Wstęp / Co się u nas studiuje / Substancje antyżywieniowe
Substancje antyżywieniowe stanowią stosunkowo dużą grupę składników występujących w większości produktów spożywczych pochodzenia roślinnego i zwierzęcego. Występują w nich naturalnie, czasami przedostają się do żywności na skutek nieprawidłowego przetwarzania technologicznego. W ostatnich latach mówi się o nich coraz częściej, co wynika z ich stosunkowo dobrze zbadanego wpływu na zdrowie człowieka. Większość z nich działa poprzez osłabienie organizmu poprzez reakcje z witaminami, minerałami i niektórymi enzymami, zmniejszając wartość odżywczą poszczególnych składników odżywczych. Niektóre mają również działanie toksyczne.
Najwięcej występują w roślinach, gdzie pełnią funkcję ochronną przed drapieżnikami (owadami, ptakami, roślinożercami).
Ich zawartość można zmniejszyć poprzez odpowiednią obróbkę technologiczną i higieniczną produktów. Warto to szanować, zwłaszcza w przypadku surowców, które nie zostały poddane obróbce termicznej i technologicznej, a których na co dzień używamy w kuchni.
Mimo, że są oznaczone jako antyżywieniowe, wiele z nich ma korzystny wpływ na metabolizm. Zawsze jednak zależy to od ich ilości zawartej w pożywieniu. Typowe przykłady to:
Ponieważ substancje antyżywieniowe występują w znacznie większych ilościach w żywności pochodzenia roślinnego, to najbardziej obciążana jest nimi populacja wegan i wegetarian. Ich reprezentacja w źródłach zwierzęcych jest minimalna, do najbardziej znanych należą:
Substancje antyżywieniowe zawarte w roślinach mają dość złożoną kategoryzację, w uproszczonej koncepcji wskazane jest przestrzeganie przynajmniej następujących cech:
Są to substancje znoszące działanie witamin i spowalniające reakcje metaboliczne. Często wykorzystuje się je w medycynie, na przykład do hamowania rozwoju drobnoustrojów chorobotwórczych, w ramach leczenia białaczki (antywitaminy kwasu foliowego) czy w leczeniu zakrzepicy.
Są to substancje, które wiążą się z enzymem i tym samym zmniejszają jego aktywność. Występuje głównie w zbożach, roślinach strączkowych, ziemniakach i pomidorach.
Wśród ich negatywnych skutków można wymienić opóźnienie wzrostu czy zaburzenie metabolizmu trzustki.
Ale może pochwalić się także pozytywnym wpływem na metabolizm - chroni komórki przed negatywnym wpływem promieniowania UV, hormonów steroidowych czy niektórych czynników rakotwórczych (najczęściej poprzez zmniejszenie strawności białek, a tym samym zmniejszenie ilości aminokwasów potrzebnych komórkom nowotworowym do swojego wzrostu lub hamowanie powstawania wolnych rodników, które sprzyjają wzrostowi nowotworu).
Substancje te komplikują metabolizm jodu, co objawia się niedostateczną produkcją hormonów tarczycy. Jeśli żywność zawiera zwiększoną ilość jakiejkolwiek formy glukozynolanów, może wystąpić opóźnienie wzrostu, uszkodzenie wątroby, nerek i nadnerczy.
W największych ilościach występuje w warzywach krzyżowych (brokuły, kapusta włoska, warzywa kapustne, kapusta, kalafior, kalarepa, chrzan, rzodkiewka...).
Największe stężenia tych substancji spożywają wegetarianie, często w ilości od dziesięciu do dwudziestu razy większej niż zalecana.
Podczas kuchennej obróbki warzyw ( gotowanie, fermentacja ) następuje znaczny spadek zawartości tych substancji.
Substancja ta upośledza wchłanianie wapnia do krwi. Najwyższe stężenia występują w szpinaku i rabarbarze.
Kwas fitynowy występuje we wszystkich roślinach, a największe jego stężenie występuje w zbożach, roślinach strączkowych, orzechach i nasionach. Ma tendencję do wiązania minerałów i tym samym zmniejszania ich przydatności biologicznej. Wymienione produkty spożywcze, będące bogatym źródłem kwasu fitynowego, należy przetwarzać w taki sposób, aby w jak największym stopniu ograniczyć jego zawartość. Dzieje się tak podczas moczenia, kiełkowania i gotowania, kiedy można wyeliminować aż do 80% fitynianów.
