Klimakterium

Witam, jakie jest Pana zdanie na temat spożycia produktów sojowych (tofu, białko sojowe) przez kobiety przed i w okresie menopauzy w związku z podkreślaną ostatnio dominacją estrogenów? Dziękuję za twoją opinię.

Zagadnienie to jest nie tylko złożone, ale i niejednoznaczne. Od początku tysiąclecia demonizowano soję i jej przetwory głównie ze względu na zawartość fitoestrogenów i ich potencjalnie negatywny wpływ na zdrowie w postaci niepożądanej ingerencji w regulację hormonalną. I to jest kwestia do dyskusji, bo żeby to „zagrożenie” się spełniło, musiałoby zostać spełnionych kilka warunków: 1. Spożycie soi musiałoby być regularne i niestandardowe w ilościach (soja jest rośliną strączkową , jeśli więc trzymalibyśmy się ogólnych zasad racjonalnego odżywiania, mówilibyśmy o 2 i więcej porcjach dziennie). 2. Musiałyby to być produkty niefermentowane (fermentacja zmniejsza udział niektórych substancji antyżywieniowych). 3. Równowaga metaboliczna jednostki musiałaby zostać „zaburzona” lub obciążona innymi czynnikami wzmacniającymi negatywny wpływ (nie tylko) fitoestrogenów. 4. Należałoby celować w określone grupy populacji (np. znacząco ryzykowne = podatne na działanie fitoestrogenów są dzieci). W okresie menopauzy wskazane są natomiast wybrane produkty sojowe, szczególnie w zachodniej części cywilizacji, która w porównaniu do reszty świata charakteryzuje się znacznie niższym spożyciem fitoestrogenów w codziennej diecie. Mówi się, że jest to przyczyną całego szeregu zaburzeń równowagi zdrowotnej, związanych m.in. z przebiegiem menopauzy. Pod tym względem tofu jest jedzeniem wysokiej jakości, ważne jest, aby pracować np. z edamame, samą fasolą, pastą miso lub tempeh. Ekstrudaty (mięso sojowe) nie są całkowicie korzystne. Białko sojowe (izolat) nie jest dobrym źródłem fitoestrogenów, ale jako źródło białka ma sens w okresie menopauzy.