które uznawały, że wyższe dawki witaminy A w czasie ciąży są ryzykowne, i zapisano to w oświadczeniach zdrowotnych, które suplementy mogą/muszą zawierać. Z punktu widzenia zasad rozwoju jasne jest, że opinie oparte na nowych badaniach będą pojawiać się stale, jednak ogólnie rzecz biorąc prawdą jest, że na poziomie legislacyjnym zawsze upływa dużo czasu, zanim nastąpi jakakolwiek (istotna) zmiana - zwłaszcza jeśli chodzi o sytuacje mające związek ze zdrowiem populacji.