Występują w ziemniakach, jabłkach, burakach, brokułach, soi, orzeszkach ziemnych, lucernie, szpinaku i wielu innych roślinach. Saponiny są wysoce toksycznymi substancjami, które uszkadzają błony komórkowe, niektóre mogą powodować zwiększoną wrażliwość na alergeny.
Ta grupa substancji hamuje funkcje wielu enzymów i komplikuje wchłanianie składników odżywczych w przewodzie pokarmowym. Mają jednak zdolność działania antybakteryjnego, przeciwnowotworowego i antymutagennego. Typowy dla nich jest cierpki smak. Podobnie jak w przypadku innych substancji antyżywieniowych, zawartość garbników można usunąć z żywności poprzez namaczanie, kiełkowanie lub fermentację.
W roślinach fitoestrogeny mają za zadanie zapewnić im ochronę przed infekcją podczas kiełkowania nasion, jednocześnie biorą udział w tworzeniu kwiatów i wzroście roślin.
Występują w kiełkach zbóż, orzechach, roślinach strączkowych, głównie w soi. Niektóre fitoestrogeny działają zapobiegawczo przeciwko rozwojowi niektórych nowotworów złośliwych. Wegetarianie na ogół spożywają znacznie większe ilości fitoestrogenów niż populacja ogólna, co często przypisuje się mniejszej zapadalności na nowotwory.
Fitoestrogeny mogą również działać antyestrogenowo, ich zwiększone spożycie negatywnie wpływa na produkcję własnych estrogenów.
Lignina jest niestrawną formą błonnika, w roślinach pomaga stworzyć ich siłę i sztywność. Jej istotnym minusem jest zmniejszenie wartości odżywczej białek.
Są to substancje produkowane przez grzyby. Występują we wszystkich produktach spożywczych, które są potencjalnym źródłem pleśni – w zbożach, orzechach, roślinach strączkowych, ziarnach kawy, przyprawach, świeżych i suszonych owocach. Najbardziej znaną toksyną jest aflatoksyna, którą w praktyce najczęściej spotyka się w przypadku suszonych owoców. Mikotoksyny niekorzystnie wpływają na wątrobę i nerki.
Alkaloidy charakteryzują się gorzkim smakiem, który jest odrażający dla zwierząt. Najwięcej znajduje się w nasionach, korzeniach i korze roślin.
Wysokie stężenie niektórych rodzajów alkaloidów (glikoalkaloidów) występuje w roślinach bakłażana (ziemniaki, bakłażan, pomidory), typowym przedstawicielem jest solanina. Występuje w bulwach, wokół oczu, w kiełkach, jagodach, a przede wszystkim w skórze. Na skutek uszkodzeń mechanicznych i ekspozycji na światło ich zawartość znacznie wzrasta. Zdecydowaną większość z nich (około 90%) można usunąć poprzez gotowanie (nie należy pić wody po ugotowaniu ziemniaków) lub obieranie. Większe spożycie solaniny powoduje uszkodzenie błony śluzowej żołądka i dwunastnicy.
Istnieją specyficzne białka zdolne do krzepnięcia czerwonych krwinek. Występuje głównie w roślinach strączkowych. W przypadku ich przedawkowania dochodzi do zapalenia jelit lub np. zatrzymania wody w układzie limfatycznym.
Najprostszym sposobem usunięcia ich z żywności jest dłuższe namaczanie i dokładna obróbka cieplna (dotyczy to również kiełków roślin strączkowych ). Rosół zawierający lektyny jest niepożądany do spożycia.
Są to substancje powstające z aminokwasów, w pewnych warunkach ich rozkład wytwarza cyjanowodór. Są one ryzykowne, zwłaszcza ze względu na ostrą toksyczność. Ich bogatym źródłem są owoce pestkowe, len, rośliny strączkowe, migdały, pędy bambusa, trzcina cukrowa, słodkie ziemniaki. Najwyższe stężenie występuje w nasionach lub łuskach. Zatrucie przewlekłe objawia się zaburzeniami układu nerwowego i tarczycy.
Ing. Helena Dlouhá
Żywieniem zainteresowałam się prawdopodobnie 30 lat temu… wyszłam za mąż i interesowałam się gotowaniem. Szukałem powiązań - dlaczego, jak i tak :). W tym czasie poszukiwania rozpoczęły się od książek kucharskich Mudr Jonáš, a następnie przeglądały różne książki kucharskie wegetariańskie i makrobiotyczne... Przeszłam przez różne okresy, różne doświadczenia i znalazłam ciekawe powiązania. Pomiędzy naszym jedzeniem a naszymi umysłami. Obydwa bardzo mnie zainteresowały. Jednakże nie jest łatwo stworzyć zrównoważoną całość ze wszystkich różnorodnych informacji pochodzących od różnych autorów. Każdy człowiek jest inny, to, co działa na jednego, jest niemożliwe dla drugiego, a prawd o żywieniu jest tak wiele, każdy jest inny… Z biegiem czasu doprowadziło to do pewnego rodzaju rezygnacji. Ale wszystko ma swój czas. O Martinie Jelínku dowiedziałem się od znajomego. I po pewnym czasie zapisałem się na jego kurs. Nie bardzo wierzę w przypadki, więc dziękuję Ci, losie. Ponieważ Martin Jelínek ze wszystkich fragmentów, które we mnie nosiły, potrafił ułożyć cały i funkcjonujący obraz. Wszystko do siebie pasuje jak puzzle. Jestem osobą wątpliwą zanim coś zaakceptuję jako swoje, patrzę na to z wielu stron i chcę wiedzieć dlaczego i jak. Inne, nowe pytania z pewnością pojawią się z czasem, ale już wiem, w jakim kontekście będę szukać na nie odpowiedzi. Co najbardziej przemówiło do mnie szkolenie z poradnictwa żywieniowego? W sumie widok. Nie faworyzował żadnej szkoły żywienia ani żadnego autora. Martin Jelínek nikogo nie potępia i nie zabiera do nieba. Posługuje się logiką – jego logika jednak dobrze radzi sobie z rzeczami niepoliczalnymi i niemierzalnymi, wszystko jest w jak najlepszym porządku… Na początku trudno było wyczuć, jaką tak naprawdę postawę żywieniową wyznaje Martin Jelínek. Dziś chyba już coś o tym wiem – i rozumiem, dlaczego nasz nauczyciel w niektórych sprawach pozostaje tak bezstronny. Warto, jeśli wypracujemy sobie własne spojrzenie na sprawę, niezależne od opinii nauczyciela. Idealnie byłoby, gdyby nauczyciel jedynie pomagał utrzymać nasze myślenie w pewnych ramach. Mieliśmy więc idealnego nauczyciela w tym kierunku...także w innych kierunkach :) Dzięki kursowi odkryłam, że w moim życiu nie ma miejsca na rezygnację z czegokolwiek, że odżywianie sprawia mi przyjemność i chcę dalej coś z tym robić. Czy to nie niesamowite?
Tomáš Kuřátko
Na kurs poszłam głównie dlatego, że szukałam głębszej wiedzy, aby w przyszłości realizować się w tym zawodzie. Ten kurs przyniósł wiele zmian w moim życiu. Doceniam to, że ustalasz własne tempo nauki, nawet jeśli czasami informacji jest za dużo, wszystko jest do opanowania i nadal z tego czerpię korzyści. Samo podejście pana Jelínka było bardzo wzbogacające i inspirujące. Krótko mówiąc, mogę tylko polecić kurs, spełnił wszystkie moje oczekiwania i był świetnym kopem w moją przyszłą praktykę, zdecydowanie nie można pomylić się z kursami ATAC :)
Martin Cidlinský
Ten kurs pomógł mi nie tylko w rozwoju zawodowym, ale myślę, że w moim stylu uczenia się jest jednym z najskuteczniejszych, jakie miałem okazję widzieć. Cała ta koncepcja jest świetna możliwość wszechstronnego rozwoju w obszarze doradztwa żywieniowego.