Wybrane pytania z konsultacji on-line, która jest integralną częścią organizowanych przez nas kursów.
Witamina B12 u wegan to realny problem, wysiłki mające na celu jego rozwiązanie poprzez suplementację podejmowane w ostatnich latach nie do końca idą we wzorowym kierunku. W istocie jest to podręcznikowy przykład tego, jak działa współczesne naukowe podejście do terapii żywieniowej, które opiera się na upartym dążeniu do podążania ścieżką zwiększania spożycia wyizolowanej substancji bez tego kierunku, który przynosi wymierne rezultaty (innym przykładem może być kwas foliowy suplementacja w celu ograniczenia występowania rozszczepu podniebienia i kręgosłupa u noworodków lub wzbogacanie żywności w jod w celu zapobiegania dysfunkcji tarczycy). Gdy tylko uzupełnisz jeden składnik, masz możliwość monitorowania jego metabolizmu i tym samym oceny efektów, których np. nigdy nie da się dokładnie ocenić w przypadku kompleksu składników odżywczych, aby wykorzystać potencjał synergizmu. Ale faktem jest, że metabolizm witaminy B12 jest stosunkowo dobrze opisany i jak dotąd nie jest znana synergistyczna interakcja z innymi składnikami odżywczymi, zatem przeważa wysiłek zwiększania dawek lub eksperymentowanie z różnymi postaciami chemicznymi danej substancji. Standardowe zalecane dawki witaminy B12 można dziś spotkać głównie wyłącznie w multiwitaminach, produkty specjalistyczne reprezentują wysokie wielokrotności DDD, przy czym użytkownik powinien zadać sobie pytanie, jak daleko chce się posunąć w dawkowaniu (praktyczne doświadczenie pokazuje, że przedawkowanie witaminy B12 – często wspomagane megadawkami innych witamin z grupy B - przyspieszają ogólną produkcję energii w cyklu Krebsa i mogą skutkować przewymiarowaniem funkcji niektórych narządów - najczęściej trzustki i tarczycy, spotykam się z tym dość często). Obecnie nie wiadomo jeszcze, dlaczego suplementacja witaminą B12 w regularnych (i zasadniczo wysokich) dawkach jest nieskuteczna w porównaniu ze standardowym spożyciem tej substancji pochodzenia zwierzęcego. Znam wielu wegan, którzy nie suplementują witaminy B12 i nawet po 10 czy 20 latach takiego trybu życia nie wykazują żadnych znaczących oznak niedoboru tej substancji, ale statystycznie są to wyjątki, zdecydowana większość wegan rzeczywiście cierpi na tzw. niedobór tego składnika (ale o tym dowiadują się dopiero po pewnym czasie, zanim zapasy tej substancji w organizmie się wyczerpią, co trwa kilka lat). Jestem zdania, że korzystniej jest kierować się w suplementacji zasadami synergizmu, tj. nie należy stosować izolowanej witaminy B12, lecz grupy B-kompleks (nie bez powodu te substancje nazywane są witaminami z grupy B), a najlepiej pochodzenia naturalnego (np. otrzymywanego w drodze ekstrakcji drożdży). Chciałbym w odpowiedzi zawrzeć moje osobiste doświadczenia, problem w tym, że nie mam problemu z witaminą B12. Mimo, że nie jem mięsa od 10 lat, nie jestem na diecie wegańskiej - całe życie prowadzę na sobie eksperymenty żywieniowe, najczęściej w powiązaniu z aktywnością sportową, było kilka prób przejścia na weganizm, ale one trwało 6-12 miesięcy. Pomimo prób trenowania w tym okresie 4 godziny dziennie, najwyraźniej nie udało mi się wyczerpać zapasów witaminy B12 w procesie przyspieszania metabolizmu, gdyż organizm nie wykazywał żadnych oznak jej niedoboru. W tej kwestii należy zadać sobie pytanie, czy w metabolizmie witaminy B12 nie biorą udziału mechanizmy, o których nie wiemy jeszcze niczego na podstawie naukowej (np. aktywność mikroflory jelitowej czy nadmiar czynników antyżywieniowych tak typowych diety roślinnej). Ale z pewnością podzielam Twoje obawy dotyczące stosowania bardzo wysokich dawek – nie sądzę, że jest to dobry kierunek.
Można i to zasadniczo. Przechodząc na ten sposób odżywiania należy uważnie monitorować spożycie tych składników odżywczych, które wpływają na cykl miesięczny: 1. Wystarczająca ilość białka, 2. Odpowiednia podaż żelaza, 3. Kontrola ilości substancji antyżywieniowych, 4 Monitorowanie bilansu energetycznego (sytuacje poniżej wartości stanowią problematyczny BMR). W przypadku znacznych odchyleń od równowagi żywieniowej często zdarza się, że organizm „wyłącza” niektóre funkcje już pomiędzy pierwszą miesiączką